Brydż prawyborczy

Prawybory w dziesięciu stanach w ciągu zaledwie jednego dnia, czyli tzw.
superwtorek – to zazwyczaj punkt zwrotny w kampaniach prezydenckich w USA. I to
one decydują o nominacji partyjnej na ostatniej prostej w wyścigu do Białego
Domu. Do zgarnięcia jest 419 głosów elektorskich.

Tym razem może być jednak inaczej. A to dlatego, że Partia Republikańska
(GOP) jest rozdarta w decyzji, komu przyznać ostateczną nominację. W grze
pozostało jeszcze czterech kandydatów. Największym poparciem zdaje się cieszyć
były gubernator Massachusetts Mitt Romney. Ale Rick Santorum, były senator z
Pensylwanii, też jest w stanie przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę.
Wyborcom nie daje też o sobie zapomnieć były spiker Izby Reprezentantów Newt
Gingrich, który wyraził nadzieję na wygraną w kilku kluczowych stanach. W cieniu
rozgrywek tych gigantów na poparcie mocno pracuje były senator z Teksasu Ron
Paul.

Jak podsumowuje największy amerykański serwis internetowy CNN.com, sytuacja,
że na tym etapie nic jeszcze nie jest przesądzone, wynika z faktu, iż żaden z
republikańskich kandydatów nie jest w stanie "rozkochać w sobie" zwolenników
swojej partii. "Dotychczas głównie z nimi flirtowali" – pisze portalu.
Superwtorek był zazwyczaj dniem ostatecznych rozstrzygnięć. Tym razem jednak
głosowania zapowiadają się bardzo dramatycznie. I wcale nie jest przesądzone, że
przyniosą jakikolwiek rezultat. Toteż zapewne aż do letniej konwencji Partii
Republikańskiej, która wskaże kandydata do walki o fotel prezydencki z Barackiem
Obamą, nazwisko nominata może nie być znane. Aby uzyskać pewne wskazanie ze
strony ugrupowania, kandydat musi zabezpieczyć na drodze prawyborów 1144 głosy
elektorskie. Jak do tej pory, według najnowszych szacunków, najwięcej delegatów
zebrał Romney, bo 207. Rick Santorum ma ich na swoim koncie 86, Ron Paul – 46, a
Newt Gingrich – 39. Jako że w superwtorek głosowania odbywają się aż w
dziesięciu stanach, do zebrania jest pokaźna liczba głosów, która może pozwolić
kandydatom zdystansować konkurentów lub nadrobić straty. W samej tylko Georgii
do wzięcia jest aż 76 głosów elektorskich, a w sumie we wszystkich głosowaniach
– 437.

Cztery lata temu, kiedy obecny lider sondaży Romney startował w wyborach
prezydenckich po raz pierwszy, a głosowania w superwtorek przebiegały aż w 21
stanach, wypadł w tych prawyborach bardzo słabo i dwa dni później wycofał się z
kampanii. Przypuszczalnie także tegoroczne głosowania, jeśli nawet nie wyłonią
zdecydowanego lidera, to odsieją kandydatów, którzy zanotowali w nich
zdecydowanie najgorsze wyniki. Najbardziej prawdopodobnym scenariuszem jest
pozostanie w grze Romneya, kandydata umiarkowanego, postrzeganego jako pupila
partyjnego establishmentu i Wall Strett, oraz Santoruma, zdecydowanego
konserwatysty, który swojego zwycięstwa upatruje w głosach klasy średniej. Same
władze partyjne oczekują przynajmniej cząstkowych rozstrzygnięć, w innym razie
przed GOP długa i wyniszczająca wewnętrznie kampania.

Prestiżowe Ohio

Zdecydowanie za najbardziej prestiżowe uchodzi zwycięstwo w stanie Ohio.
Istnieje bowiem przekonanie, że ten, kto zwycięża w Ohio, jest kandydatem w
końcowej rozgrywce o Biały Dom. W tym stanie sondaże wskazują na wyrównaną walkę
między dwoma faworytami. Komentatorzy twierdzą, że jeśli w Ohio wygra Santorum,
udowodni, że należy się z nim liczyć, a jego kampania nabierze rumieńców. Jeśli
zaś zwycięstwo przypadnie Romneyowi, nad pozostałymi kandydatami zawiśnie presja
wycofania się z wyścigu.

76 głosami elektorskimi dysponuje Georgia. Newt Gingrich zapewnia, że jest to
stan, w którym "musi wygrać", ponieważ reprezentuje go od lat w Kongresie. W
jego ocenie, to właśnie poparcie południowych stanów, takich jak Georgia, może
pozwolić pokonać urzędującego prezydenta Baracka Obamę. Równie dobrze były
spiker może wypaść w Tennessee, gdzie dominują tradycyjne, konserwatywne
społeczności. Z drugiej strony bezrobocie w tym stanie wynosi aż 9 proc.,
dlatego kwestie ekonomiczne mogą odegrać tu spore znaczenie. A w tej materii
jako ekspert postrzegany jest Romney. Na sporą liczbę głosów czwarty z
kandydatów Ron Paul liczy na Alasce. Tuż przed głosowaniami były senator udał
się do tego jednoznacznie "czerwonego" (republikańskiego) stanu, co ze względu
na położenie Alaski zdarza się dość rzadko. Oczekuje się, że Paul odniesie tam
zdecydowane zwycięstwo. Podobnie całą pulę zgarnie najprawdopodobniej w swoim
rodzinnym Massachusetts Romney. Jako były gubernator cieszy się tam bardzo dużą
sympatią. Stosunkowo małe zainteresowanie Republikanie wykazują głosowaniami w
Idaho i Dakocie Północnej. W tym pierwszym w ostatnich tygodniach osobiście
pojawił się Romney, gdzie przemawiał przed tłumem swoich zwolenników, dlatego
też oczekuje się, że Idaho padnie łupem mormona. Newt Gingrich w Dakocie
Północnej nie pojawił się w ogóle. Właśnie w tym stanie swojej szansy na
odrobienie dystansu upatruje Ron Paul.

Pozostałe stany, w których odbywają się prawybory w ramach superwtorku, to:
Vermont, Virginia i Oklahoma. W dwóch pierwszych sondażowym faworytem jest
Romney, zaś w Oklahomie jako bazie konserwatystów walka o zwycięstwo powinna
rozegrać się pomiędzy Santorumem i Gingrichem.

Łukasz Sianożęcki

drukuj

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl