Syria w uścisku geopolityki

Obecne wydarzenia w Syrii, zapoczątkowane w połowie marca 2011 roku
demonstracjami w Damaszku, są ogniwem długiego łańcucha zdarzeń. Na przełomie
2010 i 2011 roku eksplodowała tzw. arabska wiosna ludów. W tym samym czasie w
wielu krajach arabskich uruchomione zostały protesty przeciwko panującym rządom.
Przebieg zdarzeń wszędzie był dość podobny. Najpierw nawoływania do ulicznych
demonstracji organizowane poprzez internet, potem uliczne starcia z siłami
policyjnymi i wojskiem, następnie opowiedzenie się części administracji, wojska
i policji przeciwko rządowi, wreszcie upadek dotychczasowego rządu i powołanie
nowego. Siła rządu w Libii była zbyt duża, aby grupy rewolucyjne zdolne były do
jej obalenia, i tam nastąpiła interwencja militarna państw atlantyckich.

Ruchy wszczynające protesty zazwyczaj brały nazwy od daty swoich pierwszych
publicznych wystąpień lub od dat wydarzeń, do których nawiązywały. Nie były
związane z Bractwem Muzułmańskim, które w krajach arabskich jest najbardziej
powszechną formacją polityczno-religijną, pozostającą zazwyczaj w opozycji i
działającą nielegalnie, a przynajmniej nieoficjalnie. Powstaje zatem pytanie,
kto zdołał skoordynować wystąpienia społeczne i przewroty rządowe na taką skalę.

Były przywódca Libii Muammar Kaddafi twierdził, że za arabską wiosną ludów
stoi Al-Kaida. Czynnikiem wpływającym na postawy szerokich rzesz arabskich jest
telewizja Al-Dżazira należąca do rodu Al-Thani rządzącego Katarem, blisko
współpracującego z rodem Al-Saudów władających Arabią Saudyjską oraz z krajami
atlantyckimi. Telewizja ta była czynnikiem pobudzającym i ukierunkowującym ruch
na rzecz zmian. Uczestnicy demonstracji występowali przeciwko rządom mającym
charakter autorytarny i żądali wolności słowa, zgromadzeń i zrzeszania się, czym
zyskiwali sympatię społeczeństw zachodnich. Zmiany zyskały moralne, polityczne,
a w przypadku Libii nawet militarne wsparcie państw świata atlantyckiego.
Sytuacja w krajach, przez które przetoczyły się te wydarzenia, nie jest jeszcze
stabilna, trwają procesy kształtowania nowego ładu politycznego, a ich
ostateczny wynik nie jest pewny. Fakt, że rozprawa z rządem syryjskim trwa tak
długo, świadczy o jego relatywnej sile.

Sowiecki sojusznik

Chcąc zrozumieć znaczenie zachodzących zjawisk, warto też rozważyć ich
kontekst historyczny. Plemiona arabskie zostały podporządkowane Turcji po
podboju Egiptu i upadku kalifatu arabskiego w 1517 roku. Syria, podobnie jak
Egipt, Libia, Algieria czy inne kraje tego regionu, stanowiła potem część
rozległego Imperium Otomańskiego, a w czasie jego rozpadu poszczególne kraje
arabskie ukształtowały się jako odrębne protektoraty różnych europejskich
metropolii. Dopiero po II wojnie światowej zyskały niepodległość, zachowując
granice z czasów kolonialnych. Nie ma jednak odrębnych narodów: egipskiego,
syryjskiego, libijskiego, algierskiego. Są plemiona arabskie, zorganizowane
rodowo, mówiące we wszystkich krajach jednym językiem arabskim, których kulturę
ukształtował islam, głównie jego sunnicka część. Pojawiły się próby jednoczenia
różnych krajów arabskich. Na przykład Syria i Egipt zawarły w 1958 roku unię
(Zjednoczona Republika Arabska), popartą w referendach przez społeczność obu
krajów. Unia ta przetrwała niespełna cztery lata i została jednostronnie zerwana
przez wojskowych syryjskich.

Władza w Syrii, podobnie jak w wielu innych krajach arabskich, kształtowała
się w ciągu wielu zamachów stanu, w których szczególną rolę odgrywało wojsko. Od
lat 60. Syrią rządzi partia BAAS (Partia Socjalistycznego Odrodzenia
Arabskiego), formacja założona w latach czterdziestych XX wieku. Od 1970 roku
władza w partii BAAS i w państwie dzięki wojsku skupiona została w rękach Hafeza
al-Asada, a po jego śmierci w 2000 roku w rękach jego syna Baszara al-Asada.
Asadowie wywodzą się z grupy alawitów. Jest to mniejszość religijna w ramach
islamu, stanowiąca około 15 procent ludności Syrii. Blisko 75 procent
mieszkańców Syrii stanowią sunnici, traktujący alawitów jako heretyków. Ta
różnica religijna między alawitami a sunnitami może być wykorzystana jako
czynnik mobilizujący sunnitów przeciwko alawickim rządom. Około 10 procent
ludności Syrii stanowią chrześcijanie różnych obrządków, których los pogarsza
się przy okazji wybuchów gorliwości islamskiej, stąd wspierają oni al-Asada.

Partia BAAS usytuowała Syrię jako strategicznego sojusznika ZSRS. Do dzisiaj
Rosja zaopatruje Syrię w sprzęt wojskowy, a syryjski port w Tartus jest kluczową
bazą marynarki rosyjskiej na Morzu Śródziemnym. Trudno nie zauważyć, że upadek
Kaddafiego w Libii oraz wcześniejszy rozpad Jugosławii i uniezależnienie
Czarnogóry od Serbii, a tym samym odepchnięcie Serbii od morza, spowodowały, że
Rosja utraciła dwa pozostałe punkty lądowego oparcia dla działań swej floty na
Morzu Śródziemnym.

Weto wobec rezolucji

Syria pozostaje w głębokim konflikcie z Izraelem. W czasie wojny
sześciodniowej w czerwcu 1967 roku została zaatakowana przez sąsiada, który
odebrał jej wzgórza Golan. W październiku 1973 roku Syria wspólnie z Egiptem bez
powodzenia atakowała Izrael (tzw. wojna Jom Kippur). Od 1976 roku wojska
syryjskie interweniowały po stronie Palestyńczyków w czasie walk w Libanie.
Syria oprotestowała w 1983 roku libańsko-izraelski układ pokojowy, zakładający
wycofanie z Libanu wojsk izraelskich, palestyńskich i syryjskich, a swoje
oddziały wycofała z Libanu dopiero w 2001 roku. We wrześniu 2007 r. Izrael
zaatakował z powietrza obiekty syryjskie, które miały skrywać urządzenia do
produkcji broni atomowej. Syria sprzeciwiła się inwazji USA na Irak. Wskazywana
jest jako jedno z kilku państw "osi zła", oskarżane o dążenie do pozyskania
broni masowej zagłady oraz wspieranie terroryzmu. W konsekwencji państwa świata
atlantyckiego wspierają te grupy w Syrii, które domagają się ustanowienia nowego
rządu.

Grupy, które dążą do obalenia rządu al-Asada, skupiają się głównie w ruchu
zwanym Syryjską Rewolucją 2011. Przewodzi mu Rada Rewolucyjna, a strukturę
stanowią Lokalne Komitety Koordynacyjne. Poważne rozmiary osiągnął proces
dezercji z wojska, a dezerterzy zasilają szeregi Syryjskiej Wolnej Armii. Jej
oddziały zajmują część przedmieść Damaszku. Toczą się regularne walki. Zginęło
dotąd około 5 tysięcy ludzi. Napływa coraz więcej komunikatów o kolejnym
rozlewie krwi i kolejnych okrucieństwach. Państwa świata atlantyckiego
przypisują rozlew krwi rządowi syryjskiemu, który używa siły militarnej
przeciwko bezbronnym cywilom. W Syrii i wśród jej sojuszników panuje
przekonanie, że wojna jest wynikiem ataku na Syrię, realizowanego przez zbrojne
grupy pochodzące z zewnątrz.

Państwa Ligi Arabskiej podjęły próby mediacji i w grudniu ubiegłego roku
powołały specjalną grupę obserwacyjną. Przygotowała ona raport, którego
publikację zablokował Katar, natomiast misja grupy obserwacyjnej uległa
przedłużeniu. Kraje Ligi Arabskiej zwróciły się do Rady Bezpieczeństwa NZ z
prośbą o przygotowanie stosownej rezolucji. W toku prac nad rezolucją doszło do
sporu politycznego pomiędzy USA (wspieranymi przez Wielką Brytanię, Niemcy i
Francję) a Rosją (wspieraną przez Chiny). Te dwa ostatnie państwa jako stali
członkowie Rady Bezpieczeństwa złożyły swoje weto wobec rezolucji, której treść
uznały za "jednostronną". Dyplomacja rosyjska twierdzi, że było możliwe
wypracowanie tekstu rezolucji, który nie byłby "jednostronny", ale państwa
atlantyckie tego nie chciały. Szef dyplomacji RP Radosław Sikorski, komentując
rosyjsko-chińskie weto, stwierdził, że "Rosja i Chiny wzięły na swoje sumienie
kolejne ofiary konfliktu syryjskiego". Szef dyplomacji Turcji Ahmet Davutoglu
zauważył natomiast, że spór o treść rezolucji jest "przejawem mentalności z
okresu zimnej wojny" i jest szkodliwy dla świata arabskiego.

Wyścig po ropę

Dodać należy, że konflikt w Syrii i wokół niej, podobnie jak cała arabska
wiosna ludów, zyskuje dodatkowy kontekst w związku z sytuacją wokół Iranu.
Izrael od dłuższego czasu rozważa wojnę prewencyjną przeciwko Iranowi w celu
zniszczenia irańskich instalacji atomowych. Jako prawdopodobny termin ataku
wymieniany jest okres między kwietniem a czerwcem tego roku. Iran w odpowiedzi
grozi Izraelowi i jego sojusznikom wojną totalną. Przywódca szyitów irańskich
ajatollah Ali Chamenei zapowiedział "pomoc każdemu narodowi i każdej grupie,
która chce walczyć z reżimem syjonistycznym".

Na sankcje gospodarcze wobec Iranu, ogłoszone przez USA i państwa europejskie
w związku z realizacją irańskiego programu atomowego, Iran odpowiedział groźbą
blokady cieśniny Ormuz. Amerykanie ogłosili, że nie dopuszczą do blokady jednego
z głównych szlaków morskich, którym płynie zaopatrzenie w ropę krajów
atlantyckich. Gromadzą coraz liczniejsze siły w rejonie Bliskiego Wschodu – w
Afganistanie i Iraku, w Turcji, w Izraelu, w krajach Półwyspu Arabskiego, oraz
potężne siły morskie w pobliżu cieśniny Ormuz. Do możliwej wojny szykuje się
także Arabia Saudyjska. W przypadku wybuchu wojny Syria może stać się teatrem
szeroko zakrojonych działań militarnych.

W tym samym czasie, gdy Amerykanie martwią się niezwykle dynamicznym rozwojem
nowych potęg światowych, Chiny i Rosja, wraz z Kazachstanem, Kirgistanem,
Tadżykistanem i Uzbekistanem, tworzą Szanghajską Organizację Współpracy, w
której Iran ma status obserwatora i aplikuje do pełnego członkostwa.
Obserwatorami w SOW są także Indie, Pakistan i Mongolia. Chiny badają możliwość
zbudowaniu światowej waluty rezerwowej, alternatywnej do dolara. Mają największe
na świecie rezerwy walutowe oraz są największym wierzycielem USA, dzięki czemu
mogą mieć istotny wpływ na wartość dolara. Ich rynek jest o ponad pół miliarda
ludności liczniejszy niż Ameryka i Europa razem wzięte, a siła robocza jest tam
kilkadziesiąt razy tańsza niż w gospodarkach krajów atlantyckich. Rozwijająca
się dynamicznie gospodarka chińska jest dziś najbardziej energochłonna ze
wszystkich gospodarek świata i jest największym w świecie konsumentem ropy.
Dostęp do źródeł ropy jest dla Chin gospodarczym być albo nie być. Podobnie jak
dla Amerykanów.

W tym zbiegu sprzecznych dążeń i wzajemnych obaw łatwo o jeden ruch, po
którym kontrola wydarzeń nie będzie już możliwa. Wypada zatem przypomnieć opinię
Piusa XII wypowiedzianą tuż przed wybuchem II wojny światowej: z powodu pokoju
nikt nie traci, z powodu wojny można stracić wszystko.

Jan Łopuszański

Sytuacja w Syrii

 

prof. Bassam Aouil, Syryjczyk, Dyrektor Uniwersyteckiego
Centrum Usług Psychoedukacyjnych (UCUP) przy Fundacji dla Uniwersytetu
Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy

drukuj

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl