Rozgrywa się walka o przyszłość Europy

Z prof. Anną Raźny z Instytutu Rosji i Europy Wschodniej Uniwersytetu Jagiellońskiego,
znawcą stosunków międzynarodowych, rozmawia Mariusz Bober

Ostatnie wybory we Włoszech oraz pierwsza tura elekcji na Węgrzech dały minimalne
zwycięstwo lewicy. W obu krajach wykazały też podział polityczny wyborców niemal
pół na pół. Podobne wyniki przyniosły ubiegłoroczne wybory w Niemczech. Czy
oznacza to radykalizację podziału społeczeństw europejskich na zwolenników
lewicy i ugrupowań postrzeganych jako prawicowe?
– Można w ten sposób interpretować wyniki tych wyborów, ale można też inaczej.
Należy mianowicie przeanalizować nastroje wśród tych, którzy popierają partie
lewicowe. Sytuacja ta wygląda bardzo poważnie. To, co proponują partie lewicowe,
zarówno w sferze politycznej i gospodarczej, jak i społecznej i kulturowej,
jest groźniejsze zwłaszcza na tych dwu ostatnich płaszczyznach. Bo to właśnie
na nich rozgrywa się walka o Europę. To jest walka o społeczeństwa, narody
Europy i pojedynczego człowieka. Widzimy, że w tej walce prawica raz po raz
przegrywa. Dochodzi bowiem do niepewnej próby obrony poprzez partie prawicowe
oraz ich programy tradycyjnego systemu wartości cywilizacji chrześcijańskiej,
a co za tym idzie – samego człowieka. Bardziej istotna niż polaryzacja postaw
społecznych jest proporcja tych, którzy są w stanie bronić systemu wartości
– na którym oparte są europejskie społeczeństwa i który gwarantował ich rozwój
(w tym oczywiście rozwój osobowy) – do osób, które nie chcą takiego wyzwania
podjąć.
Lewica chce ukształtować nowego człowieka poprzez nową etykę opartą na antywartościach
i nietolerancji dla tradycyjnego systemu chrześcijańskiego. Ugrupowania te
kształtują kulturę śmierci, której przejawem jest tzw. aborcja, legalizacja
związków homoseksualnych zamiast tradycyjnej rodziny oraz pogarda dla świętości.
Współczesna lewica występuje też tak naprawdę przeciw najsłabszym. Nie zachowuje
tolerancji dla poczętych dzieci, dla osób starszych i ciężko chorych. Nie daje
nawet szans na ukształtowanie prawa do ich obrony. Lewicę wspierają propagatorzy
skrajnego liberalizmu, którzy "uwalniają" człowieka zarówno od Boga,
jak i obowiązku czynienia dobra. Bowiem one absolutyzują wolność. Lewicę de
facto wspierają również te ugrupowania prawicowe, które głoszą hasła fałszywej
tolerancji i demokracji bez wartości. Awangardę współczesnej lewicy tworzą
zdegradowani ludzie, niezdolni do wyzwolenia się ze świata antywartości, cynizmu
i brzydoty. Nie wspierają jej już robotnicy, jak to było w XIX i XX wieku,
ale ludzie zinfantylizowani, głoszący wolność bez odpowiedzialności. Ich dziełem
jest wymieranie Europy, tryumf antywartości i nihilizmu. Wyniki wyborów we
Włoszech, a wcześniej w Niemczech świadczą o tym, że prawica słabnie. Że tych,
którzy są w stanie bronić cywilizacji chrześcijańskiej, jest już coraz mniej.
Można mówić o tym, że skutki walki z Europą chrześcijańską, Europą ojczyzn
są, niestety, dramatyczne. Dla mnie niepokojące jest to, że te ugrupowania,
które mienią się prawicowymi, np. chrześcijańskie demokracje, były zbyt mało
zdeterminowane, by bronić tych wartości, które będą decydować o przyszłości
Europy. Tymczasem znajdujemy się na zakręcie historii Starego Kontynentu.

No właśnie. Po ostatnich wyborach pojawiają się opinie, że Europa ponownie
skręca w lewo. Z czego to wynika?

– Propozycje lewicowe kuszą ludzi, którzy rozczarowali się polityką prawicy.
Proponuje ona bowiem wyłącznie model liberalny. Wydaje mi się, że w tym należy
szukać przyczyn tak łatwego odbioru programów lewicowych. Są one "sprzedawane" bardzo
kusząco. Łatwo jest bowiem np. wziąć zasiłek. Ale tym programom towarzyszą
też inne, które wkraczają w życie osobiste, choćby poprzez propagowanie antykoncepcji
i tzw. aborcji. Przyjmując je, akceptuje się jednocześnie zniewolenie świadomości
zarówno jednostek, jak i całych społeczeństw. "Przekuwanie dusz" odbywa
się poprzez skomplikowane mechanizmy, np. tzw. państw opiekuńczych. Towarzyszy
im jednocześnie głęboko ukryty program przemiany kulturowej, który zmienia
świadomość i duszę zachodnich społeczeństw. Zniewolenie jest tutaj niewidoczne,
bezbolesne. Lewica wykorzystała też słabość prawicy. Myślę, że ugrupowania
o takim charakterze popełniły wiele błędów. Podstawowy to ten, że kurczowo
trzymają się programu liberalnego, który już dawno został zdyskredytowany.
Powstaje niestety dylemat, czy prawica jest w stanie otworzyć się na tzw. trzecią
drogę, czy nie. Media ją wyśmiały. Dlatego politycy prawicowi odżegnują się
od niej i nadal brną w kierunku modelu liberalnego.

Co, według Pani, przyniosą rządy lewicy? W Hiszpanii socjaliści zaledwie w
ciągu dwóch lat sprawowania władzy zdążyli m.in. nadać związkom homoseksualnym
status małżeństw, zrównując je w prawach z normalnymi małżeństwami, i to wraz
z przyznaniem prawa do adopcji dzieci. W Czechach lewica również przeforsowała
legalizację związków homoseksualnych.
– Lewica może jeszcze bardziej zlaicyzować Europę. Będzie to oznaczało degradację
zarówno poszczególnego człowieka, jak i całych społeczeństw. W ten sposób walka
o powrót do Europy ojczyzn, do tradycji cywilizacji chrześcijańskiej może być
bardzo trudna. Współczesny proletariat bowiem nie jest taki, jaki był ten z
XIX wieku. Dlatego lewica tworzy ten proletariat. Nie pokazuje mu jednak drogi
wyjścia, przezwyciężania swoich słabości. Tworzy natomiast grono ludzi zdemoralizowanych,
zdegradowanych. Obawiam się, że nadejdą takie czasy, że partie lewicowo-liberalne
będą miały potężny elektorat, ponieważ Europa jest zdemoralizowana. To są właśnie
ludzie, którzy poprzez zamknięcie się w programach lewicowych nie mają szans
na wyzwolenie. Powstaje tu pytanie, na ile jesteśmy silni, by dotrzeć do nich,
by pokazać im drogę wyzwolenia duchowego, kulturowego. To jest pytanie, które
powinniśmy skierować do prawicy. Zauważmy, że przecież zwycięstwa lewicy nie
są wyłącznie skutkiem katastrofalnych programów liberalnych, które przyniosły
m.in. bezrobocie i inne problemy społeczne. Pozycja socjalistów jest konsekwencją
zbytniej tolerancji partii prawicowych dla poprawności politycznej. Prawica
zachodnioeuropejska, która ulega hasłom fałszywie rozumianej tolerancji, jest
w równym stopniu odpowiedzialna za stan społeczeństw Europy. Bowiem polityczna
poprawność nie wyzwala woli walki o wartości. Prawicy w zasadzie brakuje determinacji
do walki o te wartości. Poszła na ustępstwa. Odpowiada też za to, że nie jest
w stanie otworzyć się na współpracę z partiami narodowymi. Są one natomiast
w sposób naturalny związane z tradycją chrześcijańską. Wyłączam oczywiście
te partie faszyzujące, które nawiązują np. do neopogaństwa. Tradycyjne ugrupowania
narodowe pomagają w zachowaniu chrześcijańskiej tożsamości poszczególnych krajów,
a trudno głosić idee narodu bez odwołania do jego religii. Tymczasem właśnie
te ugrupowania zwalcza tzw. porządek mondialistyczny czy globalistyczny. Są
to dwie twarze tego, co wiążemy z tzw. cywilizacją atlantycką, co jest jednak
skierowane przeciwko państwom i partiom narodowym. Jeśli partie narodowe odzyskają
siły, mogą znacznie pomóc w walce o powrót do chrześcijańskiej Europy.

Rok po odejściu Ojca Świętego Jana Pawła II kraje europejskie w niektórych
przypadkach boleśnie doświadczyły, że odrzucanie jego apeli o powrót do korzeni
chrześcijańskich może zagrażać przyszłości Europy, jej tożsamości. Coraz bardziej
widoczne jest, że społeczeństwa europejskie wymierają w wyniku antyrodzinnej
polityki, doświadczają też coraz więcej związanych z tym procesem kłopotów
ekonomicznych, a jednocześnie narastają konflikty z imigrantami, których muszą
przyjmować, by utrzymać funkcjonowanie gospodarek…
– Rzeczywiście można już dostrzec te zjawiska, oczywiście nie w całej Europie,
bo obserwujemy też wiele pozytywów, zwłaszcza wśród młodych Europejczyków.
Europa, która często krytykowała nauczanie Jana Pawła II, zwłaszcza w sprawie
obrony życia, sama już zaczyna doświadczać gorzkich owoców tego swojego zawieszenia
poza normami chrześcijańskimi. Bo rzeczywiście wymiera, rzeczywiście ma problemy.
Nie trzeba było długo czekać, by te ostrzeżenia, które wysunął Papież, zaczęły
się spełniać. Takie powolne umieranie Europy jest przestrogą dla nas wszystkich.
Nasuwa się też jeszcze jeden wniosek. Jeśli chrześcijaństwo w Europie jest
tak słabe, wręcz niebezpieczne jest zapraszanie do Unii Europejskiej muzułmańskiej
Turcji. Bardziej odpowiednie byłoby poparcie dla wejścia Ukrainy.

Dziękuję za rozmowę.

drukuj

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl