NBA. Miami wygrało w San Antonio, remis po dwóch meczach finału

W drugim meczu finałowym ligi NBA broniący tytułu koszykarze Miami Heat pokonali w niedzielę na wyjeździe San Antonio Spurs 98:96. W rywalizacji do czterech zwycięstw jest remis 1-1. Kolejne spotkania odbędą się we wtorek i czwartek na Florydzie.

To był zdecydowanie bardziej zacięty mecz niż pierwsza konfrontacja tych drużyn, którą Spurs na tym samym parkiecie wygrali 110:95.

W niedzielę prowadzenie zmieniało się 17 razy, 12-krotnie tablica pokazywała wynik remisowy, a rozstrzygnięcie zapadło w samej końcówce.

Jeszcze na 2.25 min. przed ostatnią syreną, po trzypunktowym rzucie francuskiego rozgrywającego Tony’ego Parkera, gospodarze prowadzili 93:92. Od tego momentu w kolejnych akcjach nie trafiali jednak do kosza bądź tracili piłkę.

Skuteczniejsi byli za to koszykarze z Florydy, którzy po „trójce” Chrisa Bosha, wolnym najlepszego na parkiecie LeBrona Jamesa i punktach spod kosza Dwyane’a Wade’a na 9,4 sekundy przed ostatnim gwizdkiem sędziów wyszli na prowadzenie 98:93. Punkty z dystansu Argentyńczyka Manu Ginobilego tuż przed końcową syreną tylko zmniejszyły rozmiary porażki zespołu trenera Gregga Popovicha.

Bohaterem spotkania był LeBron James. Gwiazdor ekipy z Florydy pokazał, że zupełnie zapomniał o skurczach mięśni, które uniemożliwiły mu dokończenie pierwszego meczu. W 38 minut zdobył 35 punktów i miał 10 zbiórek, chociaż rozpoczął od zaledwie jednego celnego rzutu z czterech oddanych w pierwszej kwarcie. Wsparli go Bosh – 18 i Wade – 14, a „wielką trójkę” Miami udanie uzupełnił Rashard Lewis – także 14 pkt.

Najlepszymi strzelcami Spurs byli Parker – 21 i Ginobili – 19 pkt. 38-letni skrzydłowy Tim Duncan uzyskał 157. double-double w swoim 231. meczu w fazie play off. Zdobył 18 pkt i miał 15 zbiórek, ale po udanej pierwszej połowie (11 pkt, 5/9 z gry) słabiej zagrał po przerwie (7 pkt, 2/5 z gry).

Właśnie skuteczność rzutów przesądziła o zwycięstwie w tym meczu, w którym tylko raz odnotowano dwucyfrowe prowadzenie któregoś z zespołów (30:19 dla Spurs na początku drugiej kwarty, najwyższa różnica na korzyść Heat to 69:64 w trzeciej odsłonie i 98:93 w końcówce).

Podopieczni trenera Erika Spoelstry trafiali z gry z 53-procentową celnością (rywale 44-proc.). Na linii rzutów wolnych obrońcy tytułu mieli 76-procentową skuteczność (16/21), podczas gdy gospodarze zaledwie 60-proc. (12/20).

„W decydujących momentach meczu LeBron grał dziś znakomicie, zarówno w ataku, jak i obronie. Musieliśmy w tej sytuacji sami zagrać perfekcyjnie, a nie zagraliśmy. Nie skorzystaliśmy z nadarzających się okazji. Podejmowaliśmy złe decyzje” – podsumował trener Popovich.

Kluczowa dla porażki jego drużyny mogła być sytuacja z połowy czwartej kwarty, gdy przy prowadzeniu Spurs 87:85 Mario Chalmers w ataku na kosz gospodarzy uderzył łokciem w brzuch próbującego go powstrzymać Parkera. Francuz długo leżał na parkiecie, nie mogąc złapać oddechu. Sędziowie po przeanalizowaniu zapisu wideo zakwalifikowali faul jako niesportowy, przyznając dwa rzuty wolne poszkodowanemu i piłkę z boku jego drużynie.

Parker nie trafił jednak żadnego z osobistych, a po chwili ponownie dwukrotnie spudłował z linii faulowany w kolejnej akcji ofensywnej Duncan. Za chwilę James trzypunktowym rzutem odzyskał prowadzenie dla gości.

Parker miał w tym meczu także siedem asyst, co oznacza w sumie 1026 w meczach play off. Wyprzedził słynnego Michaela Jordana (1022), awansując na ósmą pozycję na liście wszech czasów.

Koszykarze Miami są specjalistami od odrabiania strat po pierwszym przegranym meczu w serii play off. Przegrywali finałowe spotkania numer 1 także w poprzednich dwóch sezonach – z San Antonio przed rokiem i Oklahoma City Thunder w 2012, a potem zdobywali mistrzostwo. Z Jamesem w składzie wygrali wszystkie pięć serii, które rozpoczynali od porażki, wyrównując bilans już po drugim meczu.

„Mamy w zespole grupę walecznych zawodników. Wystarczyły dwa dni, by wyciągnąć wnioski z porażki. To było frustrujące i bolesne. Musieliśmy sobie z tym poradzić. Teraz towarzyszą nam inne emocje” – powiedział trener Spoelstra.

Heat walczą o tzw. three-peat, czyli trzeci tytuł z rzędu. Najlepsi byli także w 2006 roku. Spurs natomiast z mistrzowskiego tytułu cieszyli się w latach: 1999, 2003, 2005 i 2007.

San Antonio Spurs – Miami Heat          96:98

(w rywalizacji play off do czterech zwycięstw jest remis 1-1)

PAP

drukuj
Tagi:

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl