Zostajemy w Afganistanie

Na specjalnie zwołanej konferencji prasowej szef MON Bogdan Klich i gen. Bronisław Kwiatkowski, dowódca operacyjny Sił Zbrojnych, wyjaśniali wczoraj okoliczności śmierci w Afganistanie kapitana Daniela Ambrozińskiego.



– Partol wpadł w zasadzkę. W trakcie przegrupowania żołnierze zostali zaatakowani przez przeciwnika – relacjonował gen. Bronisław Kwiatkowski. Następnie polski patrol, idący z odsieczą posuwającemu się równolegle oddziałowi afgańskiemu, został zaatakowany z tyłu przez rebeliantów. W pierwszej godzinie rannych zostaje 4 żołnierzy, w tym kpt. Daniel Ambroziński. Po podjętej próbie reanimacji ratownik medyczny stwierdził, że kapitan nie żyje. Ze względu na intensywność ognia ewakuacja zwłok oficera nie była jednak możliwa. Dopiero po zakończeniu ewakuacji żołnierzy z pola walki chorąży Zwolak podjął próbę ewakuacji poległego oficera. Po przybyciu na miejsce żołnierze dostrzegli zwłoki bez butów, z głową zawiniętą w kamizelkę kuloodporną. Wokół ciała leżały zawleczki od granatów. Po upewnieniu się, że nie są to zwłoki Ambrozińskiego, ale kolejna zasadzka (pod ciałem znajdowały się najprawdopodobniej odbezpieczone granaty), wycofali się. Kapitana odnaleziono dopiero po sprawdzeniu czterech możliwych lokalizacji.

Pytań w tej sprawie jest dużo, m.in. dlaczego Polacy i Afgańczycy dostali wsparcie od Amerykanów dopiero po 50 minutach po zgłoszeniu i dlaczego akcja nie była zabezpieczana z powietrza?

– W czasie walk żołnierze otrzymali pełne wsparcie od żołnierzy amerykańskich – mówił Kwiatkowski. – W tym rejonie warunki terenowe są tak trudne, że ciężko było wskazać konkretny cel, stąd działania demonstracyjne (zrzucenie bomby w pobliżu miejsca starcia) – ocenił. Generał Kwiatkowski zapewniał, że wsparcie udzielone przez Amerykanów było prawidłowe, „chociaż może nie takie, jakiego byśmy oczekiwali”. Informacje Kwiatkowskiego potwierdził szef Sztabu Generalnego gen. Franciszek Gągor. – Polski patrol miał wsparcie z powietrza F-15 i F-16 – powiedział. Na pytanie, dlaczego śmigłowce przyleciały tak późno, Gągor odpowiedział, że „sytuacja na teatrze jest bardzo dynamiczna”, a bezcenne okazało się wsparcie black hawków. – Nasze śmigłowce brały udział w równoległym przedsięwzięciu w innym dystrykcie w Karabachu, gdzie gubernatorzy rozmawiali o tym, jak zabezpieczyć wybory – tłumaczył. Dodał, że jeśli chodzi o wsparcie sojusznicze, zostało ono udzielone jak najszybciej.


Działania zbrojne coraz bardziej natężone


– Wczoraj mieliśmy atak na patrol, w którym uszkodzony został jeden z rosomaków, dzisiaj był ostrzał bazy Warrior – poinformował gen. Gągor.

W wyniku przeprowadzonej wczoraj przez polskich żołnierzy operacji pod kryptonimem „Dobry Wybór”, polegającej na przeszukaniu kilku afgańskich wiosek znajdujących się w polskiej strefie, wykryto skrytkę zawierającą ponad 200 kg materiałów wybuchowych. Miały one zostać użyte do konstrukcji ładunków wybuchowych domowej roboty. Z kolei amerykańskie władze wojskowe poinformowały o 400 żołnierzach amerykańskiej piechoty morskiej biorących udział w desancie w górskim regionie prowincji Helmand na południu Afganistanu. W akcji uczestniczyło 100 żołnierzy afgańskich. Według przedstawicieli ONZ, podejmowane przez talibów akty przemocy i zastraszania ludności mogą zakłócić przebieg planowanych na 20 sierpnia wyborów prezydenckich. Szczególnie na obszarach takich jak Helmand. Tylko wczoraj talibańscy bojownicy zabili szefa policji dystryktu Archi w Kunduz, północnej prowincji Afganistanu.


Zawiodło przetwarzanie danych


Jeżeli cokolwiek mogło zawieść, to przetwarzanie danych naszych i sojuszniczych – ocenił Bogdan Klich, który złożył wczoraj premierowi raport o przebiegu zdarzenia i działaniu dowódców. Ostateczne wnioski zostaną sformułowane, kiedy zakończą prace instytucje do tego upoważnione: Prokuratura Wojskowa i Departament Kontroli Ministra Obrony Narodowej. Prokuratura Wojskowa rozpoczęła w poniedziałek postępowanie z urzędu. Departament Kontroli będzie prowadził postępowanie wyjaśniające. Tymczasem MON zapowiada dozbrojenie polskiego kontyngentu w Afganistanie, w tym zakup najprawdopodobniej izraelskich samolotów bezzałogowych.

W przedstawionym premierowi raporcie znalazł się opis sytuacji, opis zdarzeń, wskazano słabe punkty, które zdaniem Klicha muszą być wyjaśnione. – Jest kilkadziesiąt różnych przejawów fachowego i szalenie racjonalnego zachowania naszych dowódców i żołnierzy – powiedział Klich, dodając, iż tylko w czterech kwestiach można mieć wątpliwości: Czy w sposób właściwy zostały wykorzystane te dane, które pochodziły z analiz wywiadowczych, ze sprzętu rozpoznawczego? Czy we właściwy sposób funkcjonowało naprowadzenie lotnictwa wspierającego akcję? Czy system wsparcia ze strony polskich sił szybkiego reagowania był zorganizowany w sposób właściwy? Co się stało, że amerykańskie siły szybkiego reagowania przybyły tak późno?

– Warunki w Afganistanie gwałtownie pogorszyły się w ostatnim czasie – powiedział Klich podczas specjalnie zwołanej konferencji prasowej. Podkreślił jednocześnie, że żołnierze są obecnie o wiele lepiej uzbrojeni niż w ubiegłym roku. – Nie będziemy oszczędzać na wyposażeniu naszego kontyngentu. Środków na doposażenie naszych żołnierzy w Afganistanie nie zabraknie – oświadczył, dodając, iż zmianie uległa taktyka działania. Nie powiedział jednak, na czym polegają te zmiany. Ministerstwo zapowiada ponadto dozbrojenie śmigłowców w działka wielkokalibrowe oraz zakupienie samolotów bezzałogowych dla celów rozpoznania. MON szuka firm z Izraela produkujących „bezpilotowce”.

Resort planuje w najbliższym czasie zwiększenie uzbrojenia także o 4 MI-17 i o 17 transporterów. W październiku ma zostać dokonana zmiana polskiego kontyngentu. – W Afganistanie pozostaniemy, bo taka jest polska racja stanu – stwierdził Klich, dodając, że przegrana NATO w tym kraju będzie przegraną Polski. Zwrócił uwagę, że polskie wojska nie przebywają tam, aby walczyć z narodem afgańskim, ale pomagać miejscowej ludności. Zdaniem Klicha, mamy dobre relacje ze społecznością lokalną, zyskując zaufanie mieszkańców prowincji Ghazni.


Anna Wiejak

drukuj

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl