Mieszkańcy sołectw położonych obok Słupska nie chcą przyłączenia swoich domów do granic administracyjnych miasta

Mieszkańcy trzech sołectw położonych obok Słupska protestują przeciwko przyłączeniu ich do terenu miasta. Przekonywali, że to próba odebrania im atrakcyjnych terenów inwestycyjnych, co ma poprawić sytuację finansową Słupska.

W grudniu 2021 roku miasto Słupsk złożyło wniosek o przyłączenie do jego terenu siedmiu sołectw, w których mieszka łącznie ponad siedem tysięcy mieszkańców. To 40 procent populacji na tym terenie. Teraz miasto złożyło korektę wniosku.

– Wniosek dotyczy trzech miejscowości naszego terenu inwestycyjnego. Łącznie ponad cztery tysiące mieszkańców ma od 1 stycznia zmienić swój status zamieszkania, czyli być wcielonym w granice administracyjne miasta – mówiła Barbara Dykier, wójt gminy Słupsk.

Chodzi o Siemianice, Bierkowo i część Płaszewka. Projekt rozporządzenia w tej sprawie ukazał się już na stronie Rządowego Centrum Legislacji. Mieszkańcy gminy Słupsk przekonywali, że miasto chce przejąć tereny, w które sołectwa zainwestowały czas, wysiłek oraz pieniądze, a które przynoszą zyski. Chodzi przede wszystkim o teren inwestycyjny w Płaszewku.

– Dzisiaj funkcjonują tam duże zakłady przemysłowe, produkcyjne, spedycyjne, czyli to jest podatek. Z projektu rozporządzenia wynika jednoznacznie, że jest to tak naprawdę fiskalny cel, żeby miasto mogło poprawić swoją trudną sytuację finansową – dodała Barbara Dykier.

Mieszkańcy protestowali. Wyszli na ulice, by zademonstrować swoje niezadowolenie. W konsultacjach społecznych prawie 99 procent z nich opowiedziało się przeciwko dołączeniu do Słupska. Mieszkańcy gminy nadal walczą, by ich głos został wysłuchany.

– Jeżeli jest konieczność powiększenia miasta Słupska, zaproponowaliśmy tereny niezurbanizowane, tereny niezamieszkałe, ponad 550 ha. Jeżeli jest potrzeba, możemy zawrzeć taki kompromis – zaakcentowała wójt gminy Słupsk.

Decyzję w sprawie przyłączenia terenów gminnych do miasta podejmuje premier.

TV Trwam News