Przemówienie Ojca Świętego podczas spotkania z młodzieżą na Plaza de Cibeles w Madrycie

Drodzy przyjaciele

Dziękuję za miłe słowa skierowane do mnie przez młodych
przedstawicieli pięciu kontynentów. Serdecznie pozdrawiam wszystkich
tu zgromadzonych, młodych z Oceanii, Afryki, Ameryki, Azji i Europy, a
także tych, którzy nie mogli przybyć. Wciąż o was pamiętam i modlę się
za was. Bóg dał mi łaskę, abym mógł was zobaczyć i usłyszeć bardziej z
bliska, aby wspólnie wsłuchać się w Jego Słowo.

 

 

W dzisiejszym czytaniu, usłyszeliśmy fragment Ewangelii, w którym
mowa o przyjęciu słów Jezusa i wypełnianiu ich w praktyce. Są takie
słowa, które służą jedynie by zabawić i przemijają jak wiatr; inne pod
pewnymi względami pouczają umysł; natomiast słowa Jezusa powinny
dotrzeć do serca, zakorzenić się w nim i kształtować całe życie. Bez
tego pozostają puste i stają się krótkotrwałe. Nie przybliżają nas do
Niego. I w ten sposób Chrystus nadal jest daleko, jako jeden z głosów pośród wielu innych, które nas otaczają i do których już się
przyzwyczailiśmy. Ponadto Mistrz, który mówi, nie naucza, tego czego
się nauczył od innych, ale to kim On sam jest – jedynym, który
naprawdę zna drogę człowieka do Boga, gdyż On sam otworzył ją dla nas,
stworzył, abyśmy mogli osiągnąć autentyczne życie, to, które zawsze
jest warte przeżycia, we wszystkich okolicznościach i którego nie może
zniszczyć nawet śmierć.

Ewangelia wyjaśnia następnie te sprawy przy
pomocy sugestywnego obrazu człowieka, który buduje dom na stabilnej
skale, odpornej na przeciwności losu, w przeciwieństwie do tego, kto
buduje na piasku, być może moglibyśmy dziś powiedzieć w miejscu
rajskim, ale który rozpada się pod pierwszym podmuchem wiatru, zamieniając się w ruinę.
Drodzy młodzi, słuchajcie naprawdę słów Pana, aby były w was „duchem
i życiem” (J 6,63), korzeniami, które ożywiają wasze istnienie,
kryteriami postępowania upodabniającymi nas do osoby Chrystusa: być
ubogimi w duchu, łaknącymi sprawiedliwości, miłosiernymi, czystego
serca, miłującymi pokój. Czyńcie to każdego dnia z wytrwałością, jak
ma to miejsce z prawdziwym przyjacielem, który nie oszukuje i z którym
chcemy dzielić drogę życia.

Dobrze wiecie, że kiedy nie kroczymy obok
prowadzącego nas Chrystusa, gubimy się na innych drogach, jak choćby
ta naszych własnych ślepych i egoistycznych popędów, tej propozycji,
które pochlebiają, ale są interesowne, kłamliwe i niestałe,
pozostawiając za sobą pustkę i frustrację.
Korzystajcie z tych dni, aby lepiej poznać Chrystusa i aby mieć
pewność, że jeśli jesteście zakorzenieni w Nim, to wasz entuzjazm i radość, pragnienie przekraczania przeciętności, osiągnięcia tego, co najdoskonalsze, aż do Boga, mają zawsze pewną przyszłość, ponieważ
życie w pełni przebywa już w was. Sprawiajcie, aby za Bożą łaską
wzrastało ono w was, hojnie, bez przeciętności, poważnie rozważając
cel, jakim jest świętość.

W obliczu naszych słabości, które czasami
nas przygniatają, liczymy także na miłosierdzie Pana, który zawsze gotów jest nam na nowo podać rękę i ofiarowuje nam przebaczenie w
Sakramencie Pokuty.
Jeżeli będziecie budowali na litej skale, to nie tylko wasze życie będzie mocne i stabilne, ale przyczyni się ono także do rzucenia
światła Chrystusa na waszych rówieśników i całą ludzkość, ukazując
realną alternatywę dla wielu ludzi, którzy zagubili się w życiu,
ponieważ fundamenty ich istnienia były niespójne; dla wielu, którzy
zadowalają się nadążaniem za porywami mody, uciekają się do
bezpośredniej korzyści, zapominając o prawdziwej sprawiedliwości, lub
uciekają się do własnych opinii, zamiast szukać prawdy bez
przymiotników.

Tak, wielu jest takich, którzy tworząc sobie bożków myślą, że nie
potrzebują korzeni ani też fundamentów, poza samymi sobą. Chcieliby
sami z siebie decydować, co jest prawdą, a co nie, co jest dobre lub
złe, słuszne i niesłuszne; decydować, kto godny jest życia a kto może
być poświęcany na ołtarzu innych perspektyw; za każdym razem stawiać
krok przypadkowo, bez wytyczonej trasy, kierując się impulsem chwili.
Te pokusy zawsze są zasadzką. Ważne, ażeby w nie nie wpaść, bo w
rzeczywistości prowadzą do czegoś ulotnego, jak życie bez horyzontów,
wolność bez Boga.

My natomiast dobrze wiemy, że zostaliśmy stworzeni
jako istoty wolne, na obraz Boga, właśnie dlatego, że uczestniczymy w
poszukiwaniu prawdy i dobra, jesteśmy odpowiedzialni za nasze czyny, a
nie tylko ślepymi wykonawcami, jesteśmy twórczymi współpracownikami w
zadaniu troski i upiększania dzieła stworzenia. Bóg pragnie odpowiedzialnego rozmówcy, kogoś, kto może z nim prowadzić dialog i Go
miłować. Za pośrednictwem Chrystusa możemy to naprawdę osiągnąć i,
zakorzenieni w Nim, dodajemy skrzydeł naszej wolności. Czyż nie jest
to wielkim powodem naszej radości? Czyż nie jest to solidny teren pod
budowanie cywilizacji miłości i życia, zdolnej do humanizacji każdego człowieka?

Drodzy przyjaciele, bądźcie rozważni i mądrzy, budujcie wasze życie
na solidnej podstawie waszego życia, jaką jest Chrystus. Ta mądrość i
roztropność pokieruje waszymi krokami, nie będziecie niczego się
lękać, a w waszych sercach zapanuje pokój. Będziecie wówczas
błogosławieni, szczęśliwi, a wasza radość będzie zarażać innych. Będą
się zastanawiać, co jest tajemnicą waszego życia i odkryją, że skałą,
która wspiera całą budowę i na której opiera się całe wasze życie jest
osoba samego Chrystusa, waszego przyjaciela, brata i Pana, Syna
Bożego, który stał się człowiekiem, nadającego spójność całemu wszechświatu. On umarł i zmartwychwstał dla nas, abyśmy mieli życie, a
teraz, z tronu Ojca, nadal żyje i jest bliski wobec wszystkich ludzi, czuwając nieustannie z miłością nad każdym z nas.

Zawierzam owoce tego Światowego Dnia Młodzieży Najświętszej Maryi
Pannie, która potrafiła powiedzieć „tak” wobec woli Boga, i uczy nas,
jak nikt inny wierności swemu Bożemu Synowi, za którym szła aż do
śmierci na krzyżu. Będziemy to wszystko bardziej rozważać w różnych
stacjach drogi krzyżowej. Módlmy się, aby nasze dzisiejsze „tak” dla
Chrystusa było także bezwarunkowym „tak” dla Jego przyjaźni pod koniec
tego Dnia i przez całe nasze życie.

Tłumaczenie: Radio Maryja

drukuj