fot. PAP/Albert Zawada

Dr J. Orzeł: Ludzie KO i ich wyborcy już byli w kompletnie innej rzeczywistości i teraz mają wrócić do tej, w której prezydent nie jest ich. Hamulec tego systemu będzie dużo mocniejszy niż w przypadku prezydenta Andrzeja Dudy

Ci ludzie już byli kompletnie w innej rzeczywistości i teraz mają wrócić do tej, w której prezydent nie jest ich. Hamulec tego systemu będzie dużo mocniejszy niż w przypadku prezydenta Andrzeja Dudy. Analitycy już tacy kompletnie symetryści, którzy nie są po żadnej stronie, mówią, że widać było, iż sztab Nawrockiego przygotował już wcześniej dla niego strategię, spokojnie ją realizował i niespecjalnie się przejmował jakimiś wpadkami, a tamci nie mieli kompletnie żadnej strategii (…). Było widać, że sztab Rafała Trzaskowskiego jest w panice. Donald Tusk myślał, że uratuje sytuację, ale dobił Trzaskowskiego – powiedział dr Józef Orzeł z Ruchu Kontroli Wyborów w programie „Polski punkt widzenia” w TV Trwam.

6 sierpnia Karol Nawrocki zostanie zaprzysiężony na urząd prezydenta RP. Rządząca koalicja coraz głośniej przekonuje o nieprawidłowościach i fałszerstwach w trakcie wyborów prezydenckich. Senator KO, Krzysztof Kwiatkowski, stanowczo stwierdził, że ponowne przeliczenie głosów nie powinno obejmować tylko 13 komisji.

Po raz pierwszy mój Ruch Kontroli Wyborów współpracował z utworzonym przez PiS Ruchem Ochrony Wyborów (…). W Obwodowych Komisjach Wyborczych zazwyczaj było tak, że mniej więcej połowa członków to byli pracownicy urzędów gmin. Pozostała, partyjna część, też się dzieliła na połowę. Zawsze byliśmy w mniejszości i zawsze narzekaliśmy, że te fałsze to oni robią albo mogą robić, iż prawo nie jest dostosowane do tego, żeby wybory były przezroczyste, przejrzyste, uczciwe. Obecnie większość samorządów jest w rękach obozu rządzącego, więc to oni mieli przewagę w Obwodowych Komisjach Wyborczych. Zauważmy, że prawo wyborcze nie jest dobrze skonstruowane. Sąd przechodzi do porządku dziennego nad nawet uznanymi faktami fałszowania wyborów czy nieprawidłowości, bo zasadą, która służy do wydania wyroku skazującego, jest to, że musi być istotny wpływ na ogólny wynik wyborów. W związku z czym sądy przechodzą na tym do porządku dziennego, oddalają sprawę albo nawet jak stwierdzają, że były nieprawidłowości, to nic z tym nie robią. Według mnie trzeba zmienić Kodeks wyborczy i wprowadzić kary dla przypadków, kiedy się wykaże fałszowanie czy nieprawidłowości. Wtedy osoby będące członkami Obwodowych Komisji Wyborczych nie mogłyby zasiadać w komisjach przez 4, 8, 10 lat, to zależałoby od sądu – wskazał dr Józef Orzeł.

Gość programu „Polski punkt widzenia” zwrócił uwagę na inną lukę w Kodeksie wyborczym.

Pytanie, czy ci kandydaci, którzy w ogóle nie zostali dopuszczeni do wyborów, czy członkowie ich sztabów powinni być w Obwodowych Komisjach Wyborczych? Wydaje mi się, że nie, ale to już niech rozstrzygnie sąd, a nie my, bo może demokracja właśnie tego wymaga, żeby ci, co nie przeszli, właśnie mieli wpływ na tych, którzy przeszli, na liczenie dla tych kandydatów – mówił dr Józef Orzeł.

Ludzie Koalicji Obywatelskiej i ich wyborcy byli w kompletnie innej rzeczywistości. Byli pewni, że Rafał Trzaskowski wygrał, że system się domknie, ale tak się nie stało – zaznaczył lider Ruchu Kontroli Wyborów.

Ci ludzie już byli kompletnie w innej rzeczywistości i teraz mają wrócić do tej, w której prezydent nie jest ich. Hamulec tego systemu będzie dużo mocniejszy niż w przypadku prezydenta Andrzeja Dudy. Analitycy już tacy kompletnie symetryści, którzy nie są po żadnej stronie, mówią, że widać było, iż sztab Nawrockiego przygotował już wcześniej dla niego strategię, spokojnie ją realizował i niespecjalnie się przejmował jakimiś wpadkami, a tamci nie mieli kompletnie żadnej strategii (…). Było widać, że sztab Rafała Trzaskowskiego jest w panice. Donald Tusk myślał, że uratuje sytuację, ale dobił Trzaskowskiego – podkreślił gość TV Trwam.

Tymczasem Państwowa Komisja Wyborcza zwróciła się do ABW z prośbą o informacje ws. finansowania kampanii prezydenckiej Rafała Trzaskowskiego.

Zanim nastał prezydent Donald Trump, to USAID, Amerykańska Agencja ds. Rozwoju Międzynarodowego, wspierała tę lewicowo-liberalną część polityczną przez stowarzyszenia, fundacje, NGO-sy. Jak Donald Trump to zamknął, to te same stowarzyszenia dostawały już nowe pieniądze od fundacji amerykańskich, szczególnie tych liberalno-lewicowych, szczególnie od Sorosa. Niby te pieniądze i z USAID, i od Sorosa były na kampanie profrekwencyjne, ale jak się przyjrzało tym reklamom, to się okazało, że to polega na tym, żeby iść na wybory, bo PiS wygra. To jest absolutnie nielegalne, w dodatku to jest zagraniczne, zakazane przez polskie prawo finansowanie – powiedział dr Józef Orzeł.

radiomaryja.pl

drukuj