K. Pawłowicz: Cały ten tłum szedł za nami i nas wyzywał
Wyzywali, szarpali i rzucali butelką – mówi poseł Krystyna Pawłowicz o swoim incydencie z udziałem uczestników protestu zorganizowanego przez KOD. Do zdarzenia doszło w nocy pod Sejmem w trakcie manifestacji, do której dołączyli także parlamentarzyści PO i Nowoczesnej. Protestujący blokowali wyjazd z Sejmu i hotelu sejmowego. Na miejscu interweniowała policja.
Poseł Krystyna Pawłowicz relacjonuje, że policja musiała eskortować ją także w drodze do domu.
– Cały tłum otoczył radiowóz i stał przy nas. Skandowali takimi kibicowskimi trąbami tuż przy uchu z jednej i drugiej strony. Byliśmy wyzywani, ktoś mnie ciągnął za rękaw, inny za płaszcz, kolejny mnie lekko stuknął, kolejny rzucił plastikową butelką, która spadła tuż obok. Pani policjantka powiedziała mi, że mnie stąd wyprowadzi. Oni musieli się rozstąpić i byliśmy prowadzeni od ul. Wiejskiej w stronę Al. Ujazdowskich, a cały ten tłum szedł za nami krzycząc, wyzywając i robiąc zdjęcia – mówi poseł Pawłowicz.
Protestujący uszkodzili też jedną z kamer TVP.
W trakcie gdy przed Sejmem trwała pikieta, PO i Nowoczesna blokowały mównicę sejmową w proteście wobec wykluczenia z obrad posła Platformy Michała Szczerby.
W odpowiedzi na to posłowie w Sali Kolumnowej bez udziału opozycji przegłosowali budżet na 2017 r. oraz ustawę dezubekizacyjną.
Zarówno Nowoczesna, jak i Platforma zapowiedziały złożenie doniesień do prokuratury ws. tych głosowań.
RIRM