fot. pixabay.com

NASK ostrzega przed próbą zewnętrznej ingerencji w kampanię wyborczą. W komunikacie pomija jednak, że hejterskie spoty promowały R. Trzaskowskiego, a atakowały K. Nawrockiego i S. Mentzena

Agencje rządowe informują, że na Facebooku pojawiły się reklamy polityczne, które mogą być finansowane z zagranicy. To może być próba ingerencji w kampanię wyborczą. Takie zarzuty pojawiły się w grudniu w Rumunii, co doprowadziło do unieważnienia pierwszej tury wyborów prezydenckich, w której wygrał kandydat antysystemowy.

W południe NASK, czyli Naukowa i Akademicka Sieć Komputerowa, poinformowała o możliwej próbie ingerencji w kampanię wyborczą. Chodzi o reklamy polityczne na Facebooku, które mogą być finansowane z zagranicy. Zaangażowane w kampanię konta reklamowe w ciągu ostatnich siedmiu dni wydały na materiały polityczne więcej niż jakikolwiek komitet wyborczy.

Podejrzana kampania dotyczyła szczególnie Rafała Trzaskowskiego, Karola Nawrockiego i Sławomira Mentzena.

NASK wskazała, że działania miały pozornie wspierać jednego z kandydatów – czyli Rafała Trzaskowskiego – i dyskredytować innych. Zawiadomiona została ABW, a wicepremier i minister cyfryzacji, Krzysztof Gawkowski, zapewnił, że system ochrony wyborów zadziałał.

Amerykańska firma META, do której należy Facebook, oświadczyła, że nie znaleziono dowodów ingerencji z zagranicy w reklamy polityczne. W grudniu zagraniczne finansowanie kampanii w internecie było pretekstem do unieważnienia I tury wyborów prezydenckich w Rumunii. Sąd stwierdził, ze konta na Tik Toku popierające mało znanego polityka finansowane były z zagranicy. Sugerowano, iż pieniądze pochodziły z Rosji, ale nie przedstawiono na to jednoznacznych dowodów. Tymczasem okazało się, że za całą operacją stali ludzi związani konkurencją polityczną Calina Georgescu.

TV Trwam News

drukuj