Rozpocząć od życzliwości

„Daję wam przykazanie nowe, abyście się wzajemnie miłowali”. To bardzo zdecydowane słowa Jezusa. Odbieramy je jako stanowcze wezwanie do rzeczy wielkich, do miłości bliźniego, która czasami przybiera wymiary wręcz heroiczne: do cierpienia za ludzkość i kochania jej.

Tymczasem wpatrzenie się w Jezusa, w kontekst całego Jego życia nakazuje nam trochę ochłonąć z tych górnolotnych skojarzeń. Owszem – słowo „miłować” brzmi bardzo dostojnie. Trzeba sobie zdać jednak sprawę z tego, że Chrystus przemawiał nie wśród dźwięku trąb i bębnów, ale w sposób bardzo naturalny i zwyczajny. Także te słowa wypowiedział w zwyczajnym, codziennym kontekście, jakim był wspólny posiłek z apostołami. Wprawdzie posiłek uroczysty i szczególny – była to bowiem uczta paschalna – ale w gronie najbliższych przyjaciół, którzy nie czuli wobec swego Mistrza skrępowania i dystansu.

Dobrze byłoby zatem, gdybyśmy zrozumieli, że to wezwanie Jezusa – choć brzmi tak uroczyście – ma swoje przełożenie na zwykłe, codzienne, prozaiczne sytuacje. Miłość bliźniego to nie jakieś bliżej nieokreślone uczucie skierowane ku całej ludzkości. Można nawet zaryzykować twierdzenie, że w historii ci, którzy zbyt głośno deklarowali swą miłość wobec całej ludzkości, nie potrafili jej okazywać poszczególnym osobom, z którymi żyli na co dzień. Bardzo często ci nadużywający wielkich słów i szczytnych haseł są kłamcami, którzy pod pozorem działania w imię jakiegoś dobra w rzeczywistości wprowadzają w życie swoje obsesje, chore idee, egocentryczne zamierzenia – nie bacząc, że unieszczęśliwiają przy tym ludzi. Tych zwykłych, z krwi i kości, których spotykają na swej drodze. Ta „miłość do ludzkości” czy też „działanie dla czyjegoś dobra” paradoksalnie są łatwiejsze – łatwo bowiem mogą służyć za parawan chorych ambicji czy podejrzanych interesów.

Prawdziwa miłość bliźniego realizuje się na co dzień. Bo bliźni – to człowiek z krwi i kości; ten, którego widzę codziennie. To mąż, żona, dziecko, sąsiad, pracodawca, pracownik, obcy człowiek w tramwaju, sklepie, na drodze… Budowanie cywilizacji miłości rozpoczyna się od codziennej, zwykłej, prostej życzliwości. Od walki z chamstwem, nieuprzejmością, chęcią zemsty, bezsensownym robieniem komuś na złość. Rozpoczyna się od gestów tak prostych, jak ustąpienie miejsca w tramwaju, wpuszczenie do ruchu samochodu, który wyjeżdża z podporządkowanej drogi, cierpliwość wobec ograniczeń czy słabości innych, uprzejma odpowiedź komuś, kto działa nam na nerwy.

Drobiazgi? Być może. Ale to z nich składa się nasze życie i to właśnie one – a nie bliżej nieokreślone „działanie na rzecz ludzkości” są prawdziwym sprawdzianem tego, czy realizujemy przykazanie Chrystusa, które brzmi: „Miłujcie się wzajemnie!”.

ks. Andrzej Adamski

drukuj

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl