fot. PAP/Wojtek Jargiło

Kto odpowiada finansowo za debatę w Końskich z udziałem R. Trzaskowskiego?

Mija blisko tydzień od debaty w Końskich zorganizowanej przez sztab Rafała Trzaskowskiego, a dalej mnóstwo pytań pojawia się wokół finansowania wydarzenia. Sprzeczne sygnały wysyłają lewicowo-liberalne media, a nic nie wskazuje na to, by sprawą chciała szybko zająć się Państwowa Komisja Wyborcza.

Rafał Trzaskowski, proponując debatę w Końskich, liczył, że skompromituje swojego głównego przeciwnika – mówi socjolog prof. Arkadiusz Jabłoński.

– To była pułapka zastawiona na Karola Nawrockiego. Rzecz miała polegać na tym, że kandydat się nie pojawi i ogłosi się, że stchórzył – wskazuje prof. Arkadiusz Jabłoński.

Karol Nawrocki pojawił się w Końskich na dwóch, nie tylko jednej debacie. Towarzyszyli mu inni kandydaci, choć nie wszyscy. Debata skrojona pod Rafała Trzaskowskiego przerodziła się w dyskusję, w której raz za razem czy to Szymon Hołownia, czy Marek Jakubiak, czy wreszcie Krzysztof Stanowski punktowali to, co działo się m.in. na antenie Telewizji Polskiej w likwidacji. Mija blisko tydzień od debaty, a wciąż padają pytania o to, kto i za co zapłacił.

– Codziennie słyszymy inną wersję, kto jest organizatorem, kto ponosił wydatki, w jakim trybie – zauważa szefowa Kancelarii Prezydenta RP, Małgorzata Paprocka.

Do organizacji wydarzenia przyznał się sztab Rafała Trzaskowskiego. Dd debaty i jej finansowania próbuje odciąć się Telewizja Polska w likwidacji.

„Podkreślamy, że wszystkie koszty związane z przygotowaniem debaty, łącznie z realizacją i wyprodukowaniem sygnału telewizyjnego, ponosi organizator tego wydarzenia. Jedynym kosztem poniesionym przez TVP jest wynagrodzenie prowadzącej oraz wydawcy” – informuje TVP w likwidacji.

Oświadczenie Telewizji Polskiej w likwidacji nie rozwiało wątpliwości, które wokół finansowania wydarzenia podziela poseł Paweł Sałek z Prawa i Sprawiedliwości.

– W mojej opinii, tak jak znam prawo wyborcze, za to, co odbyło się w Końskich – mówię o debacie, która wystartowała o godz. 20.00 – musi zapłacić sztab Rafała Trzaskowskiego – mówi poseł Paweł Sałek.

Telewizja Polska w likwidacji ogłosiła, że zapłaciła prezenterce i wydawcy, ale już artykuł w „Gazecie Wyborczej” mówi zupełnie co innego. Z fragmentu tekstu wynika, że za wynagrodzenie dla prowadzącej zapłacił sztab Rafała Trzaskowskiego. Pytanie, w jakim świetle stawia to rządowe deklaracje o powrocie obiektywizmu do mediów publicznych?

W obozie lewicowo-liberalnym trudno też o jedną, spójną wersję, bo wątpliwości wokół debaty mnożą również osoby związane z Telewizją Polską w likwidacji, które wprost przyznają, że w Końskich odbyły się dwie debaty.

– Jedna debata, która przypominała wiec polityczny, organizowana przez TV Republikę, a druga organizowana m.in. przez TVP – mówiła dziennikarka TVP w likwidacji.

Jeśli była to debata i Telewizja Polska w likwidacji była jej współorganizatorem, to wiąże się to z obowiązkami prawnymi. Wszyscy kandydaci powinni mieć zapewniony udział w dyskusji na tych samych warunkach. Wiemy, że ten warunek nie został spełniony. Jeśli zaś całe wydarzenie nie było debatą, a płacił za nie sztab Rafała Trzaskowskiego, mamy do czynienia z agitacją wyborczą. To również obowiązki dla nadawcy.

– Jeżeli to nie jest debata, tylko materiał wyborczy jednego z kandydatów, to powinien być to materiał oznaczony na ekranie, wskazujący charakter tego – tłumaczy przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, Maciej Świrski.

KRRiT chce, by sprawą zajęła się Państwowa Komisja Wyborcza. Z jej strony jest deklaracja, że przyjrzy się wszystkiemu, ale już po wyborach.

– Większość rządowo-parlamentarna w PKW już umywa od tej sprawy ręce – zaznacza Małgorzata Paprocka.

Nawet Szymon Hołownia, który próbuje odciąć się od koalicji rządzącej, choć jest jej częścią, przekonuje, że prokuratura i PKW powinny przyjrzeć się debacie w Końskich.

TV Trwam News

drukuj