Zawyły syreny

W samo południe przez trzy minuty w całym kraju wyły wczoraj syreny
lokomotyw. Sygnałem "baczność" kolejarze oddali cześć ofiarom katastrofy pod
Szczekocinami.

Częstochowscy kolejarze na trzy minuty przerwali pracę, by oddać hołd kolegom
i wszystkim ofiarom sobotniej katastrofy. Sygnał rozległ się też w południe na
miejscu wypadku. Wydał go przejeżdżający tamtędy pociąg. Syreny wyły w czasie
pogrzebu konduktora pociągu Interregio. Także wczoraj odbył się pogrzeb
kierownika tego samego składu. – Pragniemy, aby dźwięk syren został odebrany też
jako wołanie kolejarzy o pomoc w kwestiach podniesienia bezpieczeństwa na
polskich kolejach – podkreślił Leszek Miętek, przewodniczący Związku Zawodowego
Maszynistów Kolejowych. W szpitalach nadal przebywa 29 poszkodowanych w czasie
sobotniej katastrofy. Najwięcej rannych otrzymuje pomoc w szpitalu św. Barbary w
Sosnowcu. Są hospitalizowani na oddziałach ortopedii i laryngologii.

Biegli powołani przez Prokuraturę Okręgową w Częstochowie, która prowadzi
śledztwo w sprawie katastrofy kolejowej pod Szczekocinami, podtrzymali wczoraj
informację na temat stanu zdrowia dyżurnego ruchu z posterunku w Starzynach.
Andrzej N. w dalszym ciągu nie kwalifikuje się do przeprowadzenia przesłuchania.
Mężczyzna od niedzieli przebywa pod opieką lekarzy w szpitalu
neuropsychiatrycznym w Lublińcu.

Jak relacjonował dziennikarzom mecenas Witold Pośpiech, pełnomocnik Andrzeja
N., jego klient jest w stanie "wyjątkowego wyczerpania nerwowego". – Siedzi,
głowa zwieszona, nie podnosi jej. Na pewno mnie nie zapamiętał, nie odpowiada na
pytania. Zero kontaktu i brak reakcji. To jest prawdopodobnie reakcja organizmu
na stres – stwierdził Pośpiech. Prawnik był wczoraj w szpitalu, w obecności
lekarzy i rodziny starał się nawiązać kontakt z dyżurnym.

Pytany o proces w sprawie katastrofy, mecenas stwierdził, że sprawa jest
bardzo trudna. – Muszą spłynąć opinie ekspertów, trzeba się z nimi zapoznać. Nie
sądzę, żeby w tym roku ta sprawa mogła się zakończyć. Ale pomimo tylu ofiar
trzeba też pamiętać o tym człowieku – podkreślił prawnik.

Prokuratura zapewnia, że respektuje stan chorego. – Na chwilę obecną musimy
być zdani na opinię biegłych lekarzy psychiatrów. Dziś uaktualnili oni swoją
opinię dla prokuratury. Ich stanowisko się nie zmieniło – obecnie podejrzanego
nie można przesłuchać. Lekarze nie potrafią powiedzieć, kiedy to będzie możliwe
– wyjaśnia w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" prokurator Tomasz Ozimek z
Prokuratury Okręgowej w Częstochowie.

Według prokuratury, materiał dowodowy zebrany w śledztwie wskazuje na
podejrzenie, że przyczyną katastrofy kolejowej mogło być zaniechanie działania
przez dyżurnego ruchu posterunku w Starzynach. Prokurator Ozimek zastrzega, że
nie może zdradzać szczegółów zarzutów, jakie ma usłyszeć Andrzej N., może tylko
ogólnie powiedzieć, że dyżurny ruchu nie zadbał o to, aby zwrotnica została
przestawiona. W czwartek prokuratura złożyła do sądu wniosek o objęcie dyżurnego
ruchu obserwacją psychiatryczną. Decyzja Sądu Okręgowego w Częstochowie ma
zapaść we wtorek. Śledczy liczą na to, że przesłuchanie mężczyzny będzie możliwe
po przeprowadzeniu tej procedury. – Być może po tych badaniach biegli będą w
stanie wypowiedzieć się w tej kwestii – mówi prokurator Ozimek. Przesłuchanie
będzie się prawdopodobnie odbywać w obecności biegłego. – Ale decyzja jeszcze
nie zapadła – słyszymy.

Anna Ambroziak

drukuj

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl