
Autorstwa Nieznany (Franz Konrad przyznał się do wykonania wielu fotografii, jednak najprawdopodobniej część zrobili fotografowie Propaganda Kompanie nr 689.[1][2]) - en:Image:Warsaw-Ghetto-Josef-Bloesche-HRedit.jpg uploaded by United States Holocaust MuseumTo zdjęcie było poddane obróbce cyfrowej i może różnić się od wersji oryginalnej. Zmiany: artifacts and scratches removed, levels adjusted, and image sharpened. Oryginał można obejrzeć tu: Stroop Report - Warsaw Ghetto Uprising 06.jpg: . Modyfikacje zostały wykonane przez użytkownika Durova., Domena publiczna, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=3584240
Dr L. Pietrzak: Pomimo upływu lat nie udało się w pełni odkłamać historii powstania w warszawskim getcie
Pomimo upływu kolejnych lat nadal nie udało się w pełni odkłamać historii powstania w warszawskim getcie i przywrócić w niej należnej roli Żydowskiemu Związkowi Wojskowemu – mówił dr Leszek Pietrzak. W piątkowym felietonie z cyklu „Myśląc Ojczyzna”, emitowanym na antenie Radia Maryja, historyk obalał mity i przekłamania związane z powstaniem w warszawskim getcie, będące wynikiem politycznych sympatii i antypatii „twarzy” zrywu, Marka Edelmana.
W piątek obchodzimy 81. rocznicę wybuchu powstania w getcie warszawskim. Dr Leszek Pietrzak zwrócił uwagę, że historia heroicznego zrywu ludności żydowskiej została poważnie wypaczona. Zdaniem historyka stało się tak z wielu powodów, ale jeden z nich zdaje się być kluczowy.
– Spośród kilkuset walczących w powstaniu żydowskich bojowników przeżyło zaledwie kilkudziesięciu. W większości byli to członkowie Żydowskiej Organizacji Bojowej, która była jedną z dwóch konspiracyjnych organizacji, jakie działały w warszawskim getcie. Żydowska Organizacja Bojowa była powiązana z socjalistycznym Bundem – partią żydowskiej lewicy. Jej dowódcą w ostatniej fazie walk był Marek Edelman. To jego przekaz na temat powstania przyczynił się do napisania jego historii – nie do końca prawdziwej – zwrócił uwagę felietonista Radia Maryja.
ŻOB jest w tej narracji przedstawiana jako jedyna organizacja konspiracyjna w warszawskim getcie.
– Jeśli już pojawiała się w tej historii inna żydowska organizacja, to zawsze była ona organizacją marginalną, która nie była zdolna do prowadzenia jakiejkolwiek walki. Edelman mówił zresztą o tym wprost: „To my byliśmy jedyną organizacją polityczną mającą pieniądze i to my byliśmy prawdziwą władzą w getcie”, sugerując tym samym, że cała powstańcza walka w warszawskim getcie spoczywała wyłącznie na barkach Żydowskiej Organizacji Bojowej. W powielaniu tego przekazu Edelmanowi pomagali jego koledzy z Żydowskiej Organizacji Bojowej, którym udało się przeżyć wojnę – wskazał dr Leszek Pietrzak.
Bardzo jednostronny przekaz Marka Edelmana został uznany za prawdziwy zarówno w Polsce, jak i na świecie. Tę wersję historii popularyzowało zresztą wiele ośrodków naukowych, z Żydowskim Instytutem Historycznym w Warszawie na czele.
– Nawet w wolnej Polsce nikt nie odważył się kwestionować tej historii, głównie dlatego, że Marek Edelman był ikoną Komitetu Obrony Robotników i podziemnej „Solidarności” oraz moralnym autorytetem. Na temat powstania w warszawskim getcie mógł mówić, co chciał i nikt nie miał prawa tego weryfikować. W ten sposób z historii powstania w warszawskim getcie wykluczono Żydowski Związek Wojskowy, który zaliczał się do żydowskiej prawicy, znienawidzonej przez żydowską lewicę – mówił historyk.
ŻZW powstał wcześniej niż ŻOB, a także – co istotne – był formacją silniejszą i liczniejszą oraz jedyną, która w getcie miała jakąkolwiek wartość bojową.
– To bojownicy Żydowskiego Związku Wojskowego rozpoczęli powstanie w getcie i to oni toczyli największe potyczki z niemieckimi siłami pacyfikującymi to powstanie. W przypadku Żydowskiego Związku Wojskowego w czasie powstania dochodziło również do spektakularnej współpracy z polskim ruchem oporu. Wydarzyło się nawet tak, że jego bojownicy, wspierani przez nieliczne polskie oddziały, które znalazły się na terenie getta, wywiesili przy Placu Muranowskim polską i żydowską flagę na znak wspólnej walki. Nie ulega wątpliwości, że w czasie powstania w warszawskim getcie to członkowie Żydowskiego Związku Wojskowego wzięli na siebie główny ciężar walk – zwrócił uwagę felietonista Radia Maryja.
Nieliczni członkowie ŻZW, którzy przeżyli powstanie i doczekali końca wojny, udali się za granicę. Nie zadbali oni o należyte utrwalenie swojej wersji przebiegu heroicznego zrywu ludności żydowskiej z 1943 roku. Prawda nie obroniła się sama. Przez to zasługi bojowników Związku mogli przypisać sobie członkowie ŻOB z Markiem Edelmanem na czele, tworząc tym samym zafałszowany obraz historii.
– Gdy w 1963 r. Dawid Wdowiński, jeden z ocalałych Żydowskiego Związku Wojskowego, wydał w Nowym Jorku swoją książkę, nie mogła ona zostać przetłumaczona na język polski. Kłóciła się ona bowiem z wersją historii powstania w warszawskim getcie stworzoną przez Edelmana i jego kolegów z Żydowskiej Organizacji Bojowej. Pomimo upływu kolejnych lat nadal nie udało się w pełni odkłamać historii powstania w warszawskim getcie i przywrócić w niej należnej roli Żydowskiemu Związkowi Wojskowemu – mówił dr Leszek Pietrzak.
Całości felietonu można odsłuchać [tutaj].
RIRM