Turyn 2006: Wspaniały finisz Polaków
Podczas XX Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Turynie podobnie jak przed czterema laty liczyliśmy przede wszystkim na naszego arcymistrza skoków Adama Małysza. Eksperci spore szanse na podium dawali Tomaszowi Sikorze i naszym snowboardzistom. Najwięksi optymiści wśród medalistów widzieli jeszcze niedawną mistrzynie świata juniorów w biegach narciarskich Justynę Kowalczyk.
Niestety olimpiada rozpoczęła się dla nas od samych rozczarowań. Przede wszystkim postawą Adama Małysza, który w konkursie na średniej skoczni zajął 7 miejsce, a na dużej był dopiero 14. Nasz „Orzeł z Wisły” nie skakał źle ale brakowało mu jego charakterystycznego błysku – a na małej skoczni zaledwie dwóch metrów do medalu.
Na igrzyskach we Włoszech debiutował młodziutki Kamil Stoch, spisał się bardzo dobrze na średniej skoczni był 16, na dużej 26.
Wyśmienicie wypadła drużyna skoczków, która w składzie Stefan Hula, Kamil Stoch, Robert Mateja i Adam Małysz zajęła piąte miejsce.
Nie sprawdziły się przewidywania ekspertów odnośnie szans medalowych przedstawicieli klanu Ligockich i rewelacji z Salt Lake City – Jagny Marczułajtis. Paulina Ligocka w kwalifikacjach halfpipe’u uplasowała się dopiero na 17 miejscu co nie dało jej awansu do ścisłego finału. W jej ślady w slalomie gigancie równoległym poszła Marczułajtis.
Do finałów swoich konkurencji awansowali wprawdzie bracia Ligoccy. Ale w nich nie zachwycili. W crossie Mateusz był dopiero dwudziesty, a Michał w halfpipe’ie uplasował się na miejscu dwudziestym dziewiątym.
Sezon olimpijski – jak zapowiadał – ostatni w swojej karierze bardzo udany miał Tomasz Sikora. Starty na głównej imprezie sezonu rozpoczął jednak bardzo słabo. W trzech pierwszych swoich startach najwyższą lokatą jaką zajął to 18 miejsce w biegu pościgowym na 12,5km.
Doszło do tego, że związek zabukował już bilet powrotny Sikorze na wieczór po jego ostatnim planowanym biegu jakim był wyścig masowy na 15 km. Te zabiegi organizatorskie okazały się przedwczesne. Nasz reprezentant w swoim ostatnim starcie biegł, a co najważniejsze strzelał świetnie. Podczas całej trasy stoczył pasjonujący bój wydawało się o złoto z wielkim Ole Einarem Bjoerndalenem. Ostatecznie wyprzedził Norwega na mecie o 6 sekund. Ale obu zajętych walką między sobą rywali rozdzieliła biathlonowa gwiazda tych igrzysk – Niemiec Michael Greis, który wcześniej zdobył już dwa złota na tej olimpiadzie.
Srebrny medal Tomasza Sikory był drugim jaki zdobyła polska reprezentacja na XX Igrzyskach Olimpijskich. Największą niespodziankę zrobiła nam 23- letnia wówczas Justyna Kowalczyk. Wprawdzie na coś podobnego z jej strony liczyliśmy przed startem zawodów ale potem te plany trzeba było zweryfikować.
W swojej koronnej konkurencji czyli biegu na 10 km stylem klasycznym nasza młoda reprezentantka zasłabła pod koniec dystansu. Nie przebrnęła też eliminacji sprintu. Przed biegiem na 30 km niektórzy podważali celowość jej występu na tym dystansie. Doszło nawet do tego, że w momencie tego biegu Platforma Obywatelska zwołała konferencję prasową podczas której obwiniała ówczesną władzę za fatalne starty naszych sportowców na Igrzyskach. Chwile po jej zakończeniu Justyna wbiegła na metę na trzeciej pozycji.
Identycznie jak przed czterema laty polscy sportowcy wywalczyli dwa medale: srebrny i brązowy. Podczas całych XX Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Turynie przeprowadzono 84 konkurencje w 15 dyscyplinach.
Pierwsze miejsce w tabeli medalowej zawodów zajęli Niemcy, których sportowcy zdobyli 29 krążków – 11 złotych, 12 srebrnych i 6 brązowych. We Włoszech medale wywalczyli zawodnicy z 26 państw.
Sport/RIRM