Nie ma porozumienia ws. podwyżek dla pielęgniarek

W poniedziałek w Ministerstwie Zdrowia po raz kolejny pielęgniarki spotkały się z przedstawicielami resortu w sprawie podwyżek. Obie strony przedstawiły swoje propozycje. Pielęgniarki zapowiedziały, że czekają dzień lub dwa, aż ministerstwo odniesie się do ich postulatów. Potem podejmą dalsze kroki.

Do tej pory nie udało się wypracować porozumienia, ostatnie propozycje ministerstwa pielęgniarki oceniają jako nie do zaakceptowania.

Biały personel chce 1,5 tys. zł podwyżki dla wszystkich pielęgniarek oraz wpisania ich w system świadczeń kontraktowanych przez Narodowy Fundusz Zdrowia. Resort stoi twardo przy swojej propozycji 300 zł brutto, tj. 174 zł na rękę.

Ministerstwo Zdrowia musi w końcu poważnie potraktować środowisko – mówi Lucyna Dargiewicz, przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych.

– Nasze oczekiwania nie są bezsensowne. Są to takie oczekiwania, które zabezpieczą społeczeństwu usługę pielęgniarską. Pielęgniarek w Polsce już nie ma. Jeżeli mówimy o dwóch procentach młodych kobiet przystępujących do tego zawodu, to ten zawód już jest umierającym zawodem. Albo ministerstwo chce rozwiązać faktyczny problem, albo udaje, że daje podwyżki pielęgniarkom. To nie są podwyżki – 300 zł brutto na 10 miesięcy i 300 zł brutto na następny rok i to jest koniec. I dalej od nowa zaczynajcie strajkować, chodzić po ulicach, a my wam damy 20 zł. Nie będzie komu już strajkować, ponieważ nie będzie pielęgniarek. Nie będzie komu już pracować – zwraca uwagę Lucyna Dargiewicz.

OZZPiP zapowiedział, że jeśli Ministerstwo Zdrowia nie wprowadzi konkretnych zmian, od września będą ogłaszane akcje strajkowe. Niewykluczony jest strajk generalny.

W Polsce przypada średnio 5 pielęgniarek na 1000 mieszkańców, podczas gdy np. w Szwajcarii – 16, w Dani – 15, a w Czechach i Słowenii – 8. Według ekspertów już za niespełna 5 lat Polacy mogą zostać pozbawieni profesjonalnej opieki pielęgniarskiej i położniczej.

RIRM

drukuj