Dealerzy przeciwni podatkowi od hipermarketów
Dealerzy samochodów chcą, by podatek od sklepów wielkopowierzchniowych nie objął branży motoryzacyjnej – poinformował „Puls Biznesu”. Przedstawiciele branży zaapelowali w liście do premier Beaty Szydło o wyłączenie sprzedaży samochodów i opon z ustawy.
Dealerzy wskazują, że 97 proc. salonów w Polsce jest w rękach polskiego kapitału. W zdecydowanej większości są to mali i średni przedsiębiorcy.
Branża obawia się, że jeśli rząd wprowadzi podatek, to obejmie nie tylko supermarkety, ale także salony i warsztaty samochodowe.
Wykluczenie sektorowe jest możliwe, w przeciwieństwie do wykluczenia ze względu na narodowość kapitału, czego zabrania m.in. prawo UE – mówi dr Marian Szołucha, ekonomista z Forum dla Wolności i Rozwoju.
– Najważniejsze, z punktu widzenia apelujących dzisiaj do rządu, pani premier i ministra finansów jest to, że można wyłączyć spod obowiązywania tworzonej właśnie ustawy o nowym podatku tych, którzy zajmują się na co dzień właśnie motoryzacją w zakresie sprzedaży, czy też usług serwisowych. Jest to możliwe i myślę, że po dokładniejszym zbadaniu sprawy przez specjalistów z Ministerstwa Finansów. Prawdopodobnie zostanie to zrobione, ponieważ ten podatek miał ich nie dotyczyć – podkreśla dr Marian Szołucha.
Projekt zakłada, że nowy podatek obejmie każdy punk prowadzący sprzedaż dla klientów indywidualnych o powierzchni większej niż 250 m2, z wyłączeniem stacji paliw.
Rozwiązanie może także dotknąć większe warsztaty samochodowe. W tym przypadku podatek ma dotyczyć nie tylko sprzedaży części do aut, ale także powiązanych z nią usług montażowych.
RIRM