Święty dla wszystkich

Z ks. Jarosławem Klimczykiem CRL, odpowiedzialnym za peregrynację relikwii
bł. Stanisława Kazimierczyka, rozmawia Małgorzata Pabis

Jakie przesłanie dla nas, ludzi XXI wieku, niesie kanonizacja człowieka,
który żył w XIV wieku?

– Stanisław Kazimierczyk będzie kanonizowany dziś po to, aby jeszcze raz
udowodnić człowiekowi szukającemu szczęścia, że pogoń za tym, co materialne, za
sławą, pieniędzmi, przyjemnością, na dłuższą metę nie daje szczęścia, zabiera
pokój, pogodę ducha, radość, dobre samopoczucie. Stanisław Kazimierczyk był
szczęśliwy i wolny, bo dla niego jedynym autorytetem był miłujący Bóg. Przykład
jego życia dowodzi, że czynienie dobra daje wewnętrzną siłę. Akumulatory życia
ładował dobrymi czynami, uprzejmością, cichością, pokorą, cierpliwością i
miłością. Poświęcał swoje życie potrzebującym, a do tego był, jak pisali o nim
biografowie, "dowcipny i we wszystkim bardzo miły".

Nowy polski święty to owoc dobrego wychowania przez rodziców…
– On sam jest świadectwem, że dobre wychowanie dziecka, dające radość rodzicom i
szczęście samemu dziecku, polega na zdrowej miłości i na byciu z dzieckiem, a
nie na sprawach materialnych. Matka bł. Stanisława często chodziła z nim do
kościoła i razem z nim się modliła. Pociągnęła syna do Boga i pobożności. Ojciec
bł. Stanisława kochał wszystkie te chwile, które mógł spędzić z synem. Ponieważ
był człowiekiem prawym, nauczył Stanisława uczciwości. I takie połączenie
pobożności i uczciwości sprawiło, że syn państwa Sołtysów wyrósł na szczęśliwego
i świętego człowieka. Stanisław Kazimierczyk udowodnił swoim życiem, że aby być
świętym, niekoniecznie trzeba zrobić coś nadzwyczajnego. Wystarczy bez zbędnych
pytań i kombinacji żyć tak, jak pokazał Jezus Chrystus w Ewangelii.

Wpływ na formację bł. Stanisława Kazimierczyka miało też życie zakonne,
wspólnotowe…

– Dlatego człowiekowi XXI wieku nowy święty pokazuje, że we wspólnocie jest
niezwykła siła. Współczesny człowiek jest osamotniony, opleciony kablem
internetowym, ogranicza się do wirtualnych kontaktów i załatwiania połowy spraw
na odległość. Kazimierczyk pociąga ludzi do budowania więzi wspólnotowych w
rzeczywistości i codzienności, aby wyzwalać się z lęku, bezsilności, depresji.
Najsłabsza wspólnota jest lepsza od najmocniejszego osamotnienia. Wspólnota to
lek na niszczący egoizm i mało skuteczny w praktyce indywidualizm.

Znamienne jest też to, że nowy polski święty nie uciekał od cierpienia.
– Naśladowanie Ukrzyżowanego uczyniło ze Stanisława Kazimierczyka prawdziwego
mężczyznę. Zmieniał to, co mógł, a jeśli czegoś nie potrafił zmienić, to z tym
się godził. Nie bał się choroby, cierpienia ani śmierci. Ważniejszy był dla
niego człowiek. W dobie kryzysu męstwa to imponujący wzór dzielnego i odważnego
mężczyzny.

A za co osobiście Ksiądz podziwia swego współbrata Stanisława?
– Za godziny spędzone nad Ewangelią. Wstawał nawet w nocy. On mi mówi: nie
poddawaj się, żyj codziennie Pismem Świętym, a będziesz szczęśliwy, będziesz
wiedział, jak żyć, i będziesz światłem dla innych. Podziwiam go za wiarę w
Eucharystię. On dużo więcej widział w tej Wielkiej Tajemnicy Wiary niż ja. I za
jego pokorę. Był wielkim profesorem pochodzącym z zamożnego domu, który zmywał
gary z nowicjuszami, prał habity, przyjmował gości. A wszystko to robił – jak
pisze historyk Stefan Ranathowicz – "z wesołym i wdzięcznym sercem". Był święty,
a często korzystał ze spowiedzi. Podziwiam go również za to, że przez cały dzień
mimo natłoku różnych wydarzeń miał naturalny kontakt z miłującym Bogiem. Miał
wyrobioną samodyscyplinę. Pilnował się, aby nie ulec lenistwu. Był wierny
modlitwie i nauce własnej. I wszystko to było w nim naturalne. Wypływało z
wiary. Bardzo czcił Maryję. To chyba dzięki swojej matce, która zapewne była do
Maryi podobna.

Komu może patronować nowy święty?
– Błogosławiony Stanisław Kazimierczyk jest dla wszystkich, bo zajmował się tymi
wszystkimi, którzy pojawili się na drodze jego życia, i tym wszystkim, co go
spotkało. To święty uniwersalny. Jest świetnym opiekunem "ciągle będących w
biegu" biznesmenów, dziennikarzy, polityków, studentów, uczniów… i zakonników.
Uczy, jak żyć na pełnych obrotach i nie zwariować. Błogosławiony Stanisław może
być patronem przyjaciół: cenił przyjaźń, tworzył ją i czerpał z niej siłę. Umiał
rozsądnie dobrać sobie przyjaciół, którzy byli dla niego wsparciem i siłą.
Po artykule w "Naszym Dzienniku", w którym zostało opisane, jak otrzymałem łaskę
uzdrowienia z boreliozy, zwróciło się do mnie kilka osób chorych na boreliozę z
różnych stron Polski. Stanisław Kazimierczyk może dawać im nadzieję.

Dziękuję za rozmowę.

drukuj
Tagi:

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl