Warszawski Sąd Okręgowy przyznał agresywnej lewicowej aktywistce 20 tys. złotych zadośćuczynienia
Sąd Okręgowy w Warszawie przyznał Katarzynie Augustynek, znanej jako „babcia Kasia”, 20 tys. złotych zadośćuczynienia. Wiceminister sprawiedliwości, Sebastian Kaleta, powiedział, że decyzja sądu o przyznaniu zadośćuczynienia aktywistce atakującej policję jest dowodem na potrzebę dalszego reformowania sądownictwa.
Warszawski Sąd Okręgowy przyznał Katarzynie Augustynek, znanej jako „babcia Kasia”, 20 tys. złotych zadośćuczynienia. Według sądu lewicowa aktywistka została narażona przez policję na krzywdę. Chodzi o sytuację, gdy funkcjonariusze zaczęli legitymować i zatrzymywać agresywnych uczestników demonstracji przeciwko wyrokowi Trybunału Konstytucyjnego ws. tzw. aborcji eugenicznej. Aktywistka została wtedy przewieziona do Pruszkowa.
Wiceminister Sebastian Kaleta przypomniał, że Katarzyna Augustynek jest znana z obrażania policjantów i wyzywania ich.
Jednak to jej przyznano zadośćuczynienie, co świadczy o tym, że sądownictwo w Polsce wciąż wymaga dogłębnych zmian – wskazał wiceszef resortu sprawiedliwości w nagraniu opublikowanym w mediach społecznościowych.
– Co ciekawe, sędzia, który wydał orzeczenie, jest sędzią wojującym przeciwko zmianom w sądownictwie. Ta pani protestuje przeciwko każdym zmianom, które są proponowane, a sędzia, który również oponuje, wydaje wyrok, dając jej pieniądze. To kolejna sprawa tego typu. Dowodzi to tego, że próba reformy sądownictwa powinna być konsekwentnie kontynuowana, bo właśnie u źródła podjęcia reformy sądownictwa jest to, żeby sędziowie nie orzekali politycznie. Dzisiaj mamy z tym problem – powiedział Sebastian Kaleta.
Wyrok zasądzający na rzecz Katarzyny Augustynek wielotysięczne odszkodowanie jest nieprawomocny.
Zuzanna Dąbrowska/RIRM