fot. PAP/Artur Reszko

Białoruski reżim w dalszym ciągu przetrzymuje przedstawicieli Związku Polaków na Białorusi

Mija rok od aresztowania przez białoruski reżim prezes Związku Polaków na Białorusi, Andżeliki Borys, oraz dziennikarza Andrzeja Poczobuta. Zatrzymani nie są w najlepszym stanie – poinformował rzecznik Ministerstwa Spraw Zagranicznych, Łukasz Jasina.

Prezes Związku Polaków na Białorusi, Andżelika Borys, została aresztowana 23 marca ubiegłego roku za organizację imprezy kulturalnej „Grodzieńskie Kaziuki”. Białoruski reżim uznał wydarzenie za nielegalne i aresztował kobietę na 15 dni. Po dwóch tygodniach nie wyszła jednak na wolność, bo władze Białorusi postawiły jej dodatkowe zarzuty – podżeganie do nienawiści narodowej. Białoruskie służby zatrzymały także działacza ZPB, dziennikarza Andrzeja Poczobuta.

– Obydwoje są w nienajlepszym stanie. Robimy wszystko, co da się zrobić, ale rozmowa z autorytarnym państwem, które nie przestrzega żadnych zasad i którego celem jest krzywda ludzi, rzadko kiedy przynosi pozytywne rozwiązania – mówił rzecznik Ministerstwa Spraw Zagranicznych, Łukasz Jasina.

MSZ wskazało w oświadczeniu, że apele polskich władz w sprawie zatrzymanych są ignorowane.

– Staramy się i będziemy się starali. Taki jest nasz obowiązek wobec tych dwojga wielkich ludzi i innych, którzy znajdują się na terenie Białorusi w więzieniach lub są prześladowani w jakiejkolwiek innej formie – powiedział Łukasz Jasina.

Zatrzymanym grozi od 5 do 12 lat więzienia. Aresztowani zostali także działacze regionalnych oddziałów ZPB: Irena Biernacka i Marina Tiszkowska oraz polska nauczycielka Anna Paniszewska. Kobiety zwolniono z aresztu, ale nie umorzono wobec nich zarzutów. Zostały wywiezione do Polski i nie mogą wrócić na Białoruś. Zatrzymania polskich działaczy obywatelskich to element pokazowej represji, która nastąpiła po masowych protestach wywołanych sfałszowaniem wyborów prezydenckich na Białorusi.

 

TV Trwam News

drukuj