fot. PAP Tytus Żmijewski

L. Kochanowicz-Mańk o problemach z budową Geotermii Toruń: Trudności, które nas napotkały, nie były przypadkowe

Trudności, które nas napotkały, nie były przypadkowe. One były chyba zaplanowane, może z uwagi na to, że to przedsięwzięcie podjęła właśnie ta, a nie inna organizacja – mówiła Lidia Kochanowicz-Mańk, dyrektor finansowa Fundacji „Lux Veritatis”, podejmując podczas konferencji „Bezpieczeństwo Energetyczne Polski” temat problemów, z jakimi borykała się toruńska geotermia na wszystkich etapach jej powstawania. 

Toruńska geotermia powstawała znacznie dłużej niż powinna. Lidia Kochanowicz-Mańk zwróciła uwagę, że nie wynikało to z nieudolności ludzi zajmujących się tym przedsięwzięciem, ale z szeregu powiązanych ze sobą okoliczności, które nie były zależne od osób realizujących inwestycję.

– Dzisiaj, po 16 czy 17 latach, możemy powiedzieć, że pewne trudności, które nas napotkały, nie były przypadkowe. One były chyba zaplanowane, może z uwagi na to, że to przedsięwzięcie podjęła właśnie ta, a nie inna organizacja – zaznaczyła dyrektor finansowa Fundacji „Lux Veritatis”.

Pomysł wykorzystania źródeł termalnych pod Toruniem został zaproponowany przez trzech geologów: prof. Juliana Sokołowskiego, prof. Ryszarda Kozłowskiego i prof. Jacka Zimnego. To oni przekonali o. dr. Tadeusza Rydzyka CSsR, że warto inwestować w energię ciepła ziemi. Niebagatelną rolę w tworzeniu tego przedsięwzięcia odegrał też śp. prof. Jan Szyszko.

– W 2006 r., po przygotowaniu projektu na wykonanie pierwszego odwiertu, śp. pan prof. Jan Szyszko wydał Fundacji „Lux Veritatis” koncesję na wykonanie pierwszego odwiertu badawczego – wskazała prelegentka.

Fundacja otrzymała dotację z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej przeznaczoną na wykonanie wspomnianego odwiertu. Niedługo potem w Polsce zmienił się rząd.

– Nastał rząd ówczesnego premiera Donalda Tuska. Pamiętamy wszyscy (…) słynną notatkę pana Stanisława Gawłowskiego, który w tamtym rządzie był sekretarzem stanu, który już 5 grudnia, czyli zaledwie trzy tygodnie po powołaniu nowego rządu, zaprosił do siebie pracowników Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, polecając im znalezienie jakiegokolwiek powodu, aby nam tę dotację wypowiedzieć. Ta notatka była publikowana w naszych mediach – zaznaczyła Lidia Kochanowicz-Mańk.

Pięć miesięcy później Fundusz zastosował się do zaleceń wiceministra i całkowicie bezpodstawnie cofnął zgodę na dotację. Rozpoczął się okres usilnego przeszkadzania Rodzinie Radia Maryja w realizacji nowatorskiej inwestycji w ekologiczną energię.

Dyrektor finansowa Fundacji „Lux Veritatis” zaznaczyła, że cofnięcie dotacji nastąpiło, gdy już wszystkie zobowiązania na odwiert zostały zawarte i nie było już innego wyjścia, jak tylko je zrealizować, korzystając z własnych środków.

Odwiert był gotowy na koniec 2008 roku. Potwierdził on wstępne domysły geologów. Pod Toruniem znaleziono duże źródła termalne, choć temperatura wody nie była aż tak wysoka, jak się spodziewano i wynosiła ok. 64 stopni Celsjusza. Jak pokazał czas, była jednak wystarczająco ciepła, by móc ogrzewać dzieła powstałe w okolicach toruńskiego Portu Drzewnego – Sanktuarium NMP Gwiazdy Nowej Ewangelizacji i św. Jana Pawła II, Akademię Kultury Społecznej i Medialnej oraz powstające Muzeum „Pamięć i Tożsamość”.

Pierwszy odwiert, mimo trudnej sytuacji, nie był ostatnim. Wkrótce wykonano drugi, a następnie oba połączono.

– Mieliśmy układ geotermalny, który był gotowy do tego, żeby realizować dalej tę inwestycję. (…) Kiedy robiliśmy pompowanie, sprawdzając ten układ geotermalny, okazało się, że pierwszy odwiert – TG1 – ma wadę. Fachowcy mówią, że „piaszczy”, co oznacza, że razem z wodą wydobywają się cząstki stałe, które uniemożliwiają eksploatację tego odwiertu – przypomniała prelegentka.

Choć usterka wydawała się mało skomplikowana, to firma, której zlecono jej naprawę – pozostająca wciąż jedną ze spółek Skarbu Państwa – zajmowała się nią rok, po czym stwierdziła, że nie da się jej naprawić.

– Zostawiła nas z tym odwiertem, argumentując to tym, że już właściwie nie ma okresu gwarancji na ten odwiert, (…) w związku z czym musimy sobie radzić sami. Szukaliśmy wykonawcy na naprawę tego odwiertu. Wysłaliśmy zapytania ofertowe w tej kwestii dla wielu firm, nie tylko w Europie, ale i na świecie, nie chcąc już podejmować współpracy z polską spółką Skarbu Państwa (…). W 2015 roku niemiecka firma (też nie wymienię nazwy) podjęła się tego zadania i w ciągu kilku miesięcy odwiert został naprawiony. Sprawa była dosyć prosta. Oni wiedzieli jak to zrobić, ale naprawiając ten odwiert i robiąc przegląd tego odwiertu, znaleziono w nim wiele ciekawych rzeczy: puszkę po Coca-Coli, rękawice robocze. Mówimy o bardzo małej średnicy, która została zatkana różnymi elementami – mówiła dyrektor finansowa Fundacji „Lux Veritatis”.

Ponadto „naprawa” odwiertu przez polski podmiot polegała m.in. na zasypywaniu go piaskiem. Wyglądała przez to bardziej na celowy sabotaż niż przeciwdziałanie problemowi.

– Dobrze, że ojciec Jan i ojciec dyrektor zabronili dalszej „naprawy”, ponieważ chciano nam ten odwiert po prostu zabetonować cementem, żeby nie „piaszczył”. To jest fakt, na to są dokumenty – wskazała Lidia Kochanowicz-Mańk.

Dodatkowy problem stanowiły trudności z dostępem do sieci przesyłowej. Za czasów rządów koalicji PO-PSL, toruńską siecią ciepłowniczą zarządzała francuska firma EDF, która przez lata zwodziła Fundację mglistymi zapewnieniami i niewykonalnymi wymaganiami.

– Zrealizowaliśmy warunki przyłączenia, zakończyliśmy budowę tej inwestycji, (…)  ale to nie był koniec naszych problemów. W momencie kiedy ciepłownia już była na końcowym etapie budowy i uruchamialiśmy system geotermalny – puściliśmy w obieg wodę z odwiertu TG1 do odwiertu TG2 (było to w roku 2020, w lipcu) – okazało się, że drugi odwiert, który zrobiła spółka Skarbu Państwa za rządów koalicji PO-PSL jest absolutnie nie do użytku – mówiła dyrektor finansowa Lux Veritatis.

Eksperci z Akademii Górniczo Hutniczej, którym zlecono zbadanie stanu odwiertu stwierdzili, że jest on uszkodzony mechanicznie, a usterka powstała już na etapie jego wykonywania. Konieczne więc było sporządzenie kolejnego odwiertu – TG2-A.

– Wykonano go bardzo szybko. On już jest gotowy. To umożliwiło nam wpięcie się do systemu ciepłowniczego i uruchomienie ciepłowni – zaznaczyła Lidia Kochanowicz-Mańk.

12 października długotrwały i pełen trudności proces powstawania toruńskiej ciepłowni geotermalnej dobiegł końca. Jest to najnowocześniejszy tego typu obiekt w Polsce, stanowiący wzór dla wielu innych podobnych inwestycji.

radiomaryja.pl

drukuj