Szpitale pod młotek i co dalej?

A chorzy do piachu, chciałoby się powiedzieć z przekąsem. Gdy czytam, że oto największy szpital we Wrocławiu ma być zlicytowany przez komorników za długi, a jednocześnie słyszę ministra zdrowia, że parę placówek się utrzyma, a resztę, cóż, najwyżej się zlikwiduje i te utrzymane przejmą ich obowiązki, to zgroza mnie ogarnia.

Trzeba przypominać podstawowe prawdy ekonomiczne. Najważniejszym prawem gospodarki rynkowej jest zasada: rachunki trzeba płacić. Jeśli chcemy, by coś dobrze funkcjonowało, musimy za to zapłacić. Wielkość rachunków, które musimy sfinansować, wyznacza rynek. Zapomina się, że istotą zdrowych finansów publicznych jest właściwe finansowanie, dostarczające odpowiedni strumień pieniędzy, który pozwoli instytucjom, w tym przypadku szpitalom i całemu sektorowi ochrony zdrowia, właściwie funkcjonować, pokrywać ponoszone koszty, a z drugiej strony działać na rynku konkurującym o zasoby. To jest elementarz ekonomiczny. Sytuacja w systemie ochrony zdrowia jest niestety świadectwem kompletnej ignorancji i nieodpowiedzialności polskiej klasy politycznej, a skutki tego w sposób szczególny dotkną polskie społeczeństwo.

Podwyższyć składkę

Jak to jest, że składkę na ochronę zdrowia w krajach podobnych do Polski ustanowiono na poziomie: w Chorwacji 16 proc., w Czechach 13,5 proc., na Węgrzech 14 proc., w Rumunii 14 proc., w Słowacji 13,7 proc., w Słowenii 12,8 proc., a w Polsce rząd Jerzego Buzka palnął 7,5 proc. i po latach doczłapano do 9 proc., co odtrąbiono jako sukces. Pytam polityków: czy szanowni państwo nie wiedzą, jak jest na świecie? Czy Ministerstwo Zdrowia nie wie, że po to, by uzdrowić system, składka powinna wynieść co najmniej tyle, ile w Chorwacji, bo nie tylko trzeba zrównoważyć środki finansowe z poziomem finansowania niezbędnym dla pokrycia bieżących kosztów, ale skompensować narosłe przez lata braki, choćby dlatego że trzeba powoli odbudowywać dekapitalizujący się majątek?

Wzrost składki na zdrowie niekoniecznie musiałby oznaczać podwyższenie podatków. We wszystkich wymienionych krajach składka jest dzielona między pracownika i pracodawcę: w Chorwacji, Rumunii, Słowenii po połowie, w Czechach, Słowacji pracodawca płaci 2/3 składki, pracownik 1/3, na Węgrzech proporcja jest 4/5 do 1/5. Jest oczywiste, że spowoduje to wzrost kosztów pracy, ale przecież i tak pracodawcom znacznie obniżono podatki. Wiem, że przeciwko takiej propozycji zostaną wytoczone potężne armaty, ale liczby i prawa ekonomii są nieubłagane: jeśli chcemy, by coś funkcjonowało, trzeba za to zapłacić. A Polska naprawdę nie jest krajem innym niż wyżej wymienione.

Orzeczenie Trybunału

Niektórych bulwersuje orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego umożliwiające komornikom zajmowanie wszystkich pieniędzy na kontach szpitali. Sens tego wyroku jest jasny. Komorników się nie lubi, ale przecież są to urzędnicy reprezentujący wierzycieli, tych, którzy dostarczyli szpitalom różne środki i dobra, a którzy też mają swoje rachunki do zapłacenia. Gdy nie otrzymują należnych pieniędzy, muszą zwrócić się o pomoc do odpowiednich władz. To, że powstał dług, nie jest ich winą, lecz tych, którzy nie zapewnili szpitalom finansowania na odpowiednim poziomie.

Problem polega na tym, że wyrok Trybunału jest słuszny o tyle, że nie można niedostatków systemu finansowania zwalać na konto wierzycieli szpitali. Dlaczegóż to akurat oni muszą dofinansowywać szpitale przez zgodę na niepłacenie przez nie rachunków? Trybunał Konstytucyjny orzekł zatem jakby słusznie, że szpitale muszą oddawać długi i nie mogą być zwolnione z egzekucji komorniczych. Z drugiej jednak strony odbija się tu brak wiedzy ekonomicznej prawników. Choć jest racją, że długi trzeba płacić, to trzeba też prawidłowo odpowiedzieć sobie na pytanie, KTO powinien te długi oddawać, wobec kogo powinny być kierowane roszczenia, kto odpowiada za powstanie zadłużenia.

Za powstanie tych długów odpowiada oczywiście rząd Jerzego Buzka, a zwłaszcza jego minister finansów, który skłonił rząd i parlament do ustanowienia składki na ochronę zdrowia na poziomie dwukrotnie niższym od poziomu, jaki byłby właściwy. Złośliwie można by zalecić kierowanie komorników pod ich adres, niech ponoszą konsekwencje swej niekompetencji, ale jest przecież jasne, że właściwą stroną jest Skarb Państwa. Jak na nim wymusić spłacenie zobowiązań szpitali – o, to byłoby wielkie zadanie dla prawników Trybunału.

Trzeba zatrzymać exodus lekarzy

Zdaję sobie sprawę, że tak ostro stawiane przeze mnie tezy wywołają sprzeciw. Polskie społeczeństwo jest przez lata fałszywej propagandy wręcz otumanione. Wmówiono mu, że mamy wysokie podatki – co jest nieprawdą, że wysokie są koszty pracy – co też jest kłamstwem, że jakiekolwiek podniesienie opłat i składek jest niemożliwe. Zastanówmy się: jeśli wzrośnie ryzyko wypadków samochodowych i wzrosną koszty napraw, choćby z powodu podwyżki cen energii, to przecież składki ubezpieczeniowe OC też wzrosną i będziemy musieli za to zapłacić, bo ubezpieczyciel musi pokrywać koszty rekompensowania strat wypadkowych. Podobnie jest z ubezpieczeniem zdrowotnym, tu cudów być nie może, za wszystko trzeba płacić. Warto zatem przypomnieć jeszcze kilka prawd, by zrozumieć, dlaczego opłata, jaką ponosimy na finansowanie systemu ochrony zdrowia, musi wzrosnąć. Warto je przypomnieć, bo prawdopodobnie nieznajomość tych praw ekonomii była przyczyną podejmowania złych decyzji przez ministra finansów w rządzie Jerzego Buzka.

W fachowym języku ekonomii gospodarowanie jest to wykorzystywanie zasobów ekonomicznych, z grubsza biorąc kapitału i pracy, do osiągnięcia określonych celów. Dla przedsiębiorstwa komercyjnego celem tym jest osiągnięcie zysku, przetrwanie w zmiennym otoczeniu itd., dla instytucji publicznej – zaspokajanie określonych potrzeb społeczeństwa. Muszą też zatem zapłacić za pracę personelu – jest to zasób najważniejszy i najbardziej wrażliwy na złe zarządzanie i niedostateczne finansowanie – nazywa się go eufemistycznie „kapitałem ludzkim”. Jeśli nie zapłaci się właściwej ceny, personel po prostu źle pracuje, jest podatny na różne patologie, czego skutki są czasami wstrząsające (vide afera „łowców skór”). Psychologowie zarządzania mieli niedawno „odkryć”, że niezadowoleni pracownicy są bardziej skłonni do popełniania nadużyć („Rzeczpospolita”, dodatek „Kariera & Biznes” 31.01.2007). „Odkryli Amerykę”, wystarczy przecież po prostu racjonalnie myśleć, to zresztą prawda znana od lat, tylko ostatnio zdominowana przez infantylne teorie, że najlepiej będzie, jeśli ludziom zapłacimy jak najmniej, bo będziemy konkurencyjni.

To, żeby lepiej płacić pracownikom w sektorze medycznym, jest teraz szczególnie ważne, bo o ten najwartościowszy dla ochrony zdrowia zasób ludzi, z ich wiedzą, kwalifikacjami, doświadczeniem, w który zainwestowano kosztownymi studiami, trzeba konkurować z zagranicą – ludzie po prostu wyjeżdżają tam, gdzie oferowane jest dużo lepsze wynagrodzenie. Nie jesteśmy w stanie zapłacić polskim lekarzom tyle, ile oferują w Szwecji, Norwegii, Anglii czy Niemczech, ale musimy dać wynagrodzenie na tyle wysokie, by ograniczyć emigrację wymuszoną przez skandalicznie niskie wynagrodzenia.

Musimy płacić na zdrowie

Każdy podmiot ekonomiczny funkcjonujący w gospodarce rynkowej musi też pokrywać koszty eksploatacji coraz droższego sprzętu. Gdyby komuś, kto zarabia np. 1000 zł miesięcznie, podarowano samochód, dajmy na to znakomitej marki Audi, czy jeździłby tym autem? Oczywiście nie, odstawiłby je, bo nie byłoby go stać na benzynę, ubezpieczenie itd. Pewien znajomy profesor podzielił się ze mną następującym spostrzeżeniem: „Widziałem w szpitalu nowiutki sprzęt – stoi nakryty plandeką, od roku niewykorzystywany, skandal. I mielibyśmy im jeszcze więcej płacić?”. No tak, ale przecież to oczywiste, że szpitale nie wykorzystują tego sprzętu, bo jeśli za mały jest strumień finansowania, na rogu czyha komornik, który tylko patrzy, żeby dobrać się do pieniędzy szpitala, by spłacić wierzycieli, to z czego mają finansować używanie nowych urządzeń? A dochodzą koszty ubezpieczenia itd. Rynek tworzy zatem szczególne, można by powiedzieć bezlitosne, wymagania w postaci dostarczenia odpowiedniego strumienia finansowego podmiotowi gospodarczemu, jeśli ma on sprawnie funkcjonować i realizować swoje zadania.

Przedsiębiorstwo komercyjne pozyskuje ten strumień pieniędzy poprzez sprzedaż swoich wyrobów i usług, a ponadto korzysta z finansowania zewnętrznego instytucji finansowych (na przykład przez emisję akcji, a więc rozszerzanie kręgu właścicieli). Instytucje publiczne MUSZĄ natomiast otrzymać ten strumień finansowy z naszych podatków lub odpowiednio skonstruowanych systemów ubezpieczeniowych. Uzupełnieniem mogą być oczywiście indywidualne opłaty, ale jeśli społeczeństwo uznaje za ważne, by dobra czy usługi publiczne były powszechnie dostępne, bez względu na możliwości finansowe obywateli, to takich indywidualnych opłat nie ma lub mogą być bardzo niewielkie, symboliczne. Przecież nie rozwiążą one problemu finansowania całego sektora. I na to nie ma rady, to jest, można by powiedzieć, nieubłagana prawda finansów publicznych, o której politycy ze strachu, niekompetencji ekonomicznej lub obłudy nie chcą otwarcie mówić.

Jeśli zatem, panie ministrze zdrowia, mamy być odpowiedzialni, to musimy sprawy stawiać jasno i nie dać się zwodzić hochsztaplerom, którzy cynicznie wprowadzają nas w kanał ubezpieczeń komercyjnych. Jest to najgorsza droga, bo jedynie zwiększy koszty funkcjonowania sektora ochrony zdrowia, a znaczną część społeczeństwa pozbawi realnej szansy na dobre leczenie. Najbardziej skorzystają na tym firmy ubezpieczeniowe, które przecież jako spółki akcyjne będą musiały przynosić zysk swym właścicielom – nasze zdrowie narodowe skorzysta na tym niewiele.

prof. Jerzy Żyżyński
drukuj

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl