Na Węgrzech zmieniono zapisy dotyczące tzw. aborcji. Matka musi zapoznać się z „parametrami życiowymi dziecka”

Przed złożeniem wniosku o zabicie nienarodzonego dziecka matka będzie zobowiązana do zapoznania się z jego „parametrami życiowymi”. Nowy zapis wszedł w życie we wrześniu. Badania pokazują, iż prawie dwie trzecie Węgrów uważa, że dziecko żyje, jeśli słychać pierwsze uderzenia jego serca.

Nowy zapis wszedł w życie we wrześniu i zobowiązuje każdą kobietę, która zamierza poddać się tzw. aborcji, do złożenia dokumentu wystawionego przez lekarza i potwierdzającego, że została jej przedstawiona jasna identyfikacja parametrów życiowych dziecka.

Nowe zapisy weszły w życie we wrześniu. Dokument o tym, że kobieta usłyszała bicie serca własnego dziecka, trzeba dołączyć do dokumentacji dla aborcjonisty.

„Węgierskie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych ogłosiło, że Kolegium Pracowników Służby Zdrowia przyjęło nowe wytyczne dotyczące rozpoznawania i klasyfikacji rozwoju poczętego dziecka na najwcześniejszych etapach życia. Stwierdzono, że badania pokazują, iż prawie dwie trzecie Węgrów pierwsze uderzenia serca poczętego dziecka traktuje jako ewidentny objaw, że dziecko już żyje” – napisano na hli.org.

Nowoczesne urządzenia potrafią wykryć bicie serca dziecka już dwa-trzy tygodnie od jego poczęcia. Lekarze mogą również zarejestrować fale mózgowe dziecka, kiedy ma ono sześć tygodni.

Zmiana zapisów spotkała się z krytyką węgierskich środowisk lewicowych. Do tego ataku przyłączyły się europejskie media, które zasugerowały, że nowe przepisy będą miały negatywny wpływ na psychikę kobiet.

Na Węgrzech nadal obowiązuje ustawa pozwalająca na zabicie nienarodzonego dziecka do 12. tygodnia ciąży. Rząd Victora Orbána stara się podejmować działania mające na celu ograniczenie tzw. aborcji. Węgry od lat prowadzą aktywną politykę prorodzinną. Prawo do życia od poczęcia zostało wpisane do konstytucji.

marsz.info/radiomaryja.pl