Francja pogrąża się w antyrządowych protestach
Trwa kolejny dzień protestów we Francji. Demonstrujący sprzeciwiają się podniesieniu wieku emerytalnego. Podczas manifestacji doszło do starć z policją. Według mediów rannych zostało ponad 400 funkcjonariuszy.
Gwałtowne protesty i zamieszki wybuchły we Francji po tym, jak rząd zdecydował się przeforsować reformę emerytalną bez głosowania w parlamencie. Wiek emerytalny ma być podniesiony z 62 do 64 lat.
W nocy demonstranci podpalali kosze na śmieci, ale podpalono też kiosk, burzono uliczne meble oraz wybijano szyby w witrynach sklepowych.
Z kolei w Bordeaux podpalono wejście od ratusza.
Francuska policja próbowała zablokować strajkujących robotników, którzy zgromadzili się przed rafinerią w północnej Francji.
– W rzeczywistości policja interweniowała, aby usunąć pikietę strajkową, która została zainstalowana przy wejściu do firmy. Co bardziej niepokojące, to fakt, że nie powstrzymujemy ich przed pójściem do pracy. Przepraszam. Tym bardziej jesteśmy zaniepokojeni, że wyciągnęli również panów ze straży pożarnej, którzy mieli przerwę i palili papierosa na zewnątrz. Wszystko to ma na celu skomplikować organizację walnego zgromadzenia – wskazał jeden z protestujących.
Do protestów na Twitterze odniosła się premier Francji.
„Demonstrowanie i wyrażanie sprzeciwu jest prawem. Przemoc i degradacja, których byliśmy świadkami, są nie do przyjęcia. Mam ogromną wdzięczność dla sił policyjnych oraz służb ratowniczych” – napisała Elisabeth Borne.
Według mediów ponad 400 policjantów zostało rannych we Francji podczas zamieszek, które wybuchły w trakcie czwartkowych protestów. W samym Paryżu aresztowano 58 osób.
TV Trwam News