Duża rodzina jest jak ogród

Z Joanną Krupską, prezesem Związku Dużych Rodzin Trzy Plus, rozmawia
Agnieszka Żurek

Związek Dużych Rodzin Trzy Plus działa już od czterech lat. Co udało się
Państwu przez ten czas osiągnąć?

– Związek Dużych Rodzin powstał jako stowarzyszenie obywatelskie, którego
członkowie chcą mieć wpływ na kształtowanie polskiej polityki dotyczącej spraw
rodziny. Do naszego stowarzyszenia należą rodzice co najmniej trojga dzieci.
Chcemy, aby nasze państwo sprawiedliwie traktowało duże rodziny, dostrzegało ich
pracę na rzecz wychowania następnego pokolenia. Nasze stowarzyszenie nieco
przypomina charakterem związek zawodowy – na rodziny bowiem można spojrzeć tak
jak na małe przedsiębiorstwa, których interesy wymagają obrony.
Naszym pierwszym sukcesem było to, że w przestrzeni publicznej zaczęto nieco
inaczej mówić o rodzinach wielodzietnych. Jednym z celów statutowych Związku
Dużych Rodzin Trzy Plus jest praca nad tym, aby przestały być one postrzegane
jako rodziny z marginesu, umieszczane gdzieś na granicy zjawiska patologicznego.

Jak rodziny wielodzietne postrzegają same siebie?
– Zupełnie inaczej niż mówią o tym stereotypowe wyobrażenia. Większość rodzin
wielodzietnych jest zupełnie normalna, zdrowa, chce mieć dzieci, cieszy się nimi
i w odpowiedzialny sposób je wychowuje. Rodziny te chcą być postrzegane przez
resztę społeczeństwa zgodnie z prawdą. Na szczęście w przestrzeni publicznej
wizerunek rodziny wielodzietnej zaczyna się zmieniać. Członkowie naszego
stowarzyszenia często występują w mediach, po to, by pokazywać prawdziwy obraz
rodzin wielodzietnych. Wiele już zrobiliśmy, ale wciąż jesteśmy w drodze i sporo
jeszcze przed nami.

Wymiernym sukcesem Związku Dużych Rodzin jest wprowadzenie ulg na dziecko.
– Ustawa dotycząca odpisów podatkowych na dzieci została podpisana jeszcze za
rządów Prawa i Sprawiedliwości. Była ona przez nas intensywnie lobbowana – w
tamtym okresie był to nasz priorytet. Rozmawiałam wtedy zarówno z premierem, jak
i z przedstawicielami komisji sejmowej, w której obradach brali zresztą udział
także nasi eksperci. Nie przypisujemy sobie bynajmniej całej zasługi, niemniej
jednak dołożyliśmy swoją cegiełkę do tego projektu i cieszymy się, że zakończył
się on powodzeniem. Organizowaliśmy także w Sejmie konferencje poświęcone
polityce prorodzinnej, pod patronatami kolejnych marszałków. Naszym celem było
wprowadzanie tematu polityki rodzinnej do dyskursu politycznego. Włożyliśmy
także sporo trudu w opiniowanie ustaw – nasz głos niestety często był krytyczny.
Taki charakter noszą np. uwagi do Ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie
oraz Ustawy o opiece nad dziećmi w wieku do lat 3.

Na czym polega opracowany przez Państwa projekt Karty Dużej Rodziny?
– Prawo do posiadania takiej karty otrzymują rodziny mające co najmniej troje
dzieci. W zależności od oferty zapewnianej przez dany samorząd karty takie
uprawniają dzieci do zniżek komunikacyjnych bądź bezpłatnych przejazdów,
tańszych biletów do kina, na basen czy zniżek w opłatach za zajęcia
pozalekcyjne. Staramy się także uzyskać dla rodzin wielodzietnych zniżki w
prywatnych sieciach handlowych lub innego typu przedsiębiorstwach prywatnych.
Opracowanie tego projektu wiązało się z faktem, że Związek Dużych Rodzin, oprócz
działalności na polu polityki ogólnopolskiej, postanowił zająć się także
polityką na szczeblu lokalnym. Karta Dużej Rodziny została wprowadzona najpierw
we Wrocławiu i w Grodzisku Mazowieckim, później zaś w kolejnych miastach –
Tychach, Sandomierzu, Łowiczu, Gdańsku, Gdyni, Bielsku-Białej. Rozmowy na ten
temat prowadzone są także w Sopocie i w Warszawie. Planujemy, wraz z gminą
Grodzisk Mazowiecki, zorganizować ogólnopolską konferencję, która miałaby na
celu właśnie propagowanie Karty Dużej Rodziny i zachęcenie samorządów do
włączenia się w ten program.

Czy zapewnienie przez państwo opieki dzieciom w żłobkach jest właściwą drogą
w działaniach na rzecz ułatwienia życia rodzinom wielodzietnym?

– Wskazaniem Unii Europejskiej jest zapewnienie (do roku 2012) dla aż 33 proc.
dzieci do lat 3 opieki w żłobkach lub innych tego typu instytucjach. W Europie
Zachodniej ten proces jest już bardzo daleko posunięty. Około 25 proc. dzieci w
wieku do 3 lat objętych jest tam opieką instytucjonalną. Polscy ustawodawcy
powołują się na te dane i w tym duchu wprowadzają ułatwienia dotyczące
pozostawiania dzieci nie tylko w dużych żłobkach państwowych, ale także w małych
instytucjach żłobkowych: powstaje instytucja dziennego opiekuna, który może
zajmować się pięciorgiem dzieci w wieku do 3 lat w swoim własnym domu. Ustawa ta
dotyczy zatem pozarodzinnych form opieki nad dziećmi. Wprowadza ona także
możliwość opłacania z budżetu państwa składki zdrowotnej i emerytalnej dla
niani. Przewiduje uelastycznienie organizacji opieki nad dzieckiem, niebędącej
bezpośrednio opieką rodzicielską. W Polsce tylko 2 proc. rodzin korzysta z
opieki pozarodzinnej. W przeważającej większości dziećmi opiekują się sami
rodzice bądź dziadkowie. Przy pracach nad tą ustawą powoływano się również na
badania, z których wynika, że tam, gdzie jest większe zatrudnienie kobiet, rodzi
się także więcej dzieci. W Polsce niskie zatrudnienie kobiet koreluje z niską
dzietnością. Z kolei we Francji wysokie zatrudnienie łączy się z wyższą
dzietnością. Niską dzietność niepracujących kobiet można wytłumaczyć tym, że
jedna pensja mężczyzny nie wystarcza na utrzymanie rodziny z dzieckiem, a w
rodzinach, które nie czują się bezpieczne od strony materialnej, rodzi się mniej
dzieci.

Zatem Związek Dużych Rodzin Trzy Plus negatywnie ocenia trendy, które promuje
ustawa żłobkowa?

– Założenia tej ustawy nie mają na celu poprawy sytuacji kobiet i rodzin
wychowujących dzieci do 3 lat, a jedynie wsparcie tych kobiet, które jako matki
małych dzieci zdecydują się na podjęcie aktywności zawodowej. Ustawa pomija
kobiety, które w drodze wolnego wyboru wolą nie pracować zawodowo i
skoncentrować swoją aktywność życiową na opiece nad dzieckiem, zwłaszcza tym
najmniejszym, w wieku do 3 lat. Dla wielu z nich jest to w sposób naturalny
najważniejsze zadanie do wypełnienia w tym okresie ich życia. Kobiety te są
niejednokrotnie zmuszone przez pogarszającą się sytuację materialną swojej
rodziny do podejmowania aktywności zawodowej wbrew własnym przekonaniom i ze
świadomością, że ich małe dzieci są pozbawione przez większą część dnia ich
obecności. Opieka matki lub ojca nie jest gorszą formą opieki, wręcz przeciwnie
– niejednokrotnie jest realizacją naturalnego pragnienia ze strony matki bądź
ojca, by pozostawać z dzieckiem. Stwarza dziecku optymalne poczucie
bezpieczeństwa i służy rozwojowi więzi między rodzicami a nim. Dziecko, które ma
poczucie bezpieczeństwa, nabiera ufności wobec świata. Polski system prawny jest
w tej dziedzinie wyjątkowo niekorzystny. Możliwość pójścia na płatny urlop
wychowawczy jest uzależniona od niezwykle niskiego kryterium dochodowego, co
stanowi osobny problem. Dla większości rodzin jest to niewystarczająca forma
pomocy. Nie pozwala ona kobietom pozostać w domu przy dziecku. Jako przykład do
naśladowania mogą służyć Węgry, gdzie urlop wychowawczy trwa 3 lata i jest
płatny, niezależnie od dochodu. Przy trzecim dziecku trwa on 8 lat. W Czechach,
gdzie urlop wychowawczy jest trzyletni, ciekawostkę stanowi stopniowalność
wysokości otrzymywanego w tym czasie zasiłku – im dłuższy urlop, tym niższa
kwota. Wybór należy tu zatem do kobiety. Chcielibyśmy, aby także państwo polskie
dostrzegło, że wsparcie należy się nie tylko tym kobietom, które idą do pracy,
ale także tym pozostającym w domu i decydującym się na wychowanie swojego
dziecka.

W jakich obszarach dyskryminacja rodzin wielodzietnych jest w Polsce
najbardziej dotkliwa?

– Rodziny wielodzietne są narażone na wykluczenie związane z niskim statusem
materialnym. Nasze państwo – inaczej niż nowoczesne społeczeństwa rynkowe – nie
wykształciło mechanizmów zabezpieczających rodzinę przed pauperyzacją związaną z
kolejnym dzieckiem. W Polsce na tle Europy mamy bardzo niski procent PKB
przeznaczany na wspieranie rodzin z dziećmi na utrzymaniu. Obecnie jedynymi
mechanizmami niezależnymi od progu dochodowego są becikowe i ulga podatkowa. Aby
móc skorzystać z ulgi podatkowej, trzeba mieć z czego ten podatek odliczać. Nie
dotyczy to niestety najuboższych rodzin. Dlatego ulga na dzieci powinna być
uzupełniona jakąś formą dopłat dla tych, którzy nie mają z czego jej sobie
odliczyć. Pomoc socjalna w Polsce dotyczy jedynie rodzin, w których dochód na
jednego członka nie przekracza 504 złotych. Jest to zatem kwota dużo niższa od
minimum socjalnego. Kwota ta nie była waloryzowana od 2004 roku, tj. od momentu
wejścia w życie tej ustawy. Dlatego rocznie ubywa ok. 400 tys. dzieci
uprawnionych do pomocy socjalnej. Obszar biedy wiążącej się z wykluczeniem
społecznym się poszerza. W bardzo dużej mierze dotyczy to rodzin wielodzietnych.
Niezwykle pilną sprawą jest zatem podniesienie progu pomocy społecznej. Odrębnym
problemem jest wykluczenie kobiet zajmujących się wychowaniem dzieci w dużych
rodzinach. Jeśli nie pracowały zawodowo poza domem, to ich praca
opiekuńczo-wychowawcza, choćby wychowały dwadzieścioro dzieci, jest traktowana
jako nieodpłatna praca społeczna, niezapewniająca prawa do emerytury.

Było o trudach, teraz porozmawiajmy o największych zaletach wielodzietności.
– Rodzina wielodzietna to uczestnictwo w bogactwie życia. Liczniejsza rodzina
stwarza także większe poczucie bezpieczeństwa. Jest niezwykle bogatym,
wspaniałym, dynamicznym tworem, który zmienia się wraz z rozwojem dzieci. Duża
rodzina zapewnia mnóstwo doświadczeń w relacjach, zarówno negatywnych, jak i
pozytywnych; przyjemnych i trudnych. Czasem nasz syn może pokłócić się z bratem,
a już chwilę później razem z nim budować zamek z klocków. Starszemu rodzeństwu
trzeba się podporządkować, młodszym – zaopiekować. Rodzina wielodzietna pozwala
na odgrywanie wielu ról, na doświadczanie, że każda osoba jest zupełnie inna.
Stawia ona także wymagania. W takiej rodzinie trudno trwać w błędnym
przekonaniu, że jest się centrum świata. Trzeba natomiast nauczyć się dzielić z
innymi i funkcjonować jako element zespołu.

Jakim doświadczeniem może się Pani podzielić jako matka siedmiorga dzieci?
– Nie chciałabym, żeby moja wypowiedź zabrzmiała jak reklama. Każdy człowiek ma
inną drogę życia. Droga matki jednego dziecka może być równie piękna jak droga
matki rodziny wielodzietnej. O swojej drodze mogę powiedzieć, że było to
fantastyczne doświadczenie. Można je porównać do bycia na łące, na której rośnie
mnóstwo kwiatów. Życie wśród gromady maluchów jest niesłychanie absorbujące,
niepozbawione także ogromnego wysiłku i wielkiego trudu, niemniej dające także
ogromną satysfakcję. Dzieci są cudowne. A ich dorastanie, przeobrażanie się,
dojrzewanie, a potem nawiązywanie już partnerskich, przyjacielskich kontaktów z
nimi, to także wspaniała przygoda.

Dziękuję za rozmowę.

drukuj

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl