Admirał Unrug nie może wrócić do Ojczyzny

Rodzina bohaterskiego obrońcy Helu adm. Józefa Unruga chciałaby
sprowadzenia jego prochów do Polski. Zwraca jednak uwagę, że do tej pory nie
odnaleziono szczątków jego towarzyszy broni, jak np. kmdr. Zbigniewa
Przybyszewskiego, zamordowanych w okresie stalinowskim.

Po upadku komunizmu do Polski sprowadzono prochy kilku zasłużonych dla Ojczyzny
Polaków, jednak wielu z nich wciąż znajduje się poza granicami. Należy do nich
wiceadmirał Józef Unrug, dowódca obrony Wybrzeża, który skapitulował jako jeden
z ostatnich 2 października 1939 roku.
– Na pewno jego powrót na lawecie jest oczekiwany przez wiele środowisk na
Wybrzeżu i nie tylko. Nie trzeba, jak myślę, nikomu mówić, jakim mirem cieszył
się admirał – dowódca floty przed wojną, podczas obrony Helu w 1939 r., jaką
postawę wreszcie prezentował w oflagu – podkreśla dr Witold Mieszkowski, syn
zamordowanego w okresie stalinowskim komandora Stanisława Mieszkowskiego,
powojennego dowódcy marynarki wojennej.
Zaznacza jednak, że Unrug, zmarły w latach 70. we Francji, chciał się znaleźć na
polskiej ziemi tylko w wypadku uhonorowania także jego podwładnych dotkniętych
represjami w okresie stalinowskim. Odwołuje się do stanowiska syna wiceadmirała,
Horacego Unruga, który już wiele lat temu, powołując się na ostatnią wolę ojca,
sformułował pewne warunki przeniesieniach prochów do Polski.
– Honor marynarki został splamiony przez nieodwracalny krok mordu sądowego
popełniony na wychowankach, byłych podwładnych admirała, współobrońcach Helu.
Tego admirał nigdy nie zapomniał – stwierdził swego czasu syn Unruga. – Zgodnie
z jego wolą i honorem powrót, oficjalny pogrzeb w Polsce jest jedynie możliwy,
jeśli uprzednio lub równocześnie zostaną podobnie uczczeni jego koledzy,
oficerowie Marynarki Wojennej RP, którzy niewinnie straceni lub zmarli w
więzieniu, a następnie pośmiertnie zrehabilitowani, mają prawo do pamięci Narodu
– podkreślał.
Zmarły admirał oczekiwał ustalenia winnych i ich osądzenia oraz ekshumacji
komandorów: Zbigniewa Przybyszewskiego, Jerzego Staniewicza oraz Stanisława
Mieszkowskiego skazanych w latach 50. jako ofiary rzekomego spisku w wojsku, a
także uroczystego ich pochowania na Powązkach.
– Kwestia przeniesienia zwłok wiceadmirała Józefa Unruga z Montrésor na cmentarz
Marynarki Wojennej na Oksywiu będzie (ewentualnie) aktualna dopiero po
ekshumacji zwłok trzech komandorów na Łączce i po spełnieniu kilku warunków,
które postawił admirał przed swoją śmiercią – podkreśla Mieszkowski.
Pierwszy z tych głównych warunków można uznać za w jakiejś mierze spełniony. W
1994 r. Sejm potępił zbrodniczą działalność UB i Informacji Wojskowej jako
odpowiedzialnych za cierpienia i śmierć wielu tysięcy obywateli polskich. Gorzej
z osądzeniem osób odpowiedzialnych za procesy oficerów przedwojennego WP,
których komunistyczne władze oskarżały o rzekome "spiski w wojsku", w ramach
których miały miejsce pokazowe procesy tzw. grupy Tatara czy właśnie proces
grupy komandorów.
Nie jest spełniony natomiast warunek ekshumacji komandorów, co więcej, nie jest
nawet pewne miejsce ich pochówku. Ma się to zmienić po planowanych na jesień
pracach badawczych Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa. – Są w tej chwili
techniczne możliwości i da się to zrobić – podkreślał w rozmowie z "Naszym
Dziennikiem" dr Andrzej Kunert, sekretarz Rady.
 

Zenon Baranowski

drukuj

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl