Wakaty za Nowaka

Z Jerzym Polaczkiem, byłym ministrem transportu, posłem PiS, rozmawia
Anna Ambroziak

Gdzie należy szukać źródła katastrofy kolejowej pod Szczekocinami?

– Przede wszystkim w niedoinwestowaniu infrastruktury kolejowej. Warto tu
zaznaczyć, że z gigantycznej kwoty środków Unii Europejskiej obecny rząd
wykorzystał zaledwie minimum. Przez ostatnie cztery i pół roku z 5 mld euro,
jakie otrzymaliśmy z UE, na inwestycje kolejowe wykorzystano zaledwie 1 procent!
Oprócz tego ponad roku temu rząd przesunął z tej puli środków ponad 1,2 mld euro
na inwestycje drogowe. Inwestycje kolejowe nie są przeprowadzane zgodnie z
planem. Najgorsze jednak jest to, że realizuje się zaledwie połowę zaplanowanych
w tej branży inwestycji. Jeżeli Unia Europejska zacznie rozliczać nas z faktur
za niewykonane inwestycje, wtedy do kasy Unii będziemy musieli oddać miliardy
złotych.

Chcę również zwrócić uwagę na to, że w dniu tej tragicznej katastrofy Urząd
Transportu Kolejowego, który jest w Polsce krajowym organem bezpieczeństwa ruchu
kolejowego, nie ma właściwie swego szefa. Zamiast niego jest tylko p.o., czyli
pełniący obowiązki. Również w tymże urzędzie jest też drugi wakat – na
stanowisku dyrektora Departamentu Bezpieczeństwa Kolejowego. Reasumując: pod
obecnym ministrem transportu w czterech kluczowych instytucjach i firmach
zamiast szefów mamy tylko p.o., czyli pełniących obowiązki. Jest to – jak już
wcześniej mówiłem – Urząd Transportu Kolejowego, Urząd Transportu Lotniczego,
PKP SA oraz Dyrekcja Generalna Dróg Krajowych i Autostrad.

To jakieś kuriozum.

– Oczywiście. To tak jakby nie było szefa policji, a okradziono komendę
główną. To jest taka sama sytuacja. Tak więc zaznaczam jeszcze raz – mamy do
czynienia z dwoma źródłami fatalnej sytuacji naszych kolei – ich gigantycznym
niedoinwestowaniem i zbyt niskim wykorzystaniem środków UE oraz indolencją rządu
w obsadzaniu istotnych z punktu widzenia bezpieczeństwa ruchu na kolei
stanowisk.

Na miejsce katastrofy pojechał prezydent, premier, kilku ministrów.
Bronisław Komorowski ocenił już nawet, że w 90 procentach przyczyną takich
katastrof jest wina albo błąd popełniony przez człowieka.

– Po pierwsze, w ten sposób obecny rząd robi sobie doskonały PR – jak to jest
wrażliwy na krzywdę ludzką i szybko spieszy na pomoc pokrzywdzonym.
Obserwowaliśmy to już wtedy, gdy Polskę zalewała powódź. Pamiętamy wszyscy, jak
wały przeciwpowodziowe "kontrolował" premier Tusk ze swoją asystą. Po drugie,
nie wiem doprawdy, jak można już orzekać o winie lub błędzie maszynisty czy
dyżurnego ruchu, kogokolwiek, zanim w tej sprawie nie wypowie się prokuratura.
Dostrzegałbym tu pewną analogię ocen, jakie padały tuż po katastrofie rządowego
Tu-154M. Tam też od razu rzucano hasła o winie załogi. Chciałbym też zwrócić
uwagę na to, że ruch kolejowy to dziś zdecydowana przewaga systemu
automatycznego.

Takimi kiepskimi opiniami kończy się zderzenie polityki PR z polityką
konkretów.

Liczba wypadków kolejowych w Polsce rośnie. W ocenie eksperta rynku
kolejowego Piotra Kazimierzowskiego, kolej w Polsce jest bezpieczna, ale dlatego
że pociągi jeżdżą wolno. Stopień bezpieczeństwa na polskich kolejach jest wprost
proporcjonalny do nakładów na infrastrukturę.

– Czyli minimalny. Z tym się zgadzam. Ta opinia w szczególności podsumowuje
pogorszenie się wskaźników bezpieczeństwa ruchu na kolei, jakie dokonało się w
ciągu ostatnich dwóch lat. Dodałbym do tego ten cały bałagan, jaki ma miejsce w
związku ze zmianami w rozkładzie jazdy. I tak rozkład jazdy, który został
wprowadzony w grudniu ubiegłego roku w tym kształcie, w jakim został
wprowadzony, już po dwóch i pół miesiącach się zdezaktualizował. I tak dla
blisko trzystu pociągów Intercity uruchamianych każdego dnia korekta planu jazdy
objęła aż 190!

Chciałbym też przy tym nadmienić, że 8 lutego br. szef Związku Maszynistów
Kolejowych w Polsce pan Leszek Miętek alarmował w piśmie do ministra transportu
pana Sławomira Nowaka o systematycznych zagrożeniach dla bezpieczeństwa ruchu
kolejowego, zwracając uwagę na brak standaryzacji procedur i instrukcji, które
powinny obejmować wszystkich przewoźników kolejowych na zliberalizowanym rynku
kolejowym. Bez odzewu ze strony pana ministra. Również ja osobiście od dłuższego
czasu alarmowałem pana ministra Nowaka o złym stanie polskich kolei, także bez
skutku.

W exposé premier zapowiadał czyste i wygodne dworce oraz punktualne
pociągi. Skończyło się na deklaracjach – dworce są brudne, a pociągi się
spóźniają. W zamian powstała nowa spółka kolejowa – Dworzec Polski SA, wprowadza
się też nowy podatek, tzw. opłatę dworcową.

– Kolejowa rzeczywistość brutalnie weryfikuje buńczuczne deklaracje rządu PO
– PSL. Kolej w ostatnich dwóch latach boryka się z bezprecedensowym spadkiem
liczby podróżnych. Jako minister transportu podejmowałem w 2007 r. decyzje o
uruchomieniu procesu wejścia na giełdę PKP Intercity, nie później niż do końca
2008 roku. Tymczasem jedną z pierwszych decyzji obecnego rządu było wstrzymanie
tego procesu i powolne, acz skuteczne, doprowadzenie PKP Intercity do stanu
przedzawałowego. Zamiast sięgnąć do szerszego korzystania z modelu Partnerstwa
Publiczno-Prywatnego oraz rozwijać proces kształtowania komercyjnych warunków do
inwestowania w dworce we współpracy z samorządami, uderza się dziś w
konkurencyjność przewozów kolejowych nowym podatkiem, czyli opłatą dworcową.
Dodatkową opłatę wliczoną w koszty przejazdu zapłaci oczywiście klient.

Dziękuję za rozmowę.

drukuj

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl