NBA. Życiówka Gortata
Marcin Gortat ustanowił swój nowy rekord punktów zdobytych podczas meczu ligi NBA. Polak zagrał fantastyczne spotkanie zaliczając 31 punktów, 12 zbiórek i 4 bloki. Dzięki świetnej grze Gortata Wizards pokonali na wyjeździe Toronto Raptors po trzech dogrywkach 134-129.
W pierwszym rozgrywanym tej nocy meczu najlepsza ekipa całej ligi czyli Indiana Pacers podejmowała u siebie najgorszą z drużyn NBA – Milwaukee Bucks. Fani Pacers spodziewali się łatwej przeprawy, jednak jak się okazało goście sprawili swoim rywalom wiele problemów. Bucks wygrali drugą i czwartą kwartę, dzięki czemu mecz był wyrównany i zacięty do samego końca. Indiana nie przegrała jednak u siebie z Milwaukee od Listopada 2010 roku i nie dała się pokonać także i tym razem. Chwilę grozy kibice gospodarzy przeżyli na dwie minuty przed końcem spotkania, gdy niebezpiecznie wyglądający upadek zaliczył pierwszy rozgrywający ekipy – George Hill, jednak kontuzja na szczęście nie okazała się poważna.
Mecz Wizards z Raptors okazał się niespodziewanie najlepszym widowiskiem tej nocy. Drużyna Marcina Gortata wygrała na wyjeździe z kanadyjskim jedynakiem w NBA – Toronto Raptors 134-129. Zwycięstwo nie przyszło jednak łatwo, ponieważ czarodzieje potrzebowali do tego aż trzech dogrywek. W każdej z nich losy zwycięstwa ważyły się do ostatnich chwil. Jeszcze w regulaminowym czasie gry rzut na zwycięstwo równo z syreną oddawał Kyle Lowry. Dobrze jednak bronił w tej sytuacji Gortat dzięki czemu piłka nie znalazła drogi do kosza. Identyczną sytuację rozgrywający Raptors miał przy stanie 114-114 pod koniec pierwszej dogrywki. Tym razem fantastycznie zablokował go genialny tej nocy John Wall. W drugiej dogrywce poziom wyrównania meczu nie uległ nadal zmianie. Wizards byli bliscy zwycięstwa prowadząc 10 sekund przed końcem spotkania dwoma punktami, kiedy nadzwyczajnym zwodem podkoszowym popisał się DeMar DeRozan, wyrównując stan meczu. Mając dwie sekundy do rozegrania akcji na wagę zwycięstwa trener Randy Wittman postawił na młodego Bradleya Beal’a. Zawodnik Wizards wszedł pod kosz, zderzył się w locie z obrońcą rywali i umieścił w niewiarygodny sposób piłkę w koszu. Jak się jednak okazało Beal wykonał swój rzut minimalnie po syrenie końcowej i sędziowie zadecydowali o trzeciej dogrywce. Ta w końcu przyniosła upragniony sukces stołecznej drużynie. Dzięki świetnej grze Johna Walla i Marcina Gortata czarodzieje w dramatycznych okolicznościach pokonali miejscowych Raptors. Dla nas – Polaków najważniejsza tej nocy była jednak postawa naszego jedynaka w NBA. Gortat rzucił najwięcej punktów w całej swojej karierze w lidze NBA – 31 i był liderem swojej ekipy. Łodzianin przebywał na parkiecie przez 50min. i 48 sekund. Oprócz życiówki punktowej Marcin zaliczył także 12 zbiórek, w tym aż 7 ofensywnych i 4 bloki. Dzięki temu zwycięstwu Wizards mają bilans 30-28 i zajmują 5. miejsce na wschodzie. Raptors w tej samej konferencji są dwie pozycje wyżej.
Najbardziej wyczekiwanym meczem tej kolejki było jednak spotkanie Miami Heat z New York Knicks. Walczącym o przetrwanie w tym sezonie Knickerbockers bardzo zależało na zwycięstwie z aktualnymi mistrzami ligi. Swoje szanse na zwycięstwo goście upatrywali m.in. w kontuzji LeBrona Jamesa, który wyszedł na parkiet po raz pierwszy po feralnej kontuzji nosa. Z tego powodu James grał przeciwko Knicks w ochronnej masce. Jak się jednak okazało nie wpłynęło to w ogóle na jego grę. King James zdobył 31 pkt. i poprowadził swoją drużynę do zwycięstwa nad ekipą Carmelo Anthonego, który zakończył to spotkanie z dorobkiem 29-ciu punktów. Zwycięstwo Miami było już szóstym z kolei. Knicks mają natomiast obecnie 4 porażki pod rząd.
Ostatnim rozgrywanym tej nocy meczem był pojedynek Denver Nuggets z Brooklyn Nets. Lepsi okazali się zawodnicy z Brooklynu, którzy rozgromili wręcz gospodarzy 112-89.
WYNIKI:
Indiana Pacers – Milwaukee Bucks 101-96
Toronto Raptors – Washington Wizards 129-134
Miami Heat – New York Knicks 108-82
Denver Nuggets – Brooklyn Nets 89-112
Sport/RIRM