Ku odnowionej Polsce

W orędziu wygłoszonym przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego 23 grudnia 2005
r. znalazło się szereg akcentów budzących nadzieję, a zarazem skłaniających
do refleksji nad warunkami urzeczywistnienia ambitnego i szlachetnego planu.
Mówiąc o "elementarnych zadaniach" państwa, Prezydent wymienił między
innymi zabezpieczenie "podstawowych przesłanek dla rozwoju rodziny".
Podkreślił, że "obowiązki państwa odnoszące się do jednostek i rodzin
z równą siłą muszą być wykonywane zarówno w mieście, jak i na wsi". Powiedział
również: "Polsce potrzebna jest nowa ustawa zasadnicza, która będzie lepiej
niż obecna odpowiadać potrzebom czasu". Pragnę w krótkiej refleksji zastanowić
się nad tym, jaką rolę w nowej rzeczywistości polskiej powinna pełnić rodzina
i jakie są zadania państwa wobec rodziny w obecnym okresie historii.
Zacznę od komentarza do "podstawowych przesłanek dla rozwoju rodziny".
Jakie to są przesłanki i w jakim sensie państwo jest odpowiedzialne za ich
zabezpieczenie? Na pierwszym miejscu należy podkreślić uznanie przez państwo
antropologicznej prawdy rodziny (antropologicznej tożsamości rodziny), co pociąga
za sobą formalne odrzucenie wszelkich usiłowań zmierzających do legalizacji
tzw. związków opartych na "antropologii alternatywnej" (według wyrażenia
Jana Pawła II). Powinno to być sformułowane wyraźnie w ustawie zasadniczej,
z powołaniem się na prawo naturalne lub dosłownie na Dekalog, który jest konkretnym
historyczno-kulturowym (nie tylko historyczno-zbawczym) sformułowaniem podstawowych
norm prawa naturalnego, co w podobnym sensie przyjmował Feliks Koneczny. Ustawa
zasadnicza powinna również stwierdzać, że rodzina – jako wspólnota aktualizująca
treść istotnych (fundamentalnych) odniesień międzyosobowych – stanowi model
i wzór całego ładu społecznego i politycznego, który powinien być kształtowany
właśnie na gruncie personalizmu.

Żywotna komórka społeczna
Opublikowane u nas niedawno "Kompendium Nauki Społecznej Kościoła"[1]
nazywa rodzinę "żywotną komórką społeczną", a także "pierwszą
naturalną społecznością" i głosi, że "Kościół, oświecony światłem
biblijnego orędzia, uważa rodzinę za pierwszą naturalną społeczność posiadającą
własne i pierwotne prawo, i stawia ją w centrum życia społecznego; odsunięcie
rodziny na 'dalszy plan, wycofanie z przysługującej jej w społeczeństwie pozycji,
musi oznaczać zniszczenie autentycznej substancji społecznej’ ("List do
Rodzin", 17). (…) [Rodzina] posiada swój szczególny i pierwotny wymiar
wspólnotowy jako zasadnicze miejsce kształtowania się międzyludzkich relacji,
pierwsza i żywotna komórka społeczna (AA, 11); jest ona instytucją Bożą, która
leży u podstaw życia osób jako pierwowzór każdego porządku społecznego" ("Kompendium",
211).
Ze względu na taki właśnie charakter rodziny i jej fundamentalną rolę w społeczeństwie,
należy na nowo zdefiniować pojęcie podmiotowości i suwerenności społecznej,
jak to proponuje Jan Paweł II w "Liście do Rodzin" (nr 17) i jak
to znakomicie skomentował Pedro Juan Viladrich[2]. Rodzina jako obdarzona właściwą
sobie suwerennością rozwija się według własnych praw i nie może być w żaden
sposób podporządkowana państwu (ideologicznie, kulturowo czy ekonomicznie)
lub poddana jakiejkolwiek podstępnej alienacji (zob. "Centesimus annus",
36-39). Suwerenność rodziny jest czymś pierwotnym, wobec czego suwerenność
państwa jest czymś pochodnym. I to jest powód, dla którego państwo pozostaje
w stosunku do rodziny w relacji służebnej, co wyraża także zasada pomocniczości
(por. "Kompendium", 214). Takie określenie relacji między rodziną
i państwem broni rodzinę przez zniszczeniem, a zarazem broni samo państwo przed
popadnięciem w tyranię, despotyzm czy w ogóle totalitaryzm. Taka totalitarna
degeneracja państwa prowadzi do tego, że jego społeczeństwo składa się z grupy
terrorystów, którzy dysponują wszelkimi środkami przymusu, i reszty – to jest
biernej, zastraszonej masy niewolników, dla których celem życia jest ochłap
rzucony od czasu do czasu przez "władzę".

Godność małżeństwa
Do istotnych przesłanek stojących u podstaw rozwoju rodziny należy uznanie
etyczno-osobowej i religijno-sakramentalnej struktury małżeństwa, które posiada
swoją tożsamość prawno-instytucjonalną pochodzącą od Stwórcy i dlatego zachowującą
transcendencję w stosunku do jurysdykcji państwa. Małżeństwo jako związek
mężczyzny i kobiety zawarty w myśl planu Bożego zapisanego w samej istocie
człowieczeństwa, jak też w głębi przymierza osób zjednoczonych na mocy nieodwołalnego
daru, stanowi jedyny i niezastąpiony fundament rodziny jako miejsca, w którym
rodzi się człowiek i zostaje wprowadzony w uczestnictwo we wspólnocie ludzkiej.
Jest to w pewnym sensie miejsce, w którym "rodzi się naród" i uzyskuje
swoją duchową i moralną spoistość, swoją więź z tradycją i dziedzictwem historii,
słowem – swoją kulturową tożsamość. Z tego powodu małżeństwo powinno być
objęte szczególną ochroną prawną i dlatego stanowi wyjątkowy przedmiot odpowiedzialności
tak ze strony państwa, jak i Kościoła. Ze względu na głębokie racje natury
antropologicznej, personalistycznej i moralnej (nie mówiąc już o kulturowych
i pedagogicznych) rozwód jest zbrodnią przeciw małżeństwu, czyli zbrodnią
przeciw ludzkości, ponieważ zabija w samym źródle te wartości, od których
zależy sens jej istnienia. Dlatego jeśli w ustawie zasadniczej ma być jakiś
zapis (nie tak anemiczny, jak to jest dotąd), który potwierdzałby odpowiedzialność
państwa za tę rolę, jaką pełni małżeństwo (i oczywiście rodzina) w realizacji
dobra wspólnego całego narodu, musiałoby być powiedziane, że rozwód jest
z samej zasady prawnie i konstytucyjnie wykluczony.

Obrona publicznej moralności i kultury
Ochrona prawna małżeństwa musiałaby mieć swoje naturalne przedłużenie w postaci
ochrony moralnej, społecznej i kulturowej. Myślę o stanowczych przepisach
prawnych eliminujących z życia społeczeństwa i państwa takie zjawiska, jak
pornografia w telewizji i widowiskach (także w internecie), prostytucja,
handel dziećmi i kobietami, homoseksualizm, pedofilia, sex-shopy i różne
formy legalnie popieranej (czy tolerowanej) rozpusty. Nie można obronić małżeństwa,
jeśli nie wpoi się w świadomość społeczną przekonania, że to, co święte,
nie może być profanowane przez kogokolwiek. Nie może istnieć kultura godna
swego miana, jeśli nie ocali się sacrum stojącego u jej podstaw. Oczywiście, "prawo
nie sięga do wnętrza" (de internis non iudicat praetor), ale wprowadzanie
ładu moralnego w sferze publicznej jest konieczne, by w ogóle stało się możliwe
pozytywne oddziaływanie wychowawcze w stosunku do społeczeństwa. W związku
z tym należy także zlikwidować głęboko patologiczne i paranoiczne programy "edukacji
seksualnej" prowadzone w duchu "filozofii" Alfreda Kinseya,
które są zaprzeczeniem wszystkiego, co ma związek z miłością i powołaniem
małżeńskim oraz z odpowiedzialnością rodzicielską. Należy z całą powagą potwierdzić
odpowiedzialność państwa za ochronę moralności publicznej (jako istotnego
składnika bezpieczeństwa publicznego), widzianej w kategoriach wartości obiektywnych,
niedającej się zredukować do "wartości" pojętych subiektywistycznie,
czy tzw. osobistych uczuć. Prawo broni rzeczywistej, obiektywnie istniejącej
godności osobowego podmiotu, a nie zjawisk psychiczno-emocjonalnych. Formułę
o "obrazie uczuć" wymyślił ktoś, kto nie wierzy w obiektywną prawdziwość
wartości (godności) osoby ludzkiej.
Do "podstawowych przesłanek dla rozwoju rodziny" należy fakt, że
rodzina jest podmiotem praw w znaczeniu ścisłym, z czego wynika wniosek, że "służba
społeczeństwa na rzecz rodziny znajduje swój konkretny wyraz w uznaniu, poszanowaniu
i promowaniu praw rodziny" (por. "Familiaris consortio", 46; "Kompendium",
253). Sądzę, że w aktualnej sytuacji społeczno-kulturowej dobro rodziny wymaga,
aby Karta Praw Rodziny (1983) została formalnie włączona do Konstytucji Rzeczypospolitej.

Prawo rodzącego się człowieka
Oprócz praw rodziny w znaczeniu integralnym osobno należy potwierdzić prawo
do ludzkich narodzin, prawo do życia, prawo do pełnej tożsamości osobowej
dziecka poczętego. Poczęcie i zrodzenie człowieka jest wydarzeniem wewnętrznym
dla małżeństwa, które wyłącznie od Boga otrzymuje misję przekazywania życia
zgodnie z normami etycznymi wpisanymi w naturę osoby ludzkiej i naturę małżeństwa
jako przymierza osób. Konstytucja powinna wziąć w obronę personalistyczny
i antropologiczny profil rodzicielstwa zastrzeżonego wyłącznie dla małżeństwa.
Dlatego należy odrzucić i potępić wszelkie praktyki polegające na urzeczowieniu
i technicyzacji procesu płodności, całą biotechnologię fundującą przemysł "prokreacyjny",
wszelkie manipulacje komórkami rozrodczymi i dzieckiem poczętym na jakimkolwiek
etapie rozwoju. Należy odrzucić takie praktyki, jak klonowanie czy eksperymenty
na dzieciach poczętych w celu pozyskiwania surowca do produkcji środków leczniczych.
Trzeba je odrzucić jako nieludzkie, czyli przekreślające godność ludzką oraz
ludzki sens życia i miłości.
Konsekwentnie powinno się w samej Konstytucji odrzucić jako prawnie niedopuszczalne
praktyki godzące bezpośrednio w życie dziecka poczętego. Chodzi nie tylko o
tzw. aborcję rozumianą jako proces chirurgiczny, lecz także jako proces fizjologiczny
lub jakikolwiek inny, powodujący celowe uśmiercenie dziecka poczętego. Należy
tu na przykład stosowanie preparatów wczesnoporonnych, uchodzących niesłusznie
za środki antykoncepcyjne. Musi być jasne, że państwo polskie chroni prawo
do życia każdego człowieka, to jest każdej osoby ludzkiej od poczęcia, czyli
od samego momentu zaistnienia jako odrębnego podmiotu życia, do końca, to jest
do naturalnej śmierci. Oznacza to wykluczenie eutanazji, także w różnych zakamuflowanych
formach. Fundamentalna zasada sprawiedliwości domaga się bowiem, aby w szczególny
sposób były chronione prawa podmiotów najsłabszych, najbardziej bezbronnych.

Fundament i powaga Konstytucji
Ze względu na to, że godność osoby ludzkiej, nietykalność życia, świętość miłości
małżeńskiej i rodzicielskiej, sakralny wymiar rodziny – posiadają swój fundament
w nieskończonym majestacie Boga Stwórcy, dlatego jest konieczne odwołanie
się do prawa Bożego (prawa naturalnego, Dekalogu), aby ustawa zasadnicza
uzyskała właściwą sobie powagę prawa fundamentalnego, niepodlegającego interpretacji
kompromisowej i relatywistycznej, a tym bardziej utylitarystycznej. W świetle
przypomnianej zasady prawa Bożego (prawa naturalnego, Dekalogu), szczególną
powagę uzyskuje również sama zasada suwerenności państwowej – która jest
prawno-formalną postacią suwerenności narodu – rodząca wysoką odpowiedzialność
władz publicznych. Jest to zagadnienie ogromnie doniosłe wobec wielorakich
roszczeń różnych ciał i instytucji międzynarodowych, pozapaństwowych, globalistycznych
czy innych. Należy w Konstytucji wprowadzić zapis anulujący a priori wszelkie
pakty i umowy międzynarodowe, które ograniczają treść i zakres suwerenności
państwa polskiego. Trzeba sformułować zasadę, że nieważne są jakiekolwiek
roszczenia Organizacji Narodów Zjednoczonych, Unii Europejskiej, Komisji
Praw Człowieka i innych formacji politycznych, w których znajdują się żądania
sprzeczne z suwerennością państwa polskiego w wymiarze politycznym, ekonomicznym,
kulturowym lub wymagania sprzeczne po prostu z prawem naturalnym, będącym
podstawą polskiego ustawodawstwa. Tego rodzaju potwierdzenie suwerenności
państwa i polskiego ustawodawstwa (opartego na podstawach prawa naturalnego)
jest konieczne ze względu na aktualne i realne zagrożenia ze strony pewnych
ciał politycznych usiłujących narzucać różnym państwom dyrektywy sprzeczne
z zasadami moralnymi. Na przykład tzw. sieć niezależnych ekspertów
ds. przestrzegania praw człowieka przy Komisji Europejskiej domaga się w opublikowanym
w grudniu 2005 r. raporcie, by lekarzy, którzy ze względów religijnych odmawiają
dokonywania tzw. aborcji, zmuszać do przeprowadzania tych praktyk. Komisja
stwierdziła, że odmówienie "dostępu do aborcji jest naruszeniem międzynarodowego
prawa"[3]. Tymczasem jest oczywiste, że narzucanie takiego obowiązku jest
naruszeniem prawa sumienia. Żadna instancja ludzka nie może stanowić praw sprzecznych
z prawem moralnym. W tym zakresie nie może istnieć realny konflikt praw: prawo "europejskie" musi
ustąpić przed prawem Bożym. Sekretarz generalny ONZ jest świadom, że zakaz
stosowania tortur jest tak stanowczy i bezwarunkowy, że nie mogą istnieć racje
usprawiedliwiające podobne praktyki w niektórych krajach[4]. ONZ nadal promuje
prawa człowieka ogłoszone w Deklaracji z 1948 roku. Jednak pojawiają się osobliwe
i wykrętne interpretacje pewnych praw, jak choćby wspomnianego prawa wolności
od tortur. Na przykład Komisja Praw Człowieka Narodów Zjednoczonych skrytykowała
rząd Peru za odmówienie pewnej kobiecie "dostępu do aborcji", wskutek
czego owa kobieta była zmuszona przez kilka dni "cierpieć tortury" z
powodu urodzenia kalekiego dziecka. Jest to osobliwa przewrotność interpretatorów:
Powszechna Deklaracja Praw Człowieka w art. 5 zakazuje poddawania człowieka
torturom. Tymczasem dokument Komisji stosuje ten sam przepis do przypadku,
kiedy kobieta, nie mając "prawa do aborcji", przeżywa "tortury",
patrząc na swoje dziecko.[5] Nie mówi się natomiast nic o torturach zadawanych
dziecku, które okrutnie się morduje, pomimo iż wiadomo z badań naukowych (a
nawet ze zwykłej ludzkiej intuicji), że takie dziecko jest niesłychanie wrażliwe
na ból (pisał o tym niedawno "Nasz Dziennik"). Tymczasem United Nations
Population Fund planuje rozszerzenie prawa do aborcji dla młodzieży już od
lat 10![6] Należy więc mieć na uwadze, że tendencja w kierunku dehumanizacji
stosunków międzyludzkich raczej wzmacnia się, a nie maleje, dlatego ustawa
zasadnicza musi z góry postawić tamę wpływom niszczącym kulturę moralną i prawną
Polski.

Historyczna szansa
Sytuacja rodziny w Polsce jest w dużym stopniu patologiczna wskutek wielorakich
nacisków wywieranych na nią – i na cały Naród – ze strony "panujących" w
Polsce przez dziesiątki lat grup antypolskich, antychrześcijańskich i antyludzkich
lansujących z bezdusznym uporem ideologię materialistyczną, liberalną, laicystyczną
i konsumpcyjną. Jest więc wiele do zrobienia, aby ocalić to, co się da ocalić,
ożywić to, co zamiera, naprostować to, co skrzywione, oczyścić to, co splugawione
w obyczajach i kulturze. Nie wolno odwoływać się do fałszywej zasady socjologizmu
prawnego, że prawo jedynie formułuje i sankcjonuje zastany stan faktyczny,
podnosząc do rangi normy aktualny "obyczaj" społeczny. Ten obyczaj
jest zły, skoro Naród wymiera, małżeństwa się rozpadają, wzrasta liczba pseudozwiązków,
panoszy się rozwiązłość za parawanem wszechobecnej i cynicznej antykoncepcji.
Trzeba raczej odwołać się do faktu wyjątkowej rangi historycznej i religijnej:
przez 27 lat Polska słuchała nauczania kierowanego do całego świata przez
Papieża Rodziny, i obecnie Naród powinien utrwalić zarówno w świadomości,
jak w instytucjach prawno-społecznych żywotną prawdę o rodzinie jako miejscu
zamieszkania Boga wśród ludzi, a więc jako o sanktuarium życia i świątyni
pięknej miłości. Oczywiście, to wymaga nawrócenia, któremu służy całe duszpasterstwo.
Ale temu dziełu powinno pomóc mądre, szlachetne prawo, zbudowane na prawdzie
pochodzącej od Boga, a nie na fałszywych i nadętych ideologiach, będących
zgniłym owocem bezdusznych rewolucji. Polska jako pierwsza spośród wszystkich
narodów ma prawo i obowiązek nadać konkretny kształt prawno-instytucjonalny
i etyczno-kulturowy temu niesłychanie bogatemu nauczaniu wielkiego Papieża.
Może po to dał nam Pan Bóg tego Proroka, abyśmy – pomimo osaczenia przez
światową zmowę przeciw Kościołowi i rodzinie – marnie nie zginęli, ale powstali
do życia ku zawstydzeniu naszych odwiecznych wrogów. Jest to, jak mniemam,
zadanie spoczywające na nowym rządzie polskim: sprawić z pomocą Bożą, aby
Polska znów była Polską.

ks. prof. Jerzy Bajda

[1] Jedność, Kielce 2005.
[2] "Osservatore Romano" (p) 10, 1997, s. 52-57.
[3] Podano za: Catholic Family and Human Rights Institute (C-Fam); www. MichNews.com,
23.12.05.
[4] United Nations Human Rights Day, 10 Dec. 2005.
[5] C-Fam, Current Friday Fax, 11 Nov. 2005.
[6] HLI -Europa, 26 July 2005.

drukuj

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl