Europejska Partia Ludowa udaje, że podejmuje bohaterską walkę z Zielonym Ładem
Największa frakcja w Parlamencie Europejskim, Europejska Partia Ludowa, chce zrewidować niektóre przepisy tzw. Zielonego Ładu. Do propozycji dołącza się szef Platformy Obywatelskiej, premier Donald Tusk. W zapowiedzi rządzących nie uwierzyła opozycja i przekonywała, że postulaty są potrzebne tylko na czas kampanii wyborczej w Niemczech i Polsce.
Podczas pierwszego dnia urzędowania prezydent Donald Trump wyrzucił do kosza koncepcję tzw. Zielonego ładu. Według przywódcy USA zielona polityka doprowadziła do zubożenia jego kraju i stagnacji w gospodarce.
– Za pomocą moich rozporządzeń zakończymy Nowy Zielony Ład i odwołamy ustawy o samochodach elektrycznych – mówił Donald Trump.
Echa decyzji Donalda Trumpa dotarły do Niemiec, gdzie odbył się zjazd Europejskiej Partii Ludowej – największej frakcji w Parlamencie Europejskim.
Ursula von der Leyn i Manfred Weber, współtwórcy polityki klimatycznej, zapowiedzieli rewizje dotychczasowej zielonej polityki. Zaproponowali, aby to państwa członkowskie same decydowały o tym, jakie technologie chcą wykorzystać do osiągnięcia celów klimatycznych.
Były wiceminister klimatu i poseł PiS, Paweł Sałek, wytknął im niekompetencje.
– Dzisiaj już poszczególne państwa członkowskie mają przypisane cele procentowe osiągnięcia energii wytwarzanej w OZE, więc w EPL albo nie wiedzą, co mówią, albo świadomie manipulują – zauważył Paweł Sałek.
Ursula von der Leyen i Manfred Weber wywodzą się z niemieckiej partii CDU-CSU, która szykuje się do przejęcia władzy w kraju. Kanclerzem Niemiec najprawdopodobniej zostanie obecny szef partii, Friedrich Merz.
Społeczeństwo widzi, do czego doprowadziły zielone regulacje, więc teraz próbują odkręcać własne złe decyzje – wskazał prof. Tomasz Grosse, politolog.
– Gospodarka niemiecka jest od dwóch lat w recesji i są coraz większe koszty polityki klimatycznej, i jest perspektywa tego, że za chwilę duże korporacje samochodowe będą bankrutować – oznajmił prof. Tomasz Grosse.
Do frakcji EPL należą Koalicja Obywatelska i PSL. Od wiceministra spraw zagranicznych, Władysława Teofila Bartoszewskiego, usłyszeliśmy, że unijna polityka klimatyczna musi ulec zmianie.
– Z całą pewnością będzie pewna rewizja Zielonego Ładu, ponieważ te sprawy zaszły za daleko – zwrócił uwagę wiceszef MSZ.
Wieloletnie forsowanie tzw. Zielonego Ładu i wyśrubowanych celów klimatycznych doprowadziło do sytuacji, w której gospodarki krajów UE stają się niekonkurencyjne. Stawianie na wiatr i słońce jako głównych źródeł energii powoduje wzrost cen prądu. Za tę politykę był odpowiedzialny m.in. Donald Tusk jako wieloletni szef Rady UE.
Teraz D. Tusk przyłączył się do narracji swojej europejskiej frakcji.
– Wysokie ceny energii mogą zmieść niejeden rząd demokratyczny w Unii Europejskiej – przekonywał szef polskiego rządu.
Patrząc na zmianę narracji w EPL, rząd Donalda Tuska dostał pozwolenie na dystansowanie się od niektórych elementów polityki klimatycznej, która i tak będzie realizowana – przekonywał wicemarszałek Sejmu z Konfederacji, Krzysztof Bosak.
– Co innego robimy w Brukseli a co innego mówimy Polakom. Dzięki temu w Polsce wygrywamy wybory, a postępy globalizacyjne, federalizacyjne i klimatystyczne w Brukseli są wykonywane – mówił wicemarszałek Krzysztof Bosak.
W jakąkolwiek rewizję polityki klimatycznej UE nie uwierzył Jarosław Kaczyński. Prezes PiS przekonywał, że zmiana narracji największej frakcji UE i Donalda Tuska jest potrzebna wyłącznie na czas wyborów.
„Kłamali, kłamią i będą kłamać. Trzaskowski&Tusk, kampanijny duet aktorski, na czas kampanii wyborczej odgrywa role przeciwników Zielonego Ładu. Po wyborach znów powiedzą, że Zielony Ład jest konieczny, bo planeta płonie” – napisał Jarosław Kaczyński na X.
W dokumentach polskiej prezydencji w Radzie UE czytamy, że Polska będzie implementować wszystkie regulacje unijne dotyczące tzw. Zielonego Ładu.
TV Trwam News