Kopacz skarży przeciwników wiatraków
Grupa przeciwników ustawiania wiatraków zbyt blisko budynków mieszkalnych nie tylko została siłą usunięta z Sejmu, ale też może odpowiedzieć za „wdarcie się do cudzego lokalu”. Wniosek do prokuratury w tej sprawie złożyła Kancelaria Sejmu.
Protest odbył się w dniu, w którym projektem ustawy wprowadzającym zakaz budowy wiatraków w pobliżu siedzib ludzkich zajmowała się specjalna podkomisja. Zgodnie z propozycją PiS taka elektrownia nie mogłaby powstać w odległości mniejszej niż 3 kilometry od zabudowań. Ten zapis został jednak odrzucony głosami posłów PO i PSL. To zaskoczyło obecnych na posiedzeniu przedstawicieli przeciwników budowy wiatraków blisko gospodarstw.
– Postanowiliśmy zostać i ogłosić strajk głodowy, ponieważ jest to bardzo ważna sprawa, zarówno dla nas, jak i dla całej Polski – zaznaczyła Danuta Tarnowska-Juneborg.
W ten sposób protestujący chcieli zwrócić rządowi uwagę na problem, jakim jest budowa wiatraków tuż pod oknami domów. Tym osobom nie pozostało nic innego jak takie formy protestu – mówi poseł Anna Zalewska, która zaprosiła do Sejmu przedstawicieli przeciwników budowy elektrowni wiatrowych.
– Oni próbują dyskutować z tym rządem od 6 lat – to są setki tysięcy pism od stowarzyszeń, organizacji, obywateli. Wyczerpali wszelkie możliwe sposoby – zaznacza poseł.
Strajk głodowy nie trwał długo. Po godz. 23.00 pojawił się zastępca szefa Kancelarii Sejmu Jan Węgrzyn.
– Powiedziałem, że proszę, żeby państwo niezwłocznie, w ciągu minuty ten Sejm opuścili – mówił Jan Węgrzyn.
Protestujący odmówili, gdyż w takim czasie nie zdążyliby zabrać swoich rzeczy, ani też nie mieliby czasu skontaktować się z prawnikiem. Chwilę potem komendant Straży Marszałkowskiej wydał swoim podwładnym polecenie usunięcia tych osób.
– W tym momencie padło hasło „brać ich” i zza rogu wbiegło kilkudziesięciu funkcjonariuszy ubranych w czarne mundury. Rzucili się na nas, zaczęli nas chwytać, łapać. Złapaliśmy się rękoma, ale porozdzielali nas, za głowy, za ręce – opisuje zdarzenie jedna z wyprowadzonych.
Strażnicy odebrali protestującym telefony komórkowe, laptopy, aparaty fotograficzne oraz kamerę.
– Zorientowaliśmy się od razu w Sejmie, bo pan, który prowadził akcję kazał łapać laptopy, aparaty i komórki – mówi Leszek Matusik, organizator protestu.
Sprzęt zwrócono, ale okazało się, że wszystkie pliki zostały z nośników usunięte. Działania wobec protestujących były niezgodne z prawem mówią posłowie Prawa i Sprawiedliwości.
– Zwracam się do pani marszałek o przekazanie opinii publicznej nagrania z monitoringu. Przecież budynek Sejmu jest monitorowany. Nagranie tej haniebnej akcji jest zatem dostępne dla pani marszałek. Chcemy, żeby opinia publiczna poznała metody działania marszałek Ewy Kopacz z Platformy Obywatelskiej – mówił Mariusz Błaszczak, przewodniczący KP PiS.
Wczoraj przeciwników wiatraków przesłuchiwała policja. Postawiono im zarzut naruszenia miru domowego. Protestujący zapowiedzieli skierowanie sprawy do prokuratury.
TV Trwam News / RIRM