Fotele do ekspertyzy
W Smoleńsku trwają badania foteli z rozbitego Tu-154M. Okazuje się, że ich konstrukcje są połamane, co zdarza się bardzo rzadko podczas katastrof lotniczych.
Elementy foteli w ubiegłym roku były zabezpieczone. Podczas poprzedniego wyjazdu polskich biegłych, elementy były wyjęte, spakowane do worków foliowych, oznaczone i odłożone.
Prokurator wojskowy ppłk Karol Kopczyk powiedział, że biegli dysponują dokumentacją fotograficzną z tamtego wyjazdu i każdy worek, który teraz biorą porównują ze zdjęciami z jesieni.
– Jest to ostatnia rzecz która została do zbadania z samolotu. One razem z mnóstwem innych drobnych rzeczy leżą w garażach na terenie lotniska w Smoleńsku, nie w tej wiacie w której jest wrak, tylko złożone w rodzaju „szopy” z cegieł. Te rzeczy Rosjanie wrzucili tam w 2010 roku. Właściwie dopiero jesienią ubiegłego roku, dokonano jakiegoś uporządkowania tych rzeczy. Wtedy to, wszystko wyjęto, posegregowano, włożono w worki, ale biegli stwierdzili, że te warunki atmosferyczne nie pozwalają na to żeby pobierać próbki pod kątem stwierdzenia pozostałości materiałów wybuchowych – powiedział Piotr Falkowski, red. Naszego Dziennika, który był w Smoleńsku podczas wizyty polskich biegłych i prokuratorów.Prokurator wojskowy oraz dwóch biegłych specjalistów w zakresie fizykochemii i dwóch techników kryminalistycznych ponownie przebywają w Smoleńsku od 22 lipca.
RIRM/ Nasz Dziennik