Prezes NIK: Nadzór nad bezpieczeństwem żywności wymaga wzmocnienia
Na skutek niedostatecznego nadzoru odpowiednich służb na polski rynek trafiało mięso z nielegalnego i niekontrolowanego handlu – alarmuje Najwyższa Izba Kontroli. Kontrolerzy wskazali, że zagrażało to zdrowiu konsumentów.
Pomiędzy Państwową Inspekcją Sanitarną a Inspekcją Weterynaryjną nie wypracowano – pomimo kilkuletniej korespondencji – zakresu kompetencji. Nie weryfikowano uprawnień do uboju zwierząt w gospodarstwach.
Wskutek niewystarczającego bieżącego nadzoru ze strony powiatowych i wojewódzkich lekarzy weterynarii dochodziło do ignorowania norm prawnych w tym zakresie.
Ponadto, niewystarczająco nadzorowano utylizację powstających podczas uboju odpadów szczególnego ryzyka.
Krzysztof Kwiatkowski, prezes NIK-u mówi, że konieczna jest m.in. reorganizacja odpowiednich służb, które zajmują się bezpieczeństwem żywności.
– W ocenie Najwyższej Izby Kontroli należałoby wprowadzić obowiązek uboju na użytek własny w rzeźniach, pozostających pod pełną kontrolą służb sanitarno-weterynaryjnych i dysponujących właściwymi warunkami do uboju. Działania te winna wspierać także rzetelna ewidencja danych statystycznych. Zmian wymaga także organizacja nadzoru nad bezpieczeństwem żywności – wskazał Krzysztof Kwiatkowski.
Kontrola obejmowała okres od 1 stycznia 2013 r. do 30 czerwca 2015 r. Kontrolerzy brali jednak też pod uwagę zdarzenia wcześniejsze i późniejsze, o ile miały one znaczenie dla kwestii bezpieczeństwa żywności.
RIRM