Mur berliński

Był betonowym elementem żelaznej kurtyny w okresie zimnej wojny. Liczył razem z zasiekami z drutu kolczastego ponad 200 kilometrów. Przy próbie jego przekroczenia komuniści zamordowali i zranili lub aresztowali ponad pięć tysięcy Niemców, często kobiet i dzieci. Wybudowany pod osłoną sowieckich czołgów w ciągu zaledwie trzech dni mur berliński komuniści nazwali pomnikiem stulecia, a nawet ósmym cudem świata, a szef komunistów w NRD osławiony Erich Honecker twierdził, że mur „(…) będzie istniał nie tylko za 50, ale nawet za 100 lat!”.

Istniejący od 12 sierpnia 1961 r. mur dzielił Berlin na dwie części, a zarazem był symbolem podziału Niemiec oraz Europy także na dwie części: zachodnią, demokratyczną, zamożną, oraz totalitarną, komunistyczną, biedną i pod sowieckim panowaniem. Kiedy 4 listopada 1989 r. w samym centrum Berlina na Alexanderplatz ponad milion Niemców manifestowało przeciwko dalszemu istnieniu muru, stało się jasne, że ta komunistyczna fortyfikacja padnie lada moment. Stało się to cztery dni później 9 listopada. Tak rozpoczęły się definitywna likwidacja komunizmu niemieckiego oraz zjednoczenie obu państw niemieckich, a także wycofywanie dywizji Armii Czerwonej do Rosji nie tylko z Niemiec, ale również z Czech, Węgier, Słowacji, a na końcu z Polski.
Ogromne uroczystości w całych Niemczech w 20. rocznicę upadku muru berlińskiego raz jeszcze pokazują, jak łatwo można manipulować historią. Oto w trakcie tych uroczystości doszło w Berlinie do wielkiej gali, podczas której spotkali się jako honorowi goście były prezydent George Bush, były komunistyczny przywódca Rosji Michaił Gorbaczow oraz były kanclerz Helmuth Kohl. Ten ostatni powiedział m.in.: „Niemcy nie mają wielu powodów, by odczuwać dumę ze swojej historii. Ale wydarzenia sprzed 20 lat pozwalają na to. Ja nie mam lepszego powodu do dumy niż niemiecka jedność”. Kohl wyraził również opinię, że choć w wielu przypadkach nie zgadzał się z George”em Bushem i Michaiłem Gorbaczowem, to – jak się wyraził – miał szczęście, że mógł z nimi pracować. Dodał również, że „Niemcy zjednoczyli się dzięki swojemu własnemu wysiłkowi”.
Były prezydent Stanów Zjednoczonych powiedział natomiast, że drogę ku zjednoczeniu się Niemiec utorowano nie w stolicy państwa, ale w sercach Niemców i pozostałej części mieszkańców Europy.
Prezydent Niemiec Horst Koehler stwierdził między innymi, że „pokojowe rewolucje 1989 r. i kunszt polityczny tych trzech: Gorbaczowa, Busha i Kohla, otworzyły bramy milionom ludzi i zmieniły mapę Europy”. O Polsce i Polakach nie wspomniał nikt (!), a uczestniczący w tej politycznej gali Tadeusz Mazowiecki i Władysław Bartoszewski nie zaprotestowali i ograniczyli się do roli manekinów.
Niech to będzie powiedziane jednoznacznie: to fałszerstwo przypisywanie Kohlowi Bushowi, Gorbaczowowi oraz „wysiłkom Niemców” obalenie muru berlińskiego. Mur został obalony siłą, chociaż nie przy użyciu broni, rakiet, armat i czołgów. Mur berliński obalił swoją zdecydowaną antysowiecką polityką prezydent Ameryki Ronald Reagan, który wymusił na Rosji sowieckiej ustępstwa i doprowadził do upadku komunizmu. Ogromną rolę duchową odegrał w tym procesie Jan Paweł II. Przypomnijmy, że wielkie słowa Ojca Świętego: „Niech zstąpi Duch Twój i odmieni oblicze ziemi”, odnosiły się także do Niemców. Wreszcie to Polak, pułkownik Ryszard Kukliński, zdobył w Moskwie supertajne strategiczne plany sowieckie i przekazał je Ameryce. Dopomógł w zwycięstwie nad imperium zła, a w konsekwencji w upadku berlińskiego muru. I najważniejsze – jak Niemcy mogli nie zauważyć 10-milionowego powstania „Solidarności”, ogromnego ruchu walczących z komunizmem Polaków, jak mogli pominąć polski udział przy obaleniu komunizmu? To nie jest zwyczajna gafa polityczna, to nie nieżyczliwość. To są działania przeciwko Polsce, zupełnie sprzeczne z tym, co oficjalnie deklaruje miła pani kanclerz Merkel albo jej nowy szef dyplomacji RFN Guido Westerwelle. Warto przypomnieć, że w tych dramatycznych listopadowych dniach 1989 roku, a nawet dokładnie 9 listopada kanclerz Kohl był w Polsce i w Krzyżowej razem z Tadeuszem Mazowieckim odmawiali modlitwę za pojednanie niemiecko-polskie. Dzisiaj wiadomo, że Kohl w ramach tego „pojednania” nawet nie miał zamiaru uznawać granicy na Odrze i Nysie. Zrobił to dopiero pod wyraźną presją dyplomacji Stanów Zjednoczonych. Natomiast jego następca Gerhard Schroeder zablokował włączenie naszego kraju do grona „eurodecydentów”, obok RFN, Francji, Wielkiej Brytanii, Hiszpanii i Włoch. Usiłował uniemożliwić podniesienie szlabanów na niemiecko-polskiej granicy w 2007 r. na mocy układu z Schengen, a w ostatnich dniach urzędowania podpisał niemiecko-rosyjską umowę o budowie Gazociągu Północnego. Obecnie jest etatowym lobbystą rosyjskiego Gazpromu. To bardzo niebezpieczne, że Niemcy mają aż tak selektywną pamięć. Nawet, a zwłaszcza w 20. rocznicę obalenia muru berlińskiego.


Józef Szaniawski
drukuj

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl