Dzięki głosom PSL i opozycji odrzucono projekt ustawy uderzającej w myśliwych
Sejm odrzucił w pierwszym czytaniu projekt wprowadzający okresowe badania lekarskie dla myśliwych. Wspólnie z całą opozycją zagłosowali posłowie Polskiego Stronnictwa Ludowego.
Projekt przygotowany przez partię Szymona Hołowni zakładał nałożenie obowiązku okresowych badań lekarskich na osoby mające pozwolenie na broń myśliwską. Był to też jeden z głównych celów kierownictwa Ministerstwa Klimatu i Środowiska, czego nie ukrywa wiceminister Mikołaj Dorożała.
– Jest taka teoria, że nawet około 30 tys. nie przejdzie (badań – radiomaryja.pl), a to się wiąże z brakiem składek – stwierdził wiceszef resortu klimatu.
Pomysł Polski 2050 popierają też Lewica i Koalicja Obywatelska. Sejmową debatę politycy tych formacji wykorzystali do atakowania myśliwych.
– To absurdalny dla mnie głos sprzeciwu: „Myśliwi, uciekajta, doktory jadą! Chowajta się!”. Te czasy już minęły – powiedziała poseł Barbara Oliwiecka z Polski 2050.
– Okresowe badania myśliwych to nie jest dla nich kara Boża – oceniła poseł Daria Gosek-Popiołek z Lewicy.
Proponowane rozwiązania w ocenie myśliwych miały w rzeczywistości sparaliżować ich działalność. Myśliwy Paweł Budzyński zaznaczył, że członkowie kół łowieckich badają się regularnie, m.in. gdy kupują nową broń, na którą wymagane jest pozwolenie.
– Ja badałem się już kilkukrotnie. W momencie, kiedy wyczerpuję limit przyznanych mi sztuk jednostek broni i amunicji, muszę ponownie sięgać do badań – wskazał myśliwy.
Skrajna Lewica powiela kłamstwa na temat myśliwych i próbuje wmówić społeczeństwu, że stanowią oni realne zagrożenie dla zdrowia i życia obywateli.
– Chcą oni mieć sto procent kontroli nad tą izbą i najlepiej całym rządem. Zabijanie jest dla nich rozrywką – stwierdziła poseł Klaudia Jachira z Koalicji Obywatelskiej.
Tymczasem w ostatnich latach średnio dochodzi do maksymalnie pięciu wypadków śmiertelnych w trakcie polowań, których każdego roku organizuje się blisko pięć milionów. Najczęstszą przyczyną wypadków było nieprzestrzeganie przepisów bezpieczeństwa, a nie stan zdrowia myśliwego.
– O tym mówi także otwarcie policja, więc kłamstwo goni kłamstwo. Myśliwi zatem nie boją się badań. Myśliwi nie chcą być stygmatyzowani – podkreślił Paweł Budzyński.
Klęska liberalno-lewicowych partii w głosowaniu kontrowersyjnych przepisów nie byłaby możliwa, gdyby nie głosy Ludowców. Poseł Marek Sawicki przekonywał, że uderzenie w myśliwych to uderzenie w bezpieczeństwo kraju i funkcjonowanie przyrody.
– Ciągle nie rozumiemy jako PSL, dlaczego obrońcy przyrody wzięli sobie na cyngiel akurat środowisko tych, którzy rzeczywiście najwięcej robi na rzecz stabilizacji ekosystemu – mówił marszałek senior Sejmu X kadencji.
Prawo i Sprawiedliwość jest zadowolone z postawy Ludowców.
– To ich współkoalicjant wyszedł z takim projektem ustawy i zagłosowali przeciw, tak więc chwała im za to – ocenił poseł PiS i były wiceminister klimatu, Edward Siarka.
Spór o rolę myśliwych to kolejna kwestia dzieląca koalicję rządzącą. PSL próbuje zachować pozory w kwestiach ważnych dla wyborców konserwatywnych oraz pochodzących z małych miejscowości – zauważył politolog, dr Tomasz Teluk.
– Żelazne różnice w końcu będą dawały znać o sobie. To urodzi poważniejsze konflikty, które w efekcie poskutkują zerwaniem koalicji – uważa ekspert.
Resort klimatu pomimo porażki w Sejmie zapewne będzie kontynuował utrudnianie działalności myśliwych. Z listy zwierząt, na które można legalnie polować w Polsce, usunięto siedem gatunków ptaków. Te same ptaki w sąsiednich krajach nie są objęte taką ochroną.
TV Trwam News