„Nasz Dziennik”: Kapitulacja samorządów pod presją Komisji Europejskiej
Wyjątkowo skuteczne okazały się groźby ze strony Komisji Europejskiej jakoby samorządy, które podtrzymywać będą Samorządową Kartę Praw Rodzin, nie otrzymają środków unijnych. Skapitulował Sejmik Województwa Lubelskiego (…). Porzucenie Karty rodziny już wcześniej deklarował Sejmik Województwa Małopolskiego. (…). Burzliwa debata miała także miejsce na Podkarpaciu, gdzie tamtejszy sejmik również podjął temat wycofania się z uchwały wspierającej rodzinę. Wnioskował o to zarząd województwa – zaznacza „Nasz Dziennik”.
Kolejne polskie samorządy wycofują się z uchwał chroniących małżeństwo, rodzinę i dzieci [czytaj więcej].
Skuteczne okazały się groźby ze strony Komisji Europejskiej jakoby samorządy, które podtrzymywać będą Samorządową Kartę Praw Rodzin, nie otrzymają środków unijnych. W poniedziałek skapitulował Sejmik Województwa Lubelskiego, który rezygnując z uchwały wspierającej rodziny, przyjął nowy dokument „w sprawie ochrony podstawowych praw i wolności”.
Zmiany poparło 17 radnych – głównie z Prawa i Sprawiedliwości. Przeciwko było 4 radnych: Bożena Lisowska i Krzysztof Gałan z Koalicji Obywatelskiej oraz prof. Mieczysław Ryba i Leszek Kowalczyk z PiS. Aż 10 radnych wstrzymało się od głosu. Jeszcze pod koniec sierpnia bieżącego roku Sejmik Województwa Lubelskiego nie widział powodów do porzucenia prorodzinnej deklaracji. Wówczas o uchylenie uchwały zabiegali radni Koalicji Obywatelskiej, Polski 2050 oraz Lewicy. Za uchyleniem dokumentu było wtedy 14 radnych, a przeciw – 17. Z kolei Jarosław Stawiarski, marszałek województwa lubelskiego, zapewniał, że jakiegokolwiek zagrożenia dla funduszy unijnych, które ma otrzymać Lubelszczyzna, nie ma. Według przeciwników Karty Lubelszczyzna miałaby stracić 10 mld zł.
Porzucenie karty rodziny już wcześniej deklarował Sejmik Województwa Małopolskiego. Tą kwestią zajął się w poniedziałek. Na okoliczność przygotowano nowy projekt uchwały, który został przedstawiony podczas sesji.
– Zgodnie z oczekiwaniami usunęliśmy wszystkie zapisy dotyczące tych wrażliwych tematów i nieprecyzyjnych terminów, czyli generalnie dotyczących sprzeciwu wobec ideologii LGBT – powiedział Witold Kozłowski, marszałek województwa małopolskiego.
Burzliwa debata miała miejsce na Podkarpaciu, gdzie tamtejszy sejmik również podjął temat wycofania się z uchwały wspierającej rodzinę. Wnioskował o to zarząd województwa. Jednocześnie poddano pod dyskusję tekst nowego stanowiska Podkarpacia odnoszącego się do tzw. tolerancji.
– Projekt uchwały, który dziś otrzymaliśmy, jest absurdalny. Czytamy w nim rzeczy, które są sprzeczne z naszą konstytucją. Czytamy tam o zakazie dyskryminacji ze względu na orientację seksualną. Zakaz dyskryminacji z tego powodu został przez Parlament Europejski 14 września 2021 r. w rezolucji określony jako akceptacja dla „małżeństw jednopłciowych” – powiedział podczas sesji dr hab. Marcin Warchoł, wiceminister sprawiedliwości.
Stanowczo rodziny bronił także radny Sejmiku Województwa Podkarpackiego Jacek Kotula.
– Ta uchwała jest bezpieczną formą potwierdzenia zasady ochrony małżeństwa i rodziny na poziomie samorządowym zgodnie z konstytucyjną zasadą pomocniczości. Uchwała nie zawierała w swej treści sformułowań dyskryminujących osoby LGBT, jak i ograniczających ich prawa. Stanowi ona o ochronie małżeństwa jako związku kobiety i mężczyzny, macierzyństwa, rodzicielstwa, a także uwzględnia dobro rodziny w polityce społecznej. To co po dwóch latach przeszkadza zarządowi w tej uchwale? Dlaczego będziemy ją uchylać? Co takiego się stało, że dezerterujemy od naszych przekonań sprzed dwóch lat? Które zdania się nie podobały? – pytał radny.
– Uchwała sprzeciwiała się jedynie ideologii. Nie znajdziecie w niej ani jednego słowa atakującego to środowisko. Jest jedynie aktem obrony przed agresją w stosunku do nadrzędnych wartości – małżeństwa, rodziny i dzieci – stwierdził Jacek Kotula.
Sejmik Województwa Świętokrzyskiego porzucił Samorządową Kartę Praw Rodzin już w zeszłą środę, równocześnie przyjmując uchwałę w sprawie „poszanowania wielowiekowej tradycji i kultury Rzeczypospolitej Polskiej oraz równouprawnienia i sprawiedliwego traktowania”. Andrzej Bętkowski, marszałek województwa świętokrzyskiego, przedstawiał także stanowisko Komisji Europejskiej o wstrzymaniu wypłaty środków z programu REACT-EU. Bruksela poinformowała, że tworzenie jakichkolwiek „stref wolnych od LGBT” lub kierowania usług, które wykluczałyby mniejszości seksualne, jest sprzeczne z wartościami określonymi w art. 2 traktatu o Unii Europejskiej. Marszałek przypomniał, że uchwała nie odnosi się do tworzenia stref wolnych od LGBT i nie wskazuje, że takie strefy miałyby powstawać.
– Co najważniejsze, nie wywiera żadnego wpływu na przepisy i zasady regulujące wdrażanie regionalnego programu operacyjnego naszego województwa – wskazywał Andrzej Bętkowski.
KE uznała tłumaczenia za niewystarczające. Andrzej Maciejewski podkreślił, że sprawa obrazuje, jakie tendencje panują obecnie w Europie.
– Tu nie chodzi o wolność i szacunek, bo mamy do czynienia z cenzurą, która zabrania samorządom zwracania uwagi na pewne kwestie. Jak się okazuje, nie można nic mówić o nachalnych działaniach ideologów LGBT. Nie można nawet mówić o wartości rodziny, bo to przeszkadza Komisji. Dialog wewnątrz Wspólnoty zastępuje presja. To jest rzecz niebywała – zaakcentował.
Paweł Kubala, politolog, podkreślił, że Prawo i Sprawiedliwość, wycofując się z prorodzinnych stanowisk, pokazuje, jak faktycznie wygląda ich przywiązanie do wartości chrześcijańskich.
– Liderzy, ale i spora część działaczy tej partii od zawsze swoją prawicowość opierali głównie na antykomunizmie, a potem antyplatformizmie, a niekoniecznie bliskie im są sztandarowe konserwatywne postulaty – mówił.
Już w 2015 roku liderzy PiS zapowiadali wycofanie Polski z genderowej Konwencji Stambulskiej. Ta obietnica nigdy nie została zrealizowana.
– Można też przypominać, jak opornie szły rządzącym prace nad oczekiwaną przez katolików nowelizacją zakazu aborcji. Ostatecznie sprawą zajął się Trybunał Konstytucyjny, w sytuacji gdy PiS notowało spadki poparcia po próbach przeforsowania „Piątki dla zwierząt”. Pojawiają się głosy, że gdyby nie te spadki poparcia, to najprawdopodobniej ani Sejm, ani TK nie zająłby się tą sprawą do dzisiaj – stwierdził Paweł Kubala.
Rafał Stefaniuk/Nasz Dziennik/radiomaryja.pl