Kampania wyborcza w Turcji nabiera tempa
W Turcji trwa zacięta kampania przed niedzielnymi wyborami. Sondaże wskazują, że obecny prezydent Recep Tayyip Erdoğan przegrywa o pięć procent z kandydatem wspieranym przez większość opozycji.
W najbliższą niedzielę w Turcji odbędą się wybory prezydenckie i parlamentarne. Recep Tayyip Erdoğan staje przed największą próbą swoich 20-letnich rządów. Turcy zadecydują nie tylko o tym, kto będzie rządził w ich kraju, ale także o stanowisku Ankary i możliwej próbie łagodzenia konfliktów na Ukrainie i Bliskim Wschodzie.
– Turcja mówi teraz, że zmiana jest konieczna. Przyznaję, że głosowaliśmy i utrzymaliśmy ją u władzy przez 20 lat, ale młode pokolenie nie ma nadziei ani przyszłości. Żal mi młodych ludzi, teraz konieczna jest zmiana dla nich – mówi Mehmet Dalgic, turecki sprzedawca.
Część tureckiego społeczeństwa domaga się zmian, ale także oczekuje pełnej wolności słowa. Obecny prezydent jest obwiniany za kryzys gospodarczy i powolną reakcję na katastrofalne w skutkach lutowe trzęsienie ziemi.
– Najprawdopodobniej zagłosuję na głównego kandydata opozycji. Wierzę, że może on poprawić sytuację w kraju – oznajmia Soner Ekti, student.
Recep Tayyip Erdoğan obawia się utraty władzy. Na pięć dni przed wyborami ogłosił podwyżki dla funkcjonariuszy publicznych o 45 procent. Obiecał również obniżkę stóp procentowych i rozwiązanie kryzysu gospodarczego. Niezależni eksperci wskazują, że inflacja w skali roku wyniosła tam 105 procent. Równocześnie Recep Tayyip Erdoğan wskazuje, że główna opozycyjna partia jest pro-LGBT.
– Musimy powiedzieć „nie” tym ludziom LGBT. Moje zaplecze polityczne nigdy nie było pro-LGBT i nigdy nie będzie – podsumowuje prezydent Turcji.
Zacięta walka o władzę będzie trwała do ostatnich chwil. Najnowsze sondaże nie dają żadnemu z kandydatów ponad 50 proc. przewagi niezbędnej do zakończenia wyborów w pierwszej turze. Drugą turę zaplanowano na 28 maja.
TV Trwam News