Polska musi mieć swoich przedstawicieli w instytucjach decyzyjnych NATO

Z szefem Biura Bezpieczeństwa Narodowego, byłym ministrem obrony narodowej Aleksandrem Szczygłą, rozmawia Marta Ziarnik

12 marca minęło 10 lat od przystąpienia Polski do struktur NATO. Jaki jest, Pana zdaniem, bilans tych lat?
– To, co się zdarzyło 10 lat temu, to było wejście do najbardziej skutecznej organizacji militarnej na świecie. Z punktu widzenia bezpieczeństwa Polski na pewno był to krok, który spowodował, że przynajmniej częściowo Polska została wyłączona z szarej strefy pomiędzy Rosją a Europą Zachodnią i włączona do strefy odpowiedzialności świata zachodniego. Do bezpieczeństwa tej części Europy, czyli Europy Środkowowschodniej. Minusów tej decyzji nie widzę.

A co z poniesionymi stratami, m.in. w Afganistanie?
– Operacja w Afganistanie jest tak jakby wspólnym zobowiązaniem wszystkich państw członkowskich NATO. I nie tylko NATO, gdyż – jak wiadomo – bierze w niej udział pięćdziesiąt kilka państw, Sojusz zaś liczy 28 członków. To po pierwsze. Po drugie zaś lepiej, ażeby nasi żołnierze bronili naszego bezpieczeństwa kilka tysięcy kilometrów od granic Polski niż na jej terytorium. I temu służy właśnie udział polskich żołnierzy w operacji w Afganistanie.

Ale do tej pory, w przeciwieństwie do innych państw, nie mamy na naszym terytorium żadnych instalacji natowskich.
– Myślę, że to jest ten główny problem, przed którym obecnie stoimy. W ciągu najbliższych kilku lat powinniśmy o to coraz bardziej zabiegać. Czy to o instalacje ściśle natowskie, czy o instalacje sojuszników NATO, takich jak np. Stany Zjednoczone. Chodzi tu o skutek w postaci pokazania, że Polska jest realnym członkiem NATO. Czyli członkiem, który ma na swoim terytorium jakąś infrastrukturę natowską, która jest realna z punktu widzenia bezpieczeństwa, która realnie podnosi poziom bezpieczeństwa Polski i całego NATO. Wówczas staniemy się cenniejszym sojusznikiem.

Warto zabiegać o instalację elementów tarczy antyrakietowej?
– O tarczę zabiegamy głównie dlatego, że w ramach NATO najważniejszą rolę odgrywają Stany Zjednoczone. One są tym krajem wiodącym i zacieśnienie bilateralnych stosunków w obszarze bezpieczeństwa z USA jest wartością samą w sobie. Z tego wynikają więc te wszystkie zabiegi. Kolejna sprawa jest taka, że jeżeli Amerykanie będą na naszym terytorium posiadali bazę wojskową, która jest ważna dla ich bezpieczeństwa, w większym stopniu będą uważali, że warto tę część Europy chronić bardziej niż do tej pory. A co za tym idzie – bardziej chronić także Polskę.

Jak naszą armię ocenia NATO i w jaki sposób zmieniła się ona pod wpływem przynależenia do Sojuszu?
– Nasza armia zmieniła się przede wszystkim pod wpływem udziału polskich żołnierzy w misji irackiej i afgańskiej. Armia polska przeobraziła się z armii poligonowej w bojową. I to jest największa wartość wynikająca z udziału w tych operacjach. Nie tylko teoretyczne i sprawnościowe przygotowanie, ale realny udział w operacjach, które miały charakter bojowy i które niosły ze sobą realne zagrożenie dla życia i zdrowia żołnierzy. Przez tych kilka zmian w Iraku i Afganistanie przeszło około 15 tys. żołnierzy, o których możemy dziś mówić, że są to prawdziwi żołnierze, wiedzący, na czym polega konflikt zbrojny, prawdziwa wojna.

Jak ocenia Pan wybór duńskiego premiera Andersa Rasmussena na sekretarza generalnego NATO? Czy to była dobra decyzja?
– Pan Rasmussen to polityk znany na europejskiej scenie politycznej, który jest człowiekiem kompromisu, a jednocześnie pozycja Danii jest wyraźnie pronatowska i proamerykańska. Dania posiada niewielką, ale bardzo dobrą armię, a stosunki pomiędzy nią a Stanami Zjednoczonymi są bardzo dobre. Inna kwestia, że Duńczycy bardzo realistycznie podchodzą do swoich praw i obowiązków w ramach Unii Europejskiej, ale też i w ramach NATO. Znajomość i wrażliwość nowego sekretarza generalnego na sytuację w tej części Europy, w której leży Polska, będzie odgrywać dużą rolę.

Widzi Pan realne szanse na wybór Polaka na to stanowisko?
– Pan prezydent Lech Kaczyński w czasie szczytu w Strasburgu mówił wyraźnie, że kolejny sekretarz generalny NATO powinien pochodzić z tej części Europy, czyli z Europy Środkowowschodniej. Mówił, że to będzie zamknięcie – taka klamra spinająca czas od przystąpienia Polski do NATO w marcu 1999 roku do chwili kolejnych wyborów sekretarza generalnego, które odbędą się za cztery lata.

Jeśli mowa o krajach Europy Środkowowschodniej, to nie znaczy, że będzie to akurat Polska…
– Cztery lata to długo. Wystarczająco długo, ażeby wcześniej zacząć zabiegać o stanowisko sekretarza generalnego. Jednak tym razem inaczej niż ostatnio, kiedy to nasz kandydat nie mógł się zdecydować, czy chce być, czy też nie chce. W związku z tym był największy problem.

Jakie będą relacje pomiędzy Sojuszem a Rosją? Moskwa może skutecznie zablokować wejście Ukrainy i Gruzji do NATO?
– Stosunki z Rosją są o tyle skomplikowane, że od samej Rosji zależy, jak będzie ona postępowała i czy będzie obliczalna. Doświadczenia z wojny gruzińskiej unaoczniły wielu państwom zachodnim – tym, które są mniej dotknięte niedawną przeszłością, tak jak Polska i jej sąsiedzi – że Rosja jest pewnym problemem w relacjach ze światem zachodnim. Oczywiście, jeżeli Rosja będzie chciała stosować te metody, które zastosowała w Gruzji, wówczas jej wiarygodność spadnie do zera. Myślę, że przywódcy rosyjscy zdają sobie z tego doskonale sprawę.

Dziękuję za rozmowę.
drukuj

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl