NIK krytycznie o realizacji polskiej energetyki jądrowej
Najwyższa Izba Kontroli krytycznie oceniła realizację programu polskiej energetyki jądrowej. Kontrolerzy wskazują na bierność ministrów gospodarki, a następnie energii.
Z raportu wynika, że szefowie resortów, mając wystarczające argumenty za realizacją programu, nie zwrócili się do rządu o podjęcie strategicznych decyzji. Wciąż nie ma postanowienia mającego związek z wykonawcą inwestycji czy technologii. Kontrola dotyczyła lat 2014 – 2017. W tym czasie na program wydano 776 mln zł.
Izba podkreśla, że planowane zakończenie budowy i uruchomienie pierwszego bloku elektrowni jądrowej w Polsce do końca 2024 r. jest nierealne. Eksperci wskazują, że mogłoby to nastąpić dopiero po 2030 r.
Prezes NIK Krzysztof Kwiatkowski zwrócił uwagę, że kilkuletnie opóźnienie może wygenerować miliardowe koszty.
– Kilkuletnie opóźnienie realizacji programu polskiej energetyki jądrowej może okazać się bardzo drogie, ponieważ polska gospodarka będzie musiała wydać miliardy złotych za zakup uprawnień do emisji dwutlenku węgla, który emitują elektrownie węglowe. W zależności od scenariusza może to być kwota 1,5 mld, a nawet 2,5 mld zł – powiedział Krzysztof Kwiatkowski.
Najwyższa Izba Kontroli wnioskuje do ministra energii m.in. o nawiązanie ścisłej współpracy z inwestorem. Współdziałanie ma dotyczyć opracowania propozycji wyboru modelu finansowania budowy, eksploatacji i likwidacji elektrowni jądrowej.
Według danych Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej, w 30 krajach świata funkcjonuje 448 reaktorów atomowych, w tym w 17 krajach Europy pracują 183 reaktory.
RIRM