Napięta sytuacja na linii związki zawodowe nauczycieli – rząd
Zaostrza się sytuacja na linii związkowcy-rząd. Związek Nauczycielstwa Polskiego i „Solidarność” domagają się podwyżek dla nauczycieli oraz pracowników oświaty. Niewykluczone, że w kwietniu rozpocznie się strajk.
Od stycznia trwa spór zbiorowy Związku Nauczycielstwa Polskiego i Wolnego Związku Zawodowego „Solidarność – Oświata” z rządem. Związkowcy domagają się podwyżek wynagrodzeń dla nauczycieli i pracowników oświaty.
W obecnej napiętej sytuacji na linii rząd-związkowcy strajk może stać się faktem. 5 marca rozpocznie się referendum strajkowe. Udział w nim będzie mógł wziąć każdy pracownik szkoły lub przedszkola i to nie tylko nauczyciel, ale także pracownik administracji i obsługi.
– Jeżeli w referendum za strajkiem opowie się więcej niż połowa nauczycieli i pracowników oświaty w danej szkole, to strajk będzie polegał na całkowitym powstrzymaniu się od pracy osób, które takie deklaracje złożyli – powiedział prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego Sławomir Broniarz.
Podkreślił także, że wynik referendum jest wiążący i obligatoryjny. Referendum potrwa pełne dwa tygodnie robocze. Protestu nie wyklucza także oświatowa „Solidarność”. Związkowcy zapowiedzieli pikietę w Katowickich, która odbędzie się 12 marca przed Urzędem Wojewódzkim.
– To jest takie ostrzeżenie dla pani minister Zalewskiej – wskazał Lesław Ordon, przewodniczący Regionalnego Sekretariatu Nauki i Oświaty NSZZ „Solidarność”.
W pikiecie uczestniczyć będą przedstawiciele „Solidarności” z regionu śląsko-dąbrowskiego, częstochowskiego i Podbeskidzia.
– Mamy zastrzeżenia, dlatego że pani minister nie jest do końca szczera w mówieniu o tym, jaka jest sytuacja materialna nauczycieli. Ciągle podkreśla, ze podwyżki są rzędu 1000 zł, co jest nieprawdą – mówił Lesław Ordon.
To jednak nie wszystkie zastrzeżenia.
– Jeżeli teraz nauczycielom-stażystom w przepisach ustawy wprowadzono zapis mówiący, że dostaną dwa razy po 1 tys. zł, to można powiedzieć, że to jest kłamstwo, ponieważ te dwa razy po 1 tys. zł to jest dwa tysiące, ale rok wcześniej zabrano im 5 tys. zł – zaznaczył związkowiec.
Rozwiązanie tej sytuacji może mieć dwa scenariusze.
– Jeden pozytywny, gdzie w końcu pani minister i rząd pana premiera Mateusza Morawieckiego oprzytomnieje – powiedział Lesław Ordon.
I drugi negatywny, w którym związkowcy zorganizują strajk w szkołach. Niewykluczone, że rozpocznie się on w kwietniu.
TV Trwam News/RIRM