George Simion poparł Karola Nawrockiego

Kandydat na prezydenta Rumunii, George Simion, poparł Karola Nawrockiego. Obaj chcą powrotu Unii Europejskiej jako Europy Ojczyzn. Plany prawicowych kandydatów mogą pokrzyżować europejskie liberalno-lewicowe elity, w tym Donald Tusk, które boją się utraty wieloletniej władzy.

George Simion jest liderem prawicowej opozycji, który już w niedzielę może zostać prezydentem Rumuni. We wtorek polityk gościł w Zabrzu, gdzie poparł kandydaturę Karola Nawrockiego.

– Przyszły prezydent Rumunii i przyszły prezydent Polski – powiedział Karol Nawrocki.

Karol Nawrocki zaznaczył, że z G. Simionem łączą go te same idee, na których chcieliby oprzeć swoje prezydentury.

– Wspólnie w Europie zbudujemy Europę Ojczyzn, państw niepodległych z tradycyjnymi wartościami – wskazał Karol Nawrocki.

George Simion przypomniał zgromadzonym na wiecu, że Bruksela chciała ukraść wybory Rumunom i przy użyciu sądów w grudniu unieważniła pierwszą turę wyborów, a potem wykluczyła Calina Georgescu z powtórzonych wyborów prezydenckich.

– Musimy walczyć o nasze prawa, rodziny, chrześcijaństwo i kraj. Nie chcemy, żeby ktoś inny decydował za nas – dodał George Simion.

Oficjalnego poparcia Karolowi Nawrockiemu udzielił też przywódca USA. Donald Trump ugościł go w Gabinecie Owalnym. To pokazuje, że największa partia opozycyjna w Polsce nie jest izolowana na arenie międzynarodowej – wskazał politolog, dr Gaweł Strządała.

– Tworzy się międzynarodówka partii konserwatywnych i narodowych, a sama rewolucja konserwatywna zaczęła się w Ameryce – powiedział politolog.

Dla premiera Donalda Tuska spotkanie K. Nawrockiego i G. Simiona to spotkanie dwójki „proputinowskich kandydatów”.

,,Rosja się cieszy. Nawrocki i jego prorosyjski rumuński odpowiednik George Simion na jednej scenie pięć dni przed wyborami prezydenckimi w Polsce i Rumunii. Wszystko jasne.” – napisał Donald Tusk na X.

Rosja się cieszy. Nawrocki i jego prorosyjski rumuński odpowiednik George Simion na jednej scenie pięć dni przed wyborami prezydenckimi w Polsce i Rumunii. Wszystko jasne.

— Donald Tusk (@donaldtusk) May 13, 2025

Po tym wpisie premiera w mediach społecznościowych zaroiło się od nagrań przypominających, jak za pierwszych rządów PO-PSL wyglądały relację z putinowską Rosją. Pokazano m.in. rozmowy Tusk-Putin na molo w Sopocie.

– Z premierem Putinem przypilnujemy, by nikt piachu w tryby nie sypał – podkreślał wówczas Donald Tusk.

Do tej pory w Rumunii rządzili politycy z frakcji EPL. To unijni partnerzy Koalicji Obywatelskiej. Partia George’a Simiona, nawet według polskich państwowych instytutów analitycznych, nie ma skrajnych poglądów. Ugrupowanie to uznaje działania Rosji za zagrożenie dla Rumunii. George Simion jest też wiceszefem frakcji EKR – przypomniał prezes PiS, Jarosław Kaczyński.

– Polityk tej frakcji, która chce zmiany i naprawy UE, ale jest całkowicie proeuropejska, całkowicie po naszej stronie tego sporu, który toczy się w tej chwili w Europie – wskazał Jarosław Kaczyński.

Liberalno-lewicowe elity rządzą krajami UE od dziesięcioleci. Widząc, jak rosną w siłę partie opozycyjne, a przy tym często prawicowe, które stają się realną konkurencją dla rządzących unią ugrupowań, lewica i liberałowi używają mocnych propagandowych narzędzi. Oskarżają oponentów o prorosyjskość i antyeuropejskość.

 – Bo władze oni mają w tej chwili większą niż sowieckie politbiuro. Sami sobie te władze przyznali. Tego boją się najbardziej, że utracą wpływy i władze – dodał dr Bogdan Pliszka.

Na początku inwazji Rosji na Ukrainę liberalno-lewicowe rządy m.in. w Niemczech, Francji czy Holandii zwlekały z pomocą wojskową dla Kijowa. Zwlekały też z wprowadzaniem sankcji na Rosję. Liczyły, że konflikt zostanie szybko zażegany, by móc wrócić do biznesów z putinowską Rosją.

TV Trwam News