Kolejny etap sporu o Sąd Najwyższy
Unijny Trybunał Sprawiedliwości zajmie się dziś wnioskiem Komisji Europejskiej w sprawie ustawy o Sądzie Najwyższym. Polska znowelizowała ustawę i przywróciła do orzekania wszystkich sędziów, którzy wcześniej zostali przeniesieni w stan spoczynku. To jednak nie kończy sporu, bo Komisja Europejska nie wycofała skargi.
Frans Timmermans do tej pory nie zebrał większości, by pchnąć naprzód procedurę przeciwko Polsce w Radzie UE.
– Nie mówmy o całej Komisji, mówimy w tej chwili o jednym komisarzu, który stara się na walce z Polską, na walce z Węgrami zbić polityczny kapitał – mówił wicemarszałek Senatu Adam Bielan.
Dlatego wiceszef Komisji Europejskiej wybrał inną drogę – sądową przed unijnym Trybunałem Sprawiedliwości. I już tutaj zmusił polski rząd do zmiany ustawy o Sądzie Najwyższym, ale nowelizacja ustawy i powrót do orzekania sędziów, którzy wcześniej przeszli w stan spoczynku, to wciąż za mało, by przekonać Fransa Timmermansa.
– Który stwierdził, że tu nie chodzi o to, żeby cokolwiek Polsce udowadniać. Chodzi o to, żeby procedury biegły swoją drogą – powiedział Grzegorz Wiński, socjolog.
A takie stawianie sprawy prowadzi do oczywistych wniosków.
– Chodzi tak naprawdę o wykorzystanie procedury prawnej do tego, żeby prowadzić kampanię przeciwko Polsce jako państwu, żeby ingerować w polski proces wyborczy, żeby dawać argumenty opozycji liberalnej – stwierdził europoseł Marek Jurek.
Bo dziś sprawa praworządności w Polsce wraca, i już nie na Radę ds. Ogólnych, ale do Trybunału Sprawiedliwości. TSUE nie będzie zajmował się dziś pytaniami prejudycjalnymi, jakie płynęły z polskich sądów. Zajmie się tylko wnioskiem Komisji Europejskiej.
– Wniosek wydaje się już bezprzedmiotowy, ponieważ wiele zmian dotyczących sądów w Polsce zostało zrobionych – zauważył dr Grzegorz Piątkowski.
Ale to wcale nie oznacza, że wniosek nie będzie dalej procedowany.
– Jeśli jest bezprzedmiotowy, to dalsze jego procedowanie byłoby, tylko i wyłącznie, próbą zemsty politycznej na rządzie polskim – dodał prawnik.
Polska już raz musiała podporządkować się werdyktowi TSUE.
– Na pewno te orzeczenia w dużym stopniu ingerują w nasz wewnętrzny porządek prawny, dlatego że dotyczą kwestii obowiązywania lub nieobowiązywania uchwalonych przez nasz Sejm przepisów – mówił radca prawny Piotr Żyłko.
Jednak o tym, czy przepisy uchwalone przez Sejm są zgodne czy niezgodne z traktatami i tak decydują sędziowie wybierani z rozdania politycznego – powiedział dr Grzegorz Piątkowski.
– Sposoby powoływania są emanacją sił politycznych, które grają w Unii Europejskiej – zauważył politolog.
Stąd w sporze przed Trybunałem Sprawiedliwości Unii Europejskiej rząd niczego nie może być pewny. Ataki na Polskę przestają być jednak w Europie popularne, czego przykładem jest decyzja Komisji Wolności Obywatelskich Parlamentu Europejskiego. Wczoraj upadła propozycja stworzenia raportu na temat praworządności w Polsce. W głosowaniu 27 europosłów było przeciwko powstaniu dokumentu.
TV Trwam News/RIRM