fot. PAP/EPA

Drugi dzień wizyty prezydenta Chin w Rosji

Zakończył się drugi dzień wizyty chińskiego przywódcy w Rosji. Władimir Putin ma nadzieję na to, że Pekin wesprze go militarnie w wojnie przeciwko Ukrainie. Tymczasem Chiny kontynuują swoją geopolityczną grę i zaproponowały zakończenie walk na swoich warunkach.

Xi Jinping jest pierwszym światowym przywódcą, który spotkał z Władimirem Putinem po wyroku Międzynarodowego Trybunału Karnego. Sekretarz generalny Komunistycznej Partii Chin podkreślał przyjacielskie relacje z Rosją.

– Stosunki między Chinami a Rosją rozwijają się stabilnie i zdrowo dzięki wspólnym wysiłkom. Umacnia się zaufanie polityczne między naszymi krajami, mnożą się wspólne interesy, a narody zbliżają się do siebie – powiedział Xi Jinping.

Po serii sankcji głównym partnerem gospodarczym i biznesowym Rosji stały się Chiny. Choć Państwo Środka skupuje rosyjskie surowce, to płaci za nie często połowę tego, co niegdyś Unia Europejska. Putin liczy na zacieśnienie współpracy.

– Odbyliśmy dość satysfakcjonującą wymianę zdań na temat dalszego rozwoju stosunków rosyjsko-chińskich. Rosyjski biznes jest gotowy zaspokoić rosnące chińskie zapotrzebowanie na energię, zarówno w ramach bieżących projektów, jak i tych, które są jeszcze uzgadniane – zapewnił Władimir Putin.

Zdaniem politologa, dr. Bogdana Pliszki, wizyta propagandowo poprawia wizerunek Putina, ale za tym niekoniecznie pójdą pieniądze, których Rosja bardzo potrzebuje.

– Rosja nie może liczyć na duże koncesje ze strony Chin. Pekin prowadzi bardzo cyniczną politykę. Robi wszystko, żeby być uznanym supermocarstwem – wskazał dr Bogdan Pliszka.

Kreml po wizycie prezydenta Xi Jinpinga spodziewa się przede wszystkim jasnej deklaracji, że Pekin zacznie przesyłać broń. Jak dotąd taka decyzja nie zapadła.

Do potencjalnego wspierania kremlowskiego reżimu przez Chiny odniósł się Jens Stoltenberg. Sekretarz Generalny NATO zaznaczył, że Sojusz nie odnotował żadnych dostaw broni.

– Nie widzieliśmy żadnych dowodów na to, że Chiny dostarczają Rosji śmiercionośną broń. Widzieliśmy jednak pewne oznaki, że była taka prośba Rosji. Chiny nie powinny udzielać śmiercionośnego wsparcia, bo byłoby to wspieranie nielegalnej wojny – powiedział Jens Stoltenberg.

Chiny chcą być uznanym supermocarstwem przez cały świat, dlatego kreują się jako mediator, a nie jednoznaczny sojusznik Putina.

– Na agendzie polityki chińskiej jest doprowadzenie do pokoju, do zawarcia rozejmu czy też zakończenia działań militarnych – zauważył politolog, dr Krzysztof Kawęcki.

Dlatego Ukraina widzi w tej wizycie szanse na konkretne kroki poczynione w kierunku zakończenia wojny. Szef ukraińskiej dyplomacji, Dmytro Kułeba, w niedzielnej rozmowie ze swoim chińskim odpowiednikiem wskazał, czego oczekuje jego kraj.

„Wierzymy, że Pekin wykorzysta swoje wpływy na Moskwę, aby zmusić ją do zaprzestania agresywnej wojny z Ukrainą.  Jesteśmy gotowi uczestniczyć w bliższym dialogu z Chinami w celu przywrócenia pokoju na Ukrainie, zgodnie z zasadami zawartymi w Karcie Narodów Zjednoczonych” – oświadczył Dmytro Kułeba.

Także Biały Dom wezwał Xi Jinpinga, aby wykorzystał swoją wizytę w Moskwie w celu zakończenia wojny.

– Zachęcamy przywódcę Chin do odegrania konstruktywnej roli poprzez rozmowę z prezydentem Wołodymyrem Zełenskim, czego nie zrobił od czasu rozpoczęcia wojny.  Zachęcamy też, aby bezpośrednio naciskał na Putina w sprawie konieczności poszanowania suwerenności Ukrainy. Świat z pewnością będzie to uważnie śledził – zaznaczył rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego, John Kirby.

Problem w tym, że Pekin wojnę na Ukrainie nazywa „kryzysem” i w ostatnim czasie przedstawił dwunastopunktowy plan zakończenia konfliktu. W dokumencie nie ma mowy o wycofaniu rosyjskich wojsk z okupowanych terytoriów ani nawet o uznaniu tych ziem za okupowane.

– Jest bardzo ogólnikowy i na pewno trudny do zrealizowania plan. Niemniej wydaje się, że Chiny są podmiotem, który może odegrać dużą rolę w zakończeniu działań wojennych –  ocenił dr Krzysztof Kawęcki.

Chiny utrzymują również bliskie relacje gospodarcze z Unią Europejską oraz USA, pomimo rywalizacji na arenie światowej. Z kolei rosnąca zależność Rosji od Chin leży w interesie Stanów Zjednoczonych.

– Zamiast dwóch silnych państw jako przeciwników geopolitycznych, będą miały jedno potężnego przeciwnika geopolitycznego, czyli Chiny, (…) i drugiego, coraz słabszego, coraz bardziej zależnego, taki protektorat chiński, czyli Rosję – zauważył dr Bogdan Pliszka.

W środę ostatni dzień wizyty prezydenta Xi Jinpinga w Moskwie.

TV Trwam News

drukuj