Prałat ujawnia agentów

Trzydzieści siedem nazwisk tajnych współpracowników Służby Bezpieczeństwa, w tym ośmiu duchownych, ujawnił wczoraj ksiądz prałat Henryk Jankowski. Na liście znalazł się m.in. biskup włocławski ks. Wiesław Mering i ks. Wiesław Lauer, wikariusz generalny kurii gdańskiej. Pozostałe nazwiska TW donoszących na niego w latach 80. kapłan zamierza podać za miesiąc. Niewykluczone, że rozszyfrowane wtedy zostaną osoby pracujące dla SB jako „Bolek” i „Delegat”.

– Ze smutkiem patrzę na listę nazwisk, które udostępnił mi Instytut Pamięci Narodowej – mówił wczoraj w Gdańsku ksiądz prałat Henryk Jankowski podczas ujawniania nazwisk i pseudonimów pracowników i tajnych współpracowników SB. Podkreślił, że odtajnienie nazwisk jest jego obowiązkiem, który spełnia z bólem, gdyż są to także jego przyjaciele, również kapłani, których szanuje ze względu na ich pracę. – Byli to ludzie czasem nieświadomi, po co zostali wezwani – mówił. W aktach są nazwiska dwóch znanych kapłanów: biskupa włocławskiego Wiesława Meringa i ks. Wiesława Lauera, wikariusza generalnego kurii gdańskiej. Obaj wcześniej zaprzeczali, jakoby współpracowali z SB. W ocenie ks. Jankowskiego, akta otrzymane z IPN są prawdziwe, a widniejące w nich osoby, czujące się dziś skrzywdzone, powinny zgłosić się do Instytutu.

Odnosząc się do ks. bp. Meringa i ks. Lauera, ks. Jankowski podkreślił, że choć są oni wymieniani jako agenci SB, to trzeba dokładnie powiedzieć, kim oni byli ćwierć wieku temu. Pierwszy z nich był wówczas rektorem seminarium duchownego w Pelplinie. – To wspaniały człowiek, nie wierzę, żeby mógł świadomie współpracować, SB musiała go w to wrobić – mówił ksiądz prałat. Jego zdaniem, SB musiała mieć na niego „mocnego haka”. Drugi z kapłanów był wówczas zwykłym wikariuszem.

– Każdy ma prawo do naprawienia krzywd, każdy ma prawo powiedzieć to, co powinien powiedzieć już dawno, ale trzymał to w tajemnicy – mówił. Podkreślił, iż o dalszym losie zwerbowanych kapłanów powinien zadecydować ks. abp Tadeusz Gocłowski, metropolita gdański.

W opinii ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego, ksiądz prałat Jankowski jako osoba pokrzywdzona miał pełne prawo ujawnić nazwiska TW i jest to duży krok dla Kościoła w kierunku lustracji. – Nie powinno się to jednak odbywać przez czytanie imion i nazwisk. Powinno się podać też czas pracy, szkodliwość. Nie można wszystkich TW wrzucać do wspólnego worka. Musi być klasyfikacja tych postaw – powiedział. Istotną informacją jest to, która z wymienionych osób była agentem wpływu, a która osobą wplątaną we współpracę. Taką klasyfikację zawierać będzie publikacja dotycząca środowiska krakowskiego, przygotowywana przez ks. Zaleskiego, która ma się ukazać w połowie października. Opracowanie ma pokazywać przypadki współpracy z SB o różnej szkodliwości oraz postawy duchownych, dziś różnie odnoszących się do swojej historii.

Listę nazwisk pracowników i tajnych współpracowników SB ksiądz prałat Jankowski otrzymał z IPN w ubiegłym tygodniu. Do zidentyfikowania pozostało jeszcze 21 nazwisk agentów rozpracowujących kapłana podczas akcji „Zorza II” prowadzonej w 1987 r., w związku z pielgrzymką Jana Pawła II do Polski. Brakujące nazwiska TW kapłan planuje ujawnić mniej więcej za miesiąc. Na liście powinny znaleźć się nazwiska ukryte pod pseudonimami „Bolek” i „Delegat”.

Marcin Austyn
drukuj

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl