Dziękuję Bogu za spotkanie tego Człowieka

Z ks. prałatem Zdzisławem Sochackim, proboszczem parafii archikatedralnej
w Krakowie na Wawelu, rozmawia Mariusz Kamieniecki

Wawel, o którym Ojciec Święty powiedział, że "w jakiś sposób zawiera całe
dzieje Polski", to było miejsce szczególne dla Jana Pawła II…

– Dojrzałe życie Karola Wojtyły było związane z tym miejscem, szczególnie w
czasie studiów, przygotowania do kapłaństwa. Również po święceniach pierwsze
kroki skierował właśnie do katedry, gdzie w krypcie św. Leonarda odprawił
pierwszą Mszę Świętą. Tu także inaugurował swą posługę biskupią. Miejsce to
związane jest również z posługą papieską podczas kolejnych pielgrzymek do
Ojczyzny. Swoje 50-lecie kapłaństwa Jan Paweł II obchodził w katedrze,
odprawiając Mszę Świętą w krypcie św. Leonarda. Było to zatem dla Niego miejsce
wyjątkowe, związane z kultem religijnym, miejsce, które nawiedzają pokolenia
wiernych, oddając cześć św. Stanisławowi Biskupowi i Męczennikowi. Wreszcie było
to dla Papieża także miejsce historyczne. Ojciec Święty miał świadomość, że
stanowi ono nieodłączną część Narodu Polskiego. Wszystko to sprawiało, że
ilekroć była sposobność, wracał na Wawel. Jak wspominali Jego najbliżsi
współpracownicy, duchowo, modlitewnie każdego dnia był obecny w katedrze,
przedstawiał Bogu wszystkie problemy swojego Narodu.

Co najbardziej ujmowało Księdza u Sługi Bożego?
– Dla mnie Jan Paweł II był głosicielem Ewangelii, człowiekiem, który usłyszał:
"Idźcie i nauczajcie wszystkie narody". Rzeczywiście, całe swoje życie nauczał.
Wychodził do człowieka, do tłumów, wychodził do przedstawicieli narodów. Na
swoim pielgrzymim szlaku spotykał się z ludźmi różnych kontynentów, ras, kultur
i języków. Nie czekał, nie zastanawiał się, czy warto, czy się narazi,
przekazując często trudne i wymagające treści. On po prostu ewangelizował,
głosił Dobrą Nowinę o Jezusie w wymiarze miłości Boga do drugiego człowieka.
Dlatego chyba każdy wspomina posługę Jana Pawła II właśnie od tej strony: jako
Papież potrafił do każdego przyjść, z każdym się spotkać, każdego zauważyć, a
nawet zapamiętać.

Ksiądz też doświadczył takich spotkań?
– Tak. Pamiętam jeszcze jako kleryk, że kard. Karol Wojtyła zauważał każdego z
nas. Spotykał się z nami indywidualnie, pytał o środowisko, o miejsce urodzenia,
o rodziców, rodzeństwo, po prostu interesował się nami i troszczył o nas.
Dlatego nawet po wielu latach, już jako Papież, mógł powiedzieć, że pamięta
spotkanie ze mną jako przełożonym seminarium krakowskiego, że pamięta spotkanie
w Rzymie, gdzie przebywałem z okazji mojego jubileuszu 20-lecia kapłaństwa.
Ojciec Święty potrafił zapamiętać nawet funkcję przełożonego, jaką pełniłem w
seminarium czy na parafii. Był człowiekiem, który żył Ewangelią i niejako
przeszczepiał ją w serca innych ludzi. To sprawiało, że wszyscy Go kochamy,
pamiętając spotkania z Nim – te indywidualne i grupowe.

Które ze spotkań utkwiło Księdzu szczególnie w pamięci?
– Pierwsze miało miejsce, kiedy starałem się o przyjęcie do seminarium. Już w
trakcie studiów spotykaliśmy się u kard. Wojtyły w Jego domu. Był taki piękny
zwyczaj, że metropolita krakowski zapraszał diakonów na wieczerzę wigilijną, a
potem razem śpiewaliśmy kolędy. Następnie już jako student w Rzymie byłem na
inauguracji pontyfikatu Jana Pawła II. Pamiętam, że kiedy przybył do Polski i w
Nowym Targu przechodził obok, zatrzymał się i powiedział: "Ja pamiętam twój
pobyt w Rzymie, ty jesteś na prawie. A powiedz mi, gdzie teraz jesteś na
parafii". Było to dla mnie bardzo wzruszające przeżycie. Później brałem też
udział w organizowaniu pielgrzymek papieskich do Krakowa i sytuacje się
powtarzały. Ilekroć była okazja, zawsze zamieniał ze mną kilka zdań. Wiedział,
że pochodzę z Suchej Beskidzkiej. Można powiedzieć, że byłem jakby w pamięci
Ojca Świętego i moje losy osobiste nie były Mu obce. Przez tę doskonałą pamięć,
życzliwość dawał mi do zrozumienia, że w Kościele Chrystusowym każdy człowiek ma
swoją wartość. Tak dowartościowywał każdego, starając się docenić to, co ten
ktoś robi. Wraz z kolegami z okazji jubileuszu 20-lecia naszych święceń
kapłańskich mieliśmy szczęście odprawiać Mszę Świętą w prywatnej kaplicy
papieskiej, po prawej stronie Jana Pawła II. Mogę powiedzieć, że był to mąż
modlitwy. To, jak się zachowywał przy ołtarzu, jak wypowiadał słowa modlitwy,
Jego wzrok, sposób, w jaki zwracał się do Pana Boga, to wszystko było bardzo
autentyczne i przejmujące. Fakt, że mogłem odprawiać Mszę Świętą ze Sługą Bożym,
modlić się z Nim, jest jednym z moich największych duchowych przeżyć. Dziękuję
Bogu za moje kapłaństwo, za moje życie, które było w kręgu Jego życia, w kręgu
łaski, miłości i życzliwości, jakie potrafił okazać każdemu.

Dziękuję za rozmowę.

drukuj

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl