Czekają nas zerowe dostawy rosyjskiego gazu?

Ekspert ds. energetycznych Wojciech Jakóbik uważa, że należy się szykować na zerowe dostawy gazu z Rosji. W jego ocenie takie ryzyko jest cały czas możliwe. Redaktor naczelny portalu BiznesAlert.pl dodał, że Rosja nie jest partnerem godnym zaufania. Przekonują się o tym teraz partnerzy z zachodniej Europy.

Gazprom zredukował znacznie dostawy błękitnego paliwa do Niemiec i Włoch. Koncern, a także władze na Kremlu tłumaczą się brakiem sprężarki do tłoczni gazu. Zachodnie sankcje miały spowodować problem z powrotem sprzętu z naprawy.

– Gazprom to od dawna nie jest partner godzien zaufania. Przekonują się o tym teraz odbiorcy w Europie Zachodniej, którzy poszli na kompromis, ulegli ultimatum rublowemu, zamienili dolary czy euro na rubla, a mimo to pod nowym pretekstem dostawy gazu zostały ograniczone. Nie wiemy, jaka jest faktyczna przyczyna, liczą się efekty tzn. dalsze ograniczenie podaży gazu w Europie przez rosyjski Gazprom, dalszy wzrost cen tego paliwa, który przełoży się na pogłębienie kryzysu energetycznego, a zatem także na większą presję na państwa zachodnie, aby przestały wspierać Ukrainę. To są fakty, a reszta to jest publicystyka, także z udziałem przedstawicieli Gazpromu i Kremla – mówi Wojciech Jakóbik.

Warto zwrócić uwagę, że ograniczenie dostaw gazu do Europy Zachodniej odbywa się niedługo przed planowanym dwutygodniowym przestojem gazociągu Nord Stream 1.

Ekspert ds. energetycznych nie wykluczył, że może chodzić o to, żeby Europa miała jeszcze większy problem z zapełnieniem magazynów gazu przed sezonem grzewczym.

Gazprom przerwał całkowicie dostawy gazu do Polski, Bułgarii, Holandii i Finlandii. Kraje te nie chciały płacić Rosji za surowiec w rublach.

RIRM