Kliniki będą częściej wykorzystywać zapis dopuszczający aborcji eugenicznej?

Kliniki, które przeprowadzają zabiegi sztucznego zapłodnienia, a także ich klienci, będą coraz częściej wykorzystywać zapis dopuszczający aborcję eugeniczną – alarmuje Kaja Godek z Fundacji Pro Prawo do Życia. 

Obrończyni życia zwraca uwagę, że wzmożone naciski na lekarzy, żeby przeprowadzali tzw. aborcję ze względu na chorobę dziecka, to efekt presji środowisk, które zarabiają na in vitro.  Mija jedenaście miesięcy od momentu, kiedy wystartował rządowy program dofinansowania metody sztucznego zapłodnienia. Rodzą się kolejne dzieci. Jak wynika z badań, in vitro zwiększa prawdopodobieństwo wystąpienia wad u dziecka.

– W wypadku in vitro, kiedy ludzie płacą bardzo duże pieniądze za to, żeby uzyskać dziecko, aborcja eugeniczna to trochę, jak reklamacja w sklepie. „Nie udało się to dziecko, a my zapłaciliśmy dużo pieniędzy, więc żądamy usunięcia” – powiedziała Kaja Godek.

Dziecko, na którego aborcje nie zgodził się prof. Bogdan Chazan, który w ostatnim czasie jest atakowany pochodziło właśnie z in vitro.  Dyrektora Szpitala Św. Rodziny w Warszawie – jak podał tygodnik „Wprost” – powołując się na konflikt sumienia odmówił zabicia dziecka poczętego u kobiety w 25. tygodniu ciąży, u której zdiagnozowano, że dziecko z powodu licznych wad umrze zaraz po narodzeniu.

Dr nauk medycznych Aleksandra Maria Kicińska, Prezes Naprocentrum Kliniki Leczenia Niepłodności w Gdańsku podkreśla, że korzystając z procedury in vitro dochodzimy do absurdów.

– Z jednej strony wzbudza się życie na siłę i na siłę doprowadza się do poczęcia dziecka, natomiast jeżeli to dziecko będzie – przepraszam za określenie „nieudane” – chore, albo w jakikolwiek sposób uszkodzone to pozbywamy się go. Proszę Państwa wychodzi na to, że z jednej strony bawimy się życiem, najpierw je przywołujemy, a później zabijamy dziecko, które jest bezbronne. To, że ono nie rokuje i tak będzie skazane po urodzeniu na śmierć, albo jeszcze w trakcie trwania ciąży nie oznacza, że mamy to dziecko zabijać. Musimy tak jak w przypadku osób starszych otaczać je opieką, troską i pozwalać spokojnie odejść – zwróciła uwagę dr Aleksandra Maria Kicińska.

 

RIRM