O. Andrzej Michoń CSsR o pracy misyjnej w Albanii

Z o. Andrzejem Michoniem CSsR, pracującym w Albanii, o jego pracy i zaangażowaniu misyjnym rozmawia o. Marek Raczkiewicz CSsR.

Proszę o kilka słów o sobie.

Od półtora roku pracujemy tutaj w Albanii w Tiranie. Jest to nasza pierwsza placówka jako redemptorystów. Pracuję tutaj ja – o. Andrzej, pracuje o. Laurano z Hiszpanii i brat Leszek Pyś z Prowincji Rzymskiej. Przed pracą w Albanii przez kilka lat pracowałem w Kazachstanie, więc Albania już nie jest dla mnie pierwszą placówką misyjną.

Jak to się stało, że ojciec przyjechał z Kazachstanu do Albanii?

Miałem zawsze pragnienie pracy na misjach, pracy poza Polską. Po powrocie do Polski, gdy usłyszałem, że jest nowa inicjatywa – nowa placówka, która się otwiera, podjąłem decyzję, że chciałbym uczestniczyć w tym dziele, tym bardziej, że kraje te są dosyć podobne. To kraje postkomunistyczne – zarówno Kazachstan, jak i Albania. W obu tych krajach większość obywateli to muzułmanie, więc to doświadczenie, które zdobyłem w Kazachstanie, tutaj jest  bardzo pomocne, bardzo pomaga mi w pracy z tymi ludźmi.

Po przyjeździe, praktycznie bez znajomości języka albańskiego, został ojciec mianowany proboszczem parafii św. Jana Pawła II – bodajże pierwszej parafii dedykowanej naszemu rodakowi.

Przyjechaliśmy tutaj do Albanii – było dużo emocji, dużo wrażeń, tym bardziej, że nie znaliśmy języka. Na początku było bardzo trudno. W Albanii są bardzo duże potrzeby, mało księży, więc biskup po dwóch tygodniach pobytu dał nam dwie parafie, które musieliśmy obsługiwać. To, że mogę pracować w parafii pw. św. Jana Pawła II,  jest dla mnie dużym szczęściem. Ludzie przyjęli mnie w tej parafii z wielką radością dlatego, że jestem Polakiem tak, jak Polakiem był Jan Paweł II. Ludzie tutaj niewiele wiedzą o Polsce – nie są w stanie pokazać jej na mapie. Najbardziej rozpoznawalnym znakiem Polski jest natomiast Ojciec św. Jan Paweł II.

Albania – Europa. Godzina lotu od Rzymu i mamy wrażenie, że naprawdę jesteśmy w kraju misyjnym.

To jest inny świat. Mimo, że to Europa, wiele zachowań, wiele problemów mentalnych nie jest europejskimi. Ludzie, którzy tutaj żyją przez dziesiątki lat, najpierw byli pod panowaniem tureckim – pod panowaniem muzułmańskim, następnie przez 40 lat panował tutaj bardzo mocny komunizm i to gdzieś wycisnęło bardzo duże piętno na świadomości, na życiu społecznym.

Praca tutaj jest pracą parafialną, natomiast na pewno bardzo różni się od pracy w Polsce dlatego, że ci ludzie, wśród których pracujemy, przez wiele lat nie mieli kapłana, zanikły zwyczaje katolickie. Określa się, że wielu ludzi tutaj jest katolikami, ludźmi wierzącymi, natomiast nie są ochrzczeni czy też nigdy nie byli w kościele. Mentalność tych ludzi jest więc zupełnie inna. Prowadzimy też taką działalność stricte ewangelizacyjną dlatego, że większość osób to muzułmanie czy też osoby niewierzące. Staramy się więc wyjść do tych ludzi, powiedzieć im w jakiś sposób o Chrystusie. Być może nie są to słowa bezpośrednie, natomiast staramy się pomagać im też w sposób materialny, w sposób charytatywny i głosić Ewangelię przez nasze czyny i nasze dzieła. Odwiedzamy katolików po domach, szczególnie ludzi chorych. Organizujemy katechezę dla dzieci. Co sobotę na katechezę do kościoła przychodzi około 150 – 180 dzieci. W jednym z naszych kościołów robimy dla tych dzieci, dla młodzieży kursy języka angielskiego, języka włoskiego dlatego, że panuje tutaj wielka bieda i staramy się dać tym ludziom jakieś narzędzie, edukację, pomóc w rozwoju, aby później mogli znaleźć pracę i mogli żyć na lepszym poziomie.

W parafii organizowane są kursy gotowania, kursy szycia i pracuje też tutaj wiele zgromadzeń żeńskich.

W naszych parafiach, gdzie pracujemy, pracują siostry dominikanki z Włoch, pracują siostry od Matki Teresy z Kalkuty, siostry Dobrego Pasterza, siostry Słowa Wcielonego. W naszej parafii pracują osoby z różnych krajów świata – z Polski, Hiszpanii, Argentyny, Brazylii, Włoch, Niemiec, Kenii. Mamy więc tutaj taki wielki miks kulturowy.

To, co zwraca uwagę również w parafii, to obecność dzieci z rodzin zarówno chrześcijańskich, jak i muzułmańskich. Jak wyglądają relacje pomiędzy katolikami i Kościołem katolickim a islamem?

Tutaj na szczęście relacje są dosyć dobre. Wiele osób pamięta jednak czas prześladowania, gdy komuniści bardzo prześladowali ludzi i teraz bardzo często spotykamy się z ludźmi, którzy mówią, że jeżeli ktoś wierzy, to znaczy, że jest dobrym człowiekiem. Nie spotykamy się z jakimiś atakami agresji i nienawiści wobec nas. Wręcz przeciwnie – kiedy ludzie widzą siostrę zakonną, kapłana, odnoszą się do nich z wielkim szacunkiem. Co ciekawe, wielu muzułmanów, którzy mówią np., że nigdy nie byli w meczecie, nigdy nie byli w świątyni muzułmańskiej, jeździ do sanktuarium katolickiego – do sanktuarium św. Antoniego w Laczu i tam się modli, tam stawia świeczki i bardziej wierzy w świętych katolickich niż w islam i Mahometa.

A burmistrz Batore, muzułmanin, nie opuszcza ani pasterki, ani Mszy św. w Niedzielę Wielkanocną.

Jak sam się przyznał i sam powiedział, zawsze w Niedzielę Wielkanocną i w Boże Narodzenie przychodzi do kościoła. Sam mówił też, że częściej bywa w kościele katolickim niż w meczecie. Ten islam tutaj jest więc taki niezbyt agresywny. Dla nas jest to bardzo dobre i te relacje są bardzo dobre i miłe, również z tutejszymi władzami państwowymi i kościołem prawosławnym. I tak staramy się nawiązywać dialog, relację z kościołem prawosławnym, jak też ze związkami protestanckimi.

Jak parafia św. Jana Pawła II przygotowywała się do tego wielkiego wydarzenia, jakim było niedzielne odsłonięcie pomnika naszego wielkiego rodaka?

Cały czas staraliśmy się przybliżać osobę Ojca św. Jana Pawła II. Ludzie co prawda wiedzą kim był Jan Paweł II, że był Polakiem, że był Papieżem, natomiast my staraliśmy się przybliżać jego twórczość, jego nauczanie, jego życie. Robiliśmy to przez Wielki Post i Drogi Krzyżowe, które prowadziliśmy w oparciu np. o słowa Ojca św., a także na homiliach. Mieliśmy także Mszę św. dla dzieci, w której przybliżyliśmy też jego życie. Ten punkt centralny – Msza św. oraz późniejszy program artystyczny przygotowany przez naszą młodzież i odsłonięcie pomnika przed kościołem – był ważnym momentem dlatego, że tutejsi ludzie lubią przychodzić do kościoła, lubią się modlić. Czasem niektórzy muzułmanie nie chcą wejść do kościoła, bo się boją. Myślę, że ten pomnik przed tym kościołem pobudzi ich wiarę, pobudzi ich życie religijne.

A sama parafia św. Jana Pawła II jest też swego rodzaju sanktuarium. Są tu też relikwie Ojca św.

Cieszymy się z tego wydarzenia. Kilka lat temu, gdy przyjechał tutaj kard. Dziwisz, przywiózł ze sobą relikwie i podarował je biskupowi ordynariuszowi. Wówczas zrodziła się idea, by kościół, który był budowany i który miał być kościołem pw. Matki Bożej Różańcowej, nazwać kościołem Jana Pawła II. Ludzie mają więc wielki szacunek do jego relikwii, a wśród nas jest szczególna obecność Jana Pawła II.

Dużo myślę o odpowiedzialności proboszcza i całej międzynarodowej wspólnoty redemptorystowskiej, aby przesłanie Jana Pawła II wcielać bardzo konkretnie w rzeczywistość kapłańską.

Na pewno Jan Paweł II był misjonarzem świata. Odwiedził wiele krajów. Odwiedził również Albanię. Idąc jego śladami, przyszliśmy również i tutaj, szukając tych ludzi najbardziej opuszczonych, najbardziej biednych i na pewno tutaj ich znajdujemy. Chociaż, jak ojciec wcześniej wspominał, jesteśmy w środku Europy, to jednak ci ludzie żyją czasem w wielkim ubóstwie, w opuszczeniu, są zmarginalizowani przez władzę, jak również przez współczesny świat.

Mówimy o św. Janie Pawle II, ale mówiąc o nim tutaj w Albanii, nie możemy zapominać o innej bardzo ważnej postaci – mianowicie przyszłej już niedługo św. Matce Teresie z Kalkuty.

Tak. Przygotowując się do uroczystości znalazłem piękny cytat Jana Pawła II, który powiedział, że po narodzie polskim najbardziej ukochał naród albański z dwóch powodów – dlatego, że Albańczycy cierpieli bardzo długo, bardzo niesprawiedliwie i dlatego, że podarowali światu Matkę Teresę z Kalkuty. Myślę, że dla Jana Pawła II była ona wielkim wzorem i dała mu też wiele idei. Dla Albańczyków również jest ona kimś bardzo ważnym. W każdym sklepie z pamiątkami można spotkać wizerunki Matki Teresy. Główne lotnisko także nazwano imieniem Matki Teresy z Kalkuty. Jej imieniem nazwana jest również główna ulica w mieście. Albańczycy są z niej bardzo dumni. Na pewno jest ona dla nich symbolem współczesnej Albanii.

Albańczycy to nie tylko katolicy, ale również przedstawiciele innych religii.

Tak. Katolików jest tutaj tylko około 10 procent, prawosławnych około 20 procent, muzułmanów około 70 procent – ale oficjalnie dlatego, że większość ludzi to tak naprawdę ateiści. Matka Teresa z Kalkuty natomiast jest jakby ponad podziałami – zarówno muzułmanie, jak i prawosławni mają do niej wielki szacunek.

Jak inne kościoły europejskie mogą pomóc wam misjonarzom?

Na pewno pierwszą rzeczą jest modlitwa dlatego, że można robić wiele rzeczy, bardzo się starać, natomiast to modlitwa, ofiarowane cierpienie – szczególnie ludzi starszych, chorych mogą dać wiele otuchy i bardzo wspomóc tych czasem bardzo poranionych i niewiedzących, w jaki sposób odnaleźć drogę do Pana Boga. Można też włączać się we wszelkiego rodzaju akcje misyjne. W różnych krajach tych akcji jest dużo i czasem najmniejszy dar materialny jest pomocny. Można go wykorzystać do niesienia dobra, do pomocy tym ludziom, którzy są najubożsi.

Ale może przyjechać tutaj także grupa wolontariuszy z jakiejkolwiek parafii, która będzie uczyć nie tylko katechizmu, ale także języka angielskiego czy włoskiego, która zagra w piłkę nożną z chłopakami czy też będzie uczyć ich gry na gitarze.

Tak. Czasem te najprostsze rzeczy, najbardziej proste zachowania oraz bycie z tymi ludźmi są najważniejsze. Można mówić piękne katechezy, można robić wykłady, natomiast bardzo często wystarczy po prostu tylko być z tymi ludźmi, rozmawiać z nimi, uśmiechnąć się i to jest ten pierwszy krok, kiedy oni mogą się otworzyć i zacząć też szukać tej drogi do Pana Boga. Zapraszamy tutaj wszystkich chętnych, którzy chcieliby nas wspomóc w tej pracy i w tym zaangażowaniu misyjnym. Zapraszamy wszystkich ludzi młodych, odważnych i tych, którzy chcą podarować innym kawałek siebie.

Dziękuję za rozmowę.

Z o. Andrzejem Michoniem CSsR rozmawiał o. Marek Raczkiewicz CSsR

RIRM

drukuj
Tagi:

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl