fot. PAP/Tytus Żmijewski

Dr J. Hajdasz: Dzięki TV Trwam, Radiu Maryja, Telewizji Republika i wPolsce24 mieliśmy w ogóle jakąkolwiek kampanię

Dzięki takim mediom, jak Telewizja Trwam, Radio Maryja, Telewizja Republika i wPolsce24, mieliśmy w ogóle jakąkolwiek kampanię. Mieliśmy szansę poznać kandydatów ze wszystkich ich stron, śledzić to, co się dzieje. Mamy rekordową liczbę wszystkich debat prezydenckich. One tak naprawdę były „gamechangerem”, jak się mówi współcześnie, czyli zmieniły losy kampanii, bo do tej pierwszej wspólnej debaty w Końskich, prowadzonej przez Telewizję Trwam, Republikę i Telewizję wPolsce24, tak naprawdę kampania była dość niemrawa i myślę, że właśnie na tym zależało rządzącym, żeby po prostu uśpić Polaków. Te wszystkie media sprawiły, że to się nie udało – oceniła w rozmowie z TV Trwam podczas wieczoru wyborczego dr Jolanta Hajdasz, prezes Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich.

Zebrane dotychczas wyniki wyborów wskazują, że różnica głosów między Rafałem Trzaskowskim a Karolem Nawrockim jest niewielka. Obaj kandydaci spotkają się w drugiej turze. Na trzecim miejscu uplasował się Sławomir Mentzen, a na czwartym Grzegorz Braun.

Dr Jolanta Hajdasz oceniła, że jest to sukces prawicy.

– To oczywiście nie jest jeszcze zwycięstwo, ale trzeba te wyniki czytać ze zrozumieniem (…). Elektorat pana Mentzena, pana Brauna (…) raczej nie wybierze pana Trzaskowskiego, tzn.  nawet bym powiedziała, że nie powinni tego zrobić. Jeżeli naprawdę opierają się na wartościach bliskich katolikom – chociażby powiedzą zawsze „Stop!” aborcji – to nie mogą zagłosować w tych wyborach na kandydata, który będzie domagał się swobodnej aborcji do tego, czy tamtego tygodnia – zwróciła uwagę prezes Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich.

Ważną rolę w tych wyborach odegrały wolne media, gdyż publiczne środki przekazu, jak i duże stacje komercyjne prezentowały podejście zauważalnie prorządowe.

– Dzięki takim mediom, jak Telewizja Trwam, Radio Maryja, Telewizja Republika i wPolsce24, mieliśmy w ogóle jakąkolwiek kampanię. Mieliśmy szansę poznać kandydatów ze wszystkich ich stron, śledzić to, co się dzieje. Mamy rekordową liczbę tych wszystkich debat prezydenckich, bo w sumie jest ich chyba siedem, jeśli dobrze policzyłam. One tak naprawdę były „gamechangerem”, jak się mówi współcześnie, czyli zmieniły losy tej kampanii, bo do tej pierwszej wspólnej debaty w Końskich, prowadzonej przez Telewizję Trwam, Republikę i Telewizję wPolsce24, tak naprawdę kampania była dość niemrawa i myślę, że właśnie na tym zależało rządzącym, żeby po prostu uśpić Polaków (…). Te wszystkie media sprawiły, że to się nie udało. (…) Bez tego byśmy nic nie wiedzieli. To, co robią media mainstreamowe, szczególnie media w likwidacji, te pseudopubliczne, to jest chwilami antydziennikarstwo. Nie chcę tutaj krytykować mediów stricte komercyjnych typu Polsat czy nawet TVN, (chociaż TVN24 ewidentnie bardzo stronniczo pokazuje kampanię). Zostawmy komercji to wszystko, co jest im przynależne (…), ale media publiczne  w likwidacji to zaprzeczenie misji mediów publicznych. To jest właściwie kompromitacja za kompromitacją od pierwszej debaty, kiedy tak naprawdę nie wiadomo, za czyje pieniądze i w jaki sposób została zorganizowana – mówiła ekspert.

Na debatach organizowanych przez wolne media nie zjawiał się Rafał Trzaskowski, na czym w oczywisty sposób stracił. Zyskali natomiast Grzegorz Braun i Adrian Zandberg. Nie tylko radzili sobie oni w debatach, ale też aktywnie prowadzili kampanię w internecie.

Internet został również wykorzystany przez środowiska powiązane z Rafałem Trzaskowskim, choć w tym przypadku możemy mówić o praktykach wybitnie podłych i haniebnych, jakie można bez ogródek nazwać hejtem. Fundacja „Twój głos jest ważny” przygotowała szereg spotów, w których uderzyła nie tylko w kandydatów prawicowych, ale też w ich wyborców, pokazując ich jako ludzi pełnych nienawiści i pogardy, zacofanych oraz prezentujących postawy rusofilskie. Spore zastrzeżenia budzi ich finansowanie.

– Przypomnijmy jeszcze, że Meta (czyli dawny koncern Facebook) zdementowała informację, że to są jakieś źródła zagraniczne. Powiedziano, że zleceniodawcą jest podmiot z Polski, więc tak naprawdę odkrycie tego mechanizmu, kto ośmielił się – powiedziałabym – w ten sposób przedstawiać ludzi o poglądach prawicowych czy konserwatywnych jako rozchwianych emocjonalnie, wręcz czasem niespełna rozumu (…). To jest kolejne nadużycie tej kampanii, które będzie wymagało wyjaśnienia. Tylko najbliższe dwa tygodnie nam pewnie ostatecznych odpowiedzi na te pytania nie przyniosą, bo musimy mieć świadomość, że mamy do czynienia naprawdę z nierówną walką – zaznaczyła dr Jolanta Hajdasz.

Ekspert podkreśliła, że musi nastąpić mobilizacja wyborców o poglądach konserwatywnych, by w drugiej turze zwyciężył Karol Nawrocki. Inaczej dojdzie do domknięcia systemu i władza będzie robiła, co jej się żywnie podoba.

W rozmowie poruszono też temat Krzysztofa Stanowskiego – dziennikarza, który poprzez swój start w wyborach konsekwentnie ukazywał słabe strony kampanii wyborczych w Polsce.

– Myślę, że tak naprawdę przyciągnął do tych wyborów mnóstwo ludzi, którzy byli obojętni, pokazał im, jak to jest ważne. „Nie pozwólmy, żeby ci ludzie nami rządzili” –  takie jest przesłanie. Był sprawiedliwy w mojej ocenie, więc można powiedzieć, że to trafna decyzja z jego strony, że w tych wyborach wziął udział. Kampania na tym bardzo zyskała – podkreśliła Prezes Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich.

Druga tura wyborów prezydenckich odbędzie się 1 czerwca.

radiomaryja.pl

drukuj