Cortina d’Ampezzo 1956: Pierwszy medal dla Polski!
Jako pierwszy na podium zimowych igrzysk olimpijskich stanął Franciszek Gąsienica Groń. W 1956 roku Polak wywalczył brązowy medal w kombinacji norweskiej. Konkurencja od lat była zdominowana przez Skandynawów. Zdobyty przez Gronia krążek był dla wszystkich sporą niespodzianką.
Reprezentant Wisły – Gwardii Zakopane na treningach skakał najdalej. Raz za razem okazywał się lepszy od Sverre Stenersena, czy Bengta Ericssona. Katastrofa nadeszła w czasie zawodów. Start przy zachwianej równowadze oraz przedwczesne wybicie sprawiły, że Groń ze skokiem na odległość 66,5 m zajmował po pierwszej serii ostatnie miejsce. Kolejne próby były już lepsze. Polak lądował na 72,5 i 74 m, dzięki czemu sklasyfikowano go na 10. pozycji.
Następnego dnia odbyła się rywalizacja w biegach. W niej Groń uzyskał siódmy wynik, co pozwoliło mu ostatecznie awansować na trzecie miejsce w klasyfikacji łącznej. Polak przegrał jedynie z Norwegiem Stenersenem i Szwedem Ericssonem. Do srebrnego krążka naszemu zawodnikowi zabrakło 7. sekund. Dwa kilometry przed metą na stromym zjeździe przewrócił się Alfredo Prucker. Polak próbując go wyminąć wpadł w głęboki śnieg, co przyczyniło się do trzeciej pozycji Gronia w zawodach.
Niewielu wierzyło w sukces kombinatora. Podczas gdy zawodnik walczył o medal, polscy dziennikarze przyglądali się popisom austriackiego alpejczyka Toniego Sailera. Groń brązowy krążek otrzymał w przerwie meczu hokejowego pomiędzy ZSRR, a Stanami Zjednoczonymi.
Sport/RIRM